Reklama

Główny ekonomista PKO BP: Jeszcze zdrowszy i stabilniejszy wzrost

Skala wyzwań wobec polskich finansów publicznych jest duża. To od stabilności finansowej państwa zależy nasza zdolność do zachowania bezpieczeństwa narodowego. To górnolotne słowa, ale warto je głośno wypowiedzieć – mówi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Publikacja: 31.12.2025 06:00

fot. mat. prasowe

fot. mat. prasowe

Największa niespodzianka 2025 r. w Polsce to tak szeroka i głęboka dezinflacja? Wskaźnik inflacji zjechał do celu inflacyjnego NBP 2,5 proc. r./r., inflacja bazowa poniżej 3 proc.

Lokalnie to rzeczywiście największe zaskoczenie. Owszem, przewidywaliśmy, że inflacja będzie spadać bardziej niż wskazywały na początku roku prognozy ekonomistów. Także nasza prognoza wzrostu płac była wyraźnie poniżej niego. Mówiliśmy o tym, że dynamika jednostkowych kosztów pracy będzie się wyraźnie obniżać i może pociągnąć inflację, a w szczególności inflację bazową, mocno w dół. Niemniej skala tego, co się stało, przekroczyła najśmielsze oczekiwania.

Nałożyło się na siebie kilka elementów. Bardzo korzystnie kształtowała się relacja dynamiki płac do dynamiki produktywności pracy. Uspokoiła się też sytuacja na rynkach światowych, co sprzyjało mocnej obniżce dynamiki cen nośników energii. Tu pomogły też działania rządu. Dzięki spadkowi cen ropy na światowych rynkach i umocnieniu złotego do dolara, w ryzach trzymane były ceny paliw. Ponadto, szczególnie w ostatnich miesiącach roku w dół zaskakiwały ceny żywności. Takie pozytywne niespodzianki inflacyjne chcielibyśmy mieć w każdym roku.

Powiedział pan o zaskoczeniu lokalnym. A globalnie?

Globalnie największym zaskoczeniem – aczkolwiek odczuwanym także lokalnie – była odporność światowej gospodarki na gwałtowne podwyżki taryf celnych przez amerykańską administrację w trakcie roku. A także, co za tym idzie odporność na bardzo dużą niepewność i nieprzewidywalność z tym związaną.

Wracając do obecnych trendów inflacyjnych – jak widzi pan szanse ich kontynuacji w 2026 r.?

Zmiany dotyczące relacji wzrostu płac do dynamiki produktywności mają dość dużą inercję. Można więc z dużą dozą pewności zakładać, że przez I połowę 2026 r. korzystne tendencje będą się utrzymywać, a w związku z tym inflacja będzie jeszcze niższa niż widzieliśmy ostatnio.

Również czynniki egzogeniczne mogą kształtować się korzystnie. Wyobrażam sobie m.in. presję na spadek cen surowców energetycznych, gdyby doszło do coraz bardziej prawdopodobnego, nawet szczątkowego porozumienia pokojowego między Ukrainą a Rosją.

Reklama
Reklama

W dalszej części roku dezinflacyjny potencjał tych elementów może się już jednak wyczerpać, zaś szczególnie na rynku pracy mogą zacząć się ujawniać przeciwne tendencje. Jeśli gospodarka faktycznie przyspieszy i będzie się to wiązać z mocnym zrywem inwestycyjnym oraz wzrostem zatrudnienia, może stopniowo zacząć wzmacniać się presja płacowa. To będzie początek pogorszenia się perspektywy inflacji. Ale w naszej ocenie to jest perspektywa końcówki 2026 r., a nawet bardziej kolejnych lat.

Czytaj więcej

Ludwik Kotecki, członek RPP: Oczekiwania rynku co do obniżek stóp procentowych są nieco przesadzone

Po dwóch latach spadków spodziewacie się wreszcie wzrostów zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w 2026 r. Co właściwie dzieje się obecnie na rynku pracy? Czy osłabiony popyt na pracę wiąże pan bardziej ze słabością sektorów eksportowych, czy to przejaw restrukturyzacji firm w stronę wyższej produktywności, w reakcji na rekordowo wysoki udział płac w łącznych kosztach firm?

Redukcja zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw jest reakcją na wiele czynników. Dla wielu firm w Polsce szokiem były bardzo duże podwyżki płacy minimalnej dwa lata z rzędu, w latach 2023-2024. To podkopywało dotychczasowy model biznesowy przedsiębiorstw, w których dużą rolę odgrywała tania, a jednocześnie dobrej jakości i relatywnie łatwo dostępna podaż pracy. Wiele firm musiało się do tego dostosować, ale w średnim terminie to jest dla polskiej gospodarki raczej korzystne.

Dlaczego?

Nawet jeśli część z tych firm nie przetrwa, to de facto trochę o to chodzi w rozwoju gospodarczym, żeby przesuwać się wyżej na drabinie tworzenia wartości dodanej. Mówiąc obrazowo: od taniości do jakości. Być może nawet z perspektywy czasu będziemy mogli powiedzieć, że te podwyżki płacy minimalnej były katalizatorem swego rodzaju restrukturyzacji całej gospodarki i przebudowy jej modelu rozwoju.

Niezależnie od tego, ze względu na bardzo dynamiczne zmiany w globalnym otoczeniu i rosnącą konkurencję – także w sektorach, w których bardziej niż koszty pracy liczy się innowacyjność, zaawansowanie technologiczne, efektywność procesów – wiele firm ograniczało rolę zatrudnienia. Taką tendencję w polskiej gospodarce widzieliśmy co najmniej od połowy 2023 r. Ona może się jeszcze przez jakiś czas utrzymywać, chociaż widać już było w trakcie 2025 r., że skala dostosowywania się firm do nowej rzeczywistości ulegała stopniowemu zmniejszeniu. Przy dalszym cyklicznym ożywieniu gospodarki, które jest oczekiwane w kolejnych latach, spadek zatrudnienia powinien dosyć szybko zanikać.

Czytaj więcej

Główny ekonomista mBanku: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Reklama
Reklama

No właśnie: przyszły rok szykuje się na udany, z około czteroprocentowym wzrostem gospodarczym, inflacją w okolicach celu NBP 2,5 proc., i przestrzenią do jeszcze pewnego luzowania polityki pieniężnej.

Co kluczowe, nastąpi korzystna zmiana struktury wzrostu gospodarczego: znacznie większy wkład niż dotychczas będą miały aktywność inwestycyjna firm sektora prywatnego oraz inwestycje publiczne. Jednocześnie konsumpcja pozostanie mocna, ale jednak delikatnie spowolni za sprawą słabszego wzrostu wynagrodzeń zarówno w ujęciu nominalnym, jak i – mimo spadku inflacji – realnym.

Można powiedzieć, że to będzie jeszcze zdrowszy i stabilniejszy wzrost. Takiego tempa i struktury wzrostu powinniśmy sobie życzyć na kolejne lata. A do tego jeszcze niska inflacja, prawdopodobnie poniżej celu NBP 2,5 proc. średniorocznie i przez większą część roku.

Warto podkreślić też brak nierównowagi zewnętrznej gospodarki. Zaczyna odżywać polski eksport: ta tendencja zarysowała się pod koniec 2025 r., a 2026 r. może być czasem wyraźniejszego ożywienia. Nie doświadczymy więc niebezpiecznej sytuacji w postaci „bliźniaczych deficytów”. Jedynym poważnym problemem – ale cały czas do rozwiązania – będzie napięta sytuacja w finansach publicznych.

W niedawnym raporcie ostrzegacie, że szybko rosnący dług publiczny kładzie się cieniem na pozytywnych perspektywach gospodarki. Gdzie jest ta ściana w finansach publicznych, jak ona może wyglądać?

Obecne tempo wzrostu długu publicznego jest w dłuższym terminie nie do utrzymania: musiałoby się to skończyć poważną destabilizacją gospodarki i zaburzeniem procesów rozwojowych.

Działania na drastyczną skalę nie są jeszcze niezbędne tu i teraz. Spore pole manewru i stabilność daje m.in. struktura finansowania potrzeb pożyczkowych, gdzie dominującą rolę odgrywają krajowe banki. Jednocześnie to oznacza, że brak nam sygnałów rynkowych, które ostrzegają, że na horyzoncie pojawiają się ciemne chmury. Dlatego tak ważne jest, żeby przypominać o wyzwaniach dla polskich finansów publicznych.

One są winą niesubordynacji polityków czy obiektywnej potrzeby czasu, np. konieczności ponoszenia wielkich wydatków na zbrojenia?

Te wyzwania częściowo wynikają z braku racjonalności, szczególnie wokół okresów wyborczych. Natomiast jest też kilka elementów po stronie wydatkowej, które są uzasadnione. To przede wszystkim mocno zwiększone wydatki na obronność, na transformację energetyczną i inwestycje infrastrukturalne. To są wszystko rzeczy, które jako państwo musimy zrobić, żeby pozostać konkurencyjni i bezpieczni, i żeby polska gospodarka mogła przedłużyć swój „złoty wiek”.

Reklama
Reklama

Tym bardziej jednak, niosąc ten ciężar strategicznie ważnych wydatków, musimy uporządkować finanse publiczne. Musimy też budować świadomość społeczną, że nie mamy już i nie będziemy mieć w najbliższych latach przestrzeni, aby w jakikolwiek sposób zwiększać wydatki o charakterze nieinwestycyjnym: takie, które nie są priorytetowe z punktu widzenia bezpieczeństwa i rozwoju polskiej gospodarki.

Wręcz przeciwnie: szczególnie w przypadku zaistnienia mniej sprzyjających od oczekiwań uwarunkowań w globalnej gospodarce, konieczne może być podjęcie potencjalnie bolesnych działań dostosowawczych, czyli ograniczanie wydatków nieinwestycyjnych lub podnoszenie obciążeń podatkowych. Najlepiej byłoby stopniowo przygotowywać się na ewentualne wystąpienie takiego negatywnego szoku zewnętrznego poprzez uporządkowane, rozłożone w czasie, rozproszone pomiędzy różne części gospodarki, działania racjonalizujące stronę wydatkową finansów publicznych oraz prowadzące do wzrostu wpływów podatkowych. Trzeba to zrobić w taki sposób, żeby dla nikogo nie było to dotkliwe, i żeby nie ograniczać bardzo korzystnych tendencji wzrostowych w polskiej gospodarce.

Tylko czy widzi pan politycznie i społecznie szanse do poszukiwania tej przestrzeni do racjonalizacji wydatków i dochodów budżetu?

Sytuacja na scenie politycznej nie sprzyja podejmowaniu niepopularnych społecznie działań dostosowawczych. Szczególnie jednak w okresie świątecznej refleksji i czynienia noworocznych postanowień warto mieć nadzieję, że wszystkie strony sceny politycznej w Polsce będą w stanie się porozumieć co do konieczności zwiększenia dyscypliny w naszych finansach publicznych, przede wszystkim w kontekście wyzwań dla bezpieczeństwa narodowego.

W waszym raporcie duże wrażenie robi tabela, w której szacujecie wpływ na saldo finansów publicznych wielu potencjalnych zmian: np. podwyżek stawek PIT, CIT czy VAT, redukcji luki VAT, reformy podatku od nieruchomości, zamrożenia płac w sektorze publicznym albo zrównania i stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego. Refleksja jest przygnębiająca: to nie jest kwestia jednego działania, tylko kombinacji kilku. Wiara, że jest jeszcze przestrzeń w finansach publicznych wyłącznie przy poprawie ściągalności podatków, wydaje się naiwna.

Skala wyzwań dla polskich finansów publicznych jest tak duża, że potrzebujemy wielu działań, aby polska gospodarka mogła się nadal znakomicie rozwijać i żeby wszyscy mogli w długim terminie systematycznie odczuwać pozytywne skutki tego rozwoju. A także: abyśmy pozostali bezpieczni – w każdym wymiarze. To od stabilności finansowej państwa zależy nasza zdolność do zachowania bezpieczeństwa narodowego. To górnolotne słowa, ale moim zdaniem warto je głośno wypowiedzieć.

Przykładowo: sama podwyżka stawki CIT dla banków z 19 do 30 proc. nie rozwiąże problemu finansów publicznych. W sytuacji wyjątkowo wysokiej rentowności sektora bankowego wygeneruje to około 0,2 proc. PKB dodatkowych dochodów do budżetu. Tymczasem deficyt w finansach publicznych to prawie 7 proc. PKB. To pokazuje, że nie ma prostych rozwiązań, jednej magicznej recepty. Wszystkie grupy społeczne w Polsce muszą być gotowe na ciężar, który nasze państwo musi unieść w kolejnych latach.

Reklama
Reklama

Jednocześnie warto podkreślić, że mimo trudnej kohabitacji z prezydentem, rząd aktywnie działa tam, gdzie zmiany ustawowe nie są potrzebne. Wchodzi np. obowiązkowy KSeF [Krajowy System e-Faktur – red.], podejmowany jest szereg innych działań, które powinny poprawić ściągalność podatków. To dobry początek procesu konsolidacji, natomiast to nie wystarczy. Niestety, kalendarz wyborczy wydaje się trochę przeszkadzać: w 2027 r. odbędą się wybory parlamentarne, a mamy mocno konkurencyjny rynek polityczny w Polsce, mało kooperacyjne zachowania różnych sił politycznych i bardzo silną polaryzację samego społeczeństwa. To nie będzie pomagać przeprowadzaniu dostosowań fiskalnych. Mam więc obawy, czy nie prześpimy czasu, kiedy reformy można przeprowadzić względnie bezboleśnie.

CV

Piotr Bujak

 jest głównym ekonomistą i dyrektorem departamentu analiz ekonomicznych PKO BP od 2016 r. Doświadczenie zawodowe zdobywał przez ponad 20 lat w kilku instytucjach finansowych, m.in. pełniąc funkcję głównego ekonomisty na Polskę w Nordea Markets (2011–2014) oraz starszego ekonomisty Santander BP (2002–2011). Wcześniej był ekspertem think tanku Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, gdzie brał udział w międzynarodowych projektach badawczych i doradczych.

Gospodarka krajowa
Pożegnanie z inflacją, powitanie z presją z Chin
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka krajowa
Stabilna stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce. Niżej od szacunku z rządu
Gospodarka krajowa
Witold Orłowski, PwC: Lista ekonomicznych życzeń na 2026 r.
Gospodarka krajowa
Gorzki bilans w kasie państwa. Deficyt blisko 7 proc. PKB, dług idzie w górę
Gospodarka krajowa
Zmiana w Radzie Polityki Pieniężnej. Nowy członek wyznaczony przez prezydenta
Gospodarka krajowa
Sprzedaż detaliczna poniżej prognoz. GUS publikuje dane za listopad
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama