Sytuacja zmieniła się diametralnie po tym, jak rząd PiS ogłosił szybkie wdrożenie programu tanich kredytów z dopłatami – „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Popyt na hipoteki gwałtownie wzrósł, od lipca banki (te, które przystąpiły do programu) zalała fala wniosków od młodych Polaków. Ta fala spotęgowała się jeszcze w grudniu na wieść o końcu „Bk2” i zastąpieniu go nowym projektem przez nowy rząd.
Stały schemat
Odbudowie popytu na kredyt mieszkaniowy pomagała jeszcze obniżka stóp procentowych NBP, łącznie o 1 pkt proc., do 5,75 proc., oraz obniżenie 5-proc. bufora na ryzyko wzrostu stóp procentowych przez regulatora rynku.
Z kolei jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, sytuacja jest o tyle ciekawa, że mimo wysokich kosztów pieniądza w 2022 r. obyło się bez dramatycznego załamania, a w 2023 r. mieliśmy do czynienia z całkiem sporym wzrostem popytu. Nasza analiza wskazuje, że popyt na pożyczki gotówkowe rozłożył się zaś na poszczególne banki mniej więcej proporcjonalnie zgodnie ze schematem z lat poprzednich.
Umiarkowanie dobre prognozy dla akcji kredytowej w tym roku
MARCIN MATERNA, analityk BM Banku Millennium
Po istotnym wzroście cen mieszkań, przy wciąż wysokich stopach procentowych i średnim oprocentowaniu hipoteki na 7–8 proc., moim zdaniem popyt na kredyty hipoteczne nie może być duży. W obecnych warunkach wskaźnik rata kredytu do dochodów jest na znacznie wyższym poziomie niż kilka lat temu, wynagrodzenia nie rosną tak szybko jak ceny mieszkań.
Jeśli chodzi o kredyty gotówkowe, to mamy raczej do czynienia ze stabilizacją sytuacji. Konsumenci nie potrzebują dużego finansowania bieżących potrzeb, m.in. ze względu na wzrost dochodów, z tytułu wynagrodzeń, a także hojnych transferów socjalnych, takich jak dodatki na dzieci czy 13. i 14. emerytura.
Z kolei słaba akcja kredytowa dla firm to pokłosie słabych inwestycji, i tu nie szykuje się szybko jakaś duża zmiana. Popyt na kredyt mógłby wzrosnąć na skutek uruchomienia KPO i funduszy unijnych czy z powodu ożywienia gospodarczego. Jednak ograniczać go będą m.in. wysokie koszty pożyczania.
ŁUKASZ JAŃCZAK analityk Erste Securities
Pod względem akcji kredytowej zapowiada się umiarkowanie dobry rok dla banków. Można oczekiwać dobrej sprzedaży, nikt nie spodziewa się zapaści, a drugiej strony zawsze można mieć apetyt na więcej.
Wzrost popytu na kredyt jest pochodną wzrostu gospodarczego. Nasza gospodarka owszem przyspiesza po trudnym minionym roku, ale wciąż daleko nam do dynamiki z lat poprzednich.
W tym i przyszłym roku spodziewane jest odbicie inwestycji przedsiębiorstw, m.in. w związku z KPO i zapotrzebowaniem na kredyt inwestycyjny, co będzie jednym z silników wzrostu akcji kredytowej. Przy czym ja tu jestem trochę sceptyczny, moim zdaniem nie będzie to przysłowiowa gorączka złota, a raczej umiarkowany wzrost.
Podobnie w segmencie detalicznym. Bez publicznego programu wsparcia potrzeb mieszkaniowych popyt na kredyty hipoteczne jest standardowy dla obecnego poziomu stóp. Nowy program może okazać się dodatkowym stymulatorem. Jeśli tak się stanie, w obszarze hipotek rok 2024 może być dobry, choć nie tak dobry jak 2023 r.
MICHAŁ SOBOLEWSKI analityk DM BOŚ
Im większa akcja kredytowa, tym większy potencjał banków do zwiększenia przychodów odsetkowych. W sektorze bankowym utrzymuje się duża nadwyżka depozytów nad kredytami, co oznacza, że istnieje przestrzeń do wzrostu finansowania klientów. Ograniczeniem jest m.in. utrzymujący się na wysokim poziomie koszt pieniądza.
W tym roku spodziewałbym się mimo wszystko mniejszego niż w 2023 r. popytu na kredyty hipoteczne. W minionym roku bardzo duży pozytywny wpływ w tym obszarze miał program BK2, który jednak został zakończony wraz z początkiem tego roku. Nowy program „Kredyt na start” jeszcze nie ruszył, a jego założenia wskazują, że będzie on mniej dostępny i nie będzie budził aż tak powszechnego zainteresowania jak BK2.
Prawdopodobnie w 2024 r. można za to liczyć na odbicie w kredytach korporacyjnych, w szczególności inwestycyjnych, w związku z odblokowaniem KPO dla Polski czy transformacją energetyczną. Banki ostrzą sobie na to zęby, pytanie, kiedy takie inwestycje faktycznie ruszą i jakiego finansowania będą potrzebowały firmy.