Kredytowa hossa ominęła część banków. Lider jest tylko jeden

PKO BP okazał się absolutnym liderem w finansowaniu potrzeb mieszkaniowych Polaków, podwajając swoje udziały w nowej sprzedaży. Równomierniej rozłożył się popyt na pożyczki gotówkowe.

Publikacja: 17.04.2024 06:00

Kredytowa hossa ominęła część banków. Lider jest tylko jeden

Foto: AdobeStock

W jakich bankach najczęściej kredytują się Polacy? Sprawdziliśmy to na podstawie raportów za 2023 r. podawanych przez przedstawicieli branży notowanych na warszawskim parkiecie.

fot. R. WANIEK

Prawdziwy lider

Jeśli chodzi o kredyty mieszkaniowe, można powiedzieć, że niekwestionowanym zwycięzcą okazuje się PKO BP. To największy bank w Polsce i zawsze udawało mu się zdobywać największą czy niemal największą pulę klientów. Ale w 2023 r. PKO BP przykrył konkurencję czapką – jego udział w sprzedaży nowych kredytów mieszkaniowych sięgnął aż 32 proc., co oznacza niemal podwojenie wyników z poprzednich lat – pokazuje nasza analiza.

Łącznie wartość nowych hipotek sięgnęła w jego przypadku aż 21,8 mld zł wobec 8,7 mld zł rok wcześniej. Bank wyjaśnia, że tak dobry wynik to w dużej mierze efekt przystąpienia przez PKO BP do rządowego programu „Bezpieczny kredyt 2 proc.” od samego początku, czyli od lipca 2023 r. Aż 77 proc. wszystkich wniosków o hipotekę dotyczyło właśnie tego produktu.

Kto odpuścił sobie walkę

Podobnie Pekao swoje bardzo dobre, niemal równie spektakularne wyniki zawdzięcza programowi „Bk2”. Jego sprzedaż kredytów mieszkaniowych w 2023 r. wyniosła łącznie 10,5 mld zł wobec 3,5 mld zł rok wcześniej, a udział w rynku wzrósł aż do 17,3 proc. z 7,6 proc. w 2022 r.

Kolejne najpopularniejsze banki wśród Polaków szukających kredytu mieszkaniowego to w minionym roku Santander BP i ING Bank Śląski. W 2023 r. udzieliły one nowych hipotek odpowiednio na 7,6 mld zł i 7 mld zł. Przy czym warto dodać, że Santander BP przystąpił do programu „Bk2” właściwie pod koniec jego funkcjonowania, a ING BSK – w ogóle tego nie zrobił. Efekt jest taki, że nowa sprzedaż w tych bankach w zasadzie nie zmieniła się w porównaniu z 2022 r.

Dosyć słabo w naszym zestawieniu wypadają mBank oraz Bank Millennium, które najwyraźniej odpuściły sobie walkę o klientów hipotecznych. Ich sprzedaż nowych kredytów mieszkaniowych spadła rok do roku odpowiednio o 36 proc. i 26 proc.

Najsłabiej jednak wygląda pozycja BNP Paribas Bank Polska. Jego udziały w rynku spadły w 2023 r. do ledwie 0,4 proc. z 6,8 proc. rok wcześniej, a wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych to jedynie 267 mln zł. To efekt decyzji podjętej przez władze BNP Paribas, by tego typu kredyty można było oferować tylko i wyłącznie stałym klientom banku.

Od zapaści do boomu

W sumie analizowane przez nas banki sfinansowały potrzeby mieszkaniowe Polaków w 2023 r. na kwotę 60,1 mld zł. To o 15 mld zł więcej niż w 2022 r., ale o 25 mld zł mniej niż w 2021 r. Trzeba przy tym przypomnieć, że miniony rok był bardzo specyficzny. Jego pierwsze miesiące mijały pod znakiem zapaści na rynku kredytowym ze względu na bardzo wysokie stopy procentowe i koszty pożyczania.

Sytuacja zmieniła się diametralnie po tym, jak rząd PiS ogłosił szybkie wdrożenie programu tanich kredytów z dopłatami – „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Popyt na hipoteki gwałtownie wzrósł, od lipca banki (te, które przystąpiły do programu) zalała fala wniosków od młodych Polaków. Ta fala spotęgowała się jeszcze w grudniu na wieść o końcu „Bk2” i zastąpieniu go nowym projektem przez nowy rząd.

Stały schemat

Odbudowie popytu na kredyt mieszkaniowy pomagała jeszcze obniżka stóp procentowych NBP, łącznie o 1 pkt proc., do 5,75 proc., oraz obniżenie 5-proc. bufora na ryzyko wzrostu stóp procentowych przez regulatora rynku.

Z kolei jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, sytuacja jest o tyle ciekawa, że mimo wysokich kosztów pieniądza w 2022 r. obyło się bez dramatycznego załamania, a w 2023 r. mieliśmy do czynienia z całkiem sporym wzrostem popytu. Nasza analiza wskazuje, że popyt na pożyczki gotówkowe rozłożył się zaś na poszczególne banki mniej więcej proporcjonalnie zgodnie ze schematem z lat poprzednich.

Umiarkowanie dobre prognozy dla akcji kredytowej w tym roku

MARCIN MATERNA, analityk BM Banku Millennium

Po istotnym wzroście cen mieszkań, przy wciąż wysokich stopach procentowych i średnim oprocentowaniu hipoteki na 7–8 proc., moim zdaniem popyt na kredyty hipoteczne nie może być duży. W obecnych warunkach wskaźnik rata kredytu do dochodów jest na znacznie wyższym poziomie niż kilka lat temu, wynagrodzenia nie rosną tak szybko jak ceny mieszkań.

Jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, to mamy raczej do czynienia ze stabilizacją sytuacji. Konsumenci nie potrzebują dużego finansowania bieżących potrzeb, m.in. ze względu na wzrost dochodów, z tytułu wynagrodzeń, a także hojnych transferów socjalnych, takich jak dodatki na dzieci czy 13. i 14. emerytura.

Z kolei słaba akcja kredytowa dla firm to pokłosie słabych inwestycji, i tu nie szykuje się szybko jakaś duża zmiana. Popyt na kredyt mógłby wzrosnąć na skutek uruchomienia KPO i funduszy unijnych czy z powodu ożywienia gospodarczego. Jednak ograniczać go będą m.in. wysokie koszty pożyczania.

ŁUKASZ JAŃCZAK analityk Erste Securities

Pod względem akcji kredytowej zapowiada się umiarkowanie dobry rok dla banków. Można oczekiwać dobrej sprzedaży, nikt nie spodziewa się zapaści, a drugiej strony zawsze można mieć apetyt na więcej.
Wzrost popytu na kredyt jest pochodną wzrostu gospodarczego. Nasza gospodarka owszem przyspiesza po trudnym minionym roku, ale wciąż daleko nam do dynamiki z lat poprzednich.

W tym i przyszłym roku spodziewane jest odbicie inwestycji przedsiębiorstw, m.in. w związku z KPO i zapotrzebowaniem na kredyt inwestycyjny, co będzie jednym z silników wzrostu akcji kredytowej. Przy czym ja tu jestem trochę sceptyczny, moim zdaniem nie będzie to przysłowiowa gorączka złota, a raczej umiarkowany wzrost.

Podobnie w segmencie detalicznym. Bez publicznego programu wsparcia potrzeb mieszkaniowych popyt na kredyty hipoteczne jest standardowy dla obecnego poziomu stóp. Nowy program może okazać się dodatkowym stymulatorem. Jeśli tak się stanie, w obszarze hipotek rok 2024 może być dobry, choć nie tak dobry jak 2023 r.

MICHAŁ SOBOLEWSKI analityk DM BOŚ

Im większa akcja kredytowa, tym większy potencjał banków do zwiększenia przychodów odsetkowych. W sektorze bankowym utrzymuje się duża nadwyżka depozytów nad kredytami, co oznacza, że istnieje przestrzeń do wzrostu finansowania klientów. Ograniczeniem jest m.in. utrzymujący się na wysokim poziomie koszt pieniądza.

W tym roku spodziewałbym się mimo wszystko mniejszego niż w 2023 r. popytu na kredyty hipoteczne. W minionym roku bardzo duży pozytywny wpływ w tym obszarze miał program BK2, który jednak został zakończony wraz z początkiem tego roku. Nowy program „Kredyt na start” jeszcze nie ruszył, a jego założenia wskazują, że będzie on mniej dostępny i nie będzie budził aż tak powszechnego zainteresowania jak BK2.

Prawdopodobnie w 2024 r. można za to liczyć na odbicie w kredytach korporacyjnych, w szczególności inwestycyjnych, w związku z odblokowaniem KPO dla Polski czy transformacją energetyczną. Banki ostrzą sobie na to zęby, pytanie, kiedy takie inwestycje faktycznie ruszą i jakiego finansowania będą potrzebowały firmy.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty