Niemal rok po rozpoczęciu trendu wzrostowego na warszawskiej giełdzie pojawiły się w ostatnich dniach poważne sygnały podważające jego trwałość. Tym trudniej je bagatelizować, że niezależnie od przyczyn zburzyły one schemat, według jakiego rozgrywały się wydarzenia w ostatnich kilkunastu miesiącach. Poniżej omawiamy pięć niekorzystnych sygnałów, które z punktu widzenia analizy technicznej odróżniają obecną falę przeceny od poprzednich korekt.
[srodtytul]1. Głębokość korekty[/srodtytul]
Od tegorocznego szczytu (będącego jednocześnie maksimum całego trendu wzrostowego) WIG spadł do tej pory o 9,9 proc. (licząc w cenach zamknięcia). Oznacza to, że przecena jest już większa niż poprzednie trzy silne korekty spadkowe: z przełomu października i listopada ub.r. (7,1 proc.), z końca sierpnia (8,7 proc.) oraz z czerwca i lipca (8,5 proc.). Tak głębokiego dwudniowego spadku jak w czwartek i piątek (o 6,5 proc.) nie było od roku.
[srodtytul]2. WIG najniżej od trzech miesięcy[/srodtytul]
Dotąd nie zdarzyło się w trakcie trendu wzrostowego, by WIG cofnął się do poziomu oddalonego o więcej niż półtora miesiąca. Najgorzej sytuacja wyglądała do tej pory w połowie lipca ub.r., gdy indeks spadł do poziomu najniższego od końca maja. Później korekty zabierały już znacznie mniejszą część wcześniejszych zysków. Na tym tle obecna fala spadkowa wygląda znacznie poważniej, bowiem WIG zanotował trzymiesięczne minimum. Niewiele brakuje, by stało się ono czteromiesięcznym dołkiem.