W rezultacie rok 2026 jest kluczowym rokiem dla zarządzania długiem publicznym, z ogromną kwotą do spłaty, wymuszającą refinansowanie na dużą skalę, co niesie ze sobą istotne konsekwencje finansowe.
Wszystkie drogi prowadzą do QE
– Utrzymujący się wysoki deficyt budżetowy rządu USA w połączeniu z skróceniem terminu zapadalności amerykańskich obligacji skarbowych do trzech lat wywołały alarm – pisze Kirk Spano, analityk Seeking Alpha. Według stanu na grudzień 2025 roku rząd USA ma około 9 bilionów dolarów długu rynkowego, którego termin zapadalności przypada na sam 2026 rok, a kolejne biliony dolarów w latach 2027 i 2028. Stało się tak, ponieważ od czasu pandemii COVID-19 Departament Skarbu, pod kierownictwem Janet Yellen i Scotta Bessenta, emitował coraz krótsze obligacje skarbowe. Przez to harmonogram zapadalności został skrócony głównie do najbliższych 3 lat.
Należy zauważyć, że okres obowiązywania programu zaczął rosnąć wraz z zakończeniem QE3 w trzecim kwartale 2014 roku. W tym czasie oprocentowanie 10-letnich amerykańskich obligacji skarbowych wynosiło od 2,3 proc. do 3 proc. Jest to stopa docelowa, którą omawiał obecny sekretarz skarbu Bessent.
– Istnieje przypuszczenie, że Yellen wprowadziła krótsze okresy obowiązywania, aby wymusić emisję długu, zanim wszyscy przedstawiciele pokolenia wyżu demograficznego korzystali z Medicare i ubezpieczeń społecznych. Mógł to być również po prostu sposób na obniżenie kosztów odsetkowych. Moim zdaniem prawdopodobnie powinniśmy byli wycofać dług z 10-, 20- i 30-letnich obligacji skarbowych USA i martwić się, kto je zrefinansuje, gdy nadejdzie czas – pisze Kirk Spano.
Co ciekawe, Bessent kontynuował emisję krótkoterminowych obligacji skarbowych USA, prawdopodobnie dlatego, że przewiduje również nadejście QE. Należy również zauważyć, że przy stosunkowo płaskiej krzywej dochodowości w przedziale 4–5 proc., nie ma większego sensu wycofywać długu z tymi stopami.