Giełdowa moda na energię alternatywną

Po Internecie, biopaliwach i deweloperach na GPW pojawiła się moda na energię odnawialną. Czy zakończy się podobnie jak poprzednie?

Publikacja: 01.05.2010 08:29

Andrzej Szurek, Parkiet

Andrzej Szurek, Parkiet

Foto: PARKIET

Deweloperów, producentów maszyn, firmy doradcze, spółki z branży górniczej w ostatnim czasie zaczął łączyć jeden mianownik – inwestycje w energię odnawialną. Projekty związane z budową farm wiatrowych czy biogazowni przyciągają uwagę coraz większej liczby spółek giełdowych.

Zarządy widzą przyszłość w tym biznesie ze względu na zobowiązania nałożone przez Unię Europejską. Bruksela chce, aby w Polsce do 2020 r. minimum 15 proc. wytwarzanej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych, podczas gdy obecnie jest to 5 proc. W tych limitach szansę na zysk widzą też spółki, które dotąd nie działały w branży energetycznej.

[srodtytul]Nawróceni na energetykę [/srodtytul]

Biogazownie chce budować grupa Fasing, znana z produkcji sprzętu górniczego. Wartość tych inwestycji, w które giełdowa spółka zaangażowała się razem z dwoma innymi firmami, to ponad 11 mln zł. Władze firmy podkreślają jednak, że nadal będzie ona pracować dla górnictwa. O wejściu w produkcję czystej energii myśli również MOJ, firma wchodząca w skład grupy Fasing. Spółka zależna uważa, że na inwestycje związane z biogazowniami może przeznaczyć 20 mln zł.

Część firm giełdowych zakłada oddzielne przedsiębiorstwa, które odpowiedzialne są za rozwój energetycznego biznesu. Tym śladem poszedł lubelski deweloper Wikana. Zależna od niego Bioenergia może w tym roku uruchomić dwie–trzy biogazownie. Ich koszt szacowany jest na 14–15 mln zł. Zarząd dewelopera myśli o wprowadzeniu spółki zależnej na NewConnect.

Podobny plan ma POL-MOT Warfama, producent maszyn rolniczych, który ma udziały w spółce Bioenergia Invest. Kandydat do debiutu na NewConnect ma zajmować się organizowaniem produkcji brykietów, m.in. poprzez dzierżawienie linii produkcyjnych i udostępnianie know-how rolnikom. Ma też sprzedawać brykiety elektrowniom stosującym technologię współspalania biomasy z węglem. Zgodnie z szacunkami Karola Zarajczyka, dyrektora finansowego Warfamy, ze sprzedaży brykietów ma pochodzić 20 proc. przychodów grupy. – Bardzo dużo firm mówi o wchodzeniu w energetykę odnawialną, ale mało kto ma działające elektrownie.

Jesteśmy w dalszym ciągu w fazie ogromnego szumu wokół tematu i kreacji przedsięwzięć przez bardziej lub mniej profesjonalnie do tego przygotowanych deweloperów projektów wiatrowych, biogazowych, czy energetyki wodnej. Mało komu jednak udaje się realizacja projektów – uważa Bogusława Cimoszko-Skowrońska, prezes firmy doradczej CMS Corporate Management Services.

[srodtytul]Trudny biznes[/srodtytul]

O tym, że energetyka alternatywna to nie łatwy biznes, przekonał się m.in. Józef Wojciechowski, główny akcjonariusz dewelopera J.W. Construction. Biznesmen planował wybudować na Pomorzu farmę wiatrową o wartości miliarda złotych. Z naszych informacji wynika, że Wojciechowski zainwestował kilkanaście milionów złotych w projekt, ale tereny, na których miały powstać farmy, nie otrzymały pozwolenia na podłączenie do sieci energetycznej. W efekcie przedsięwzięcie zakończyło się fiaskiem.

Plany związane z budową farmy wiatrowej ma również katowicka Energoaparatura. Dotychczas firma wykonywała prace budowlano-montażowe w zakresie automatyki i elektryki wysokich napięć. Oprócz energii wiatrowej spółkę interesuje też biogaz. Przedstawiciele spółek podkreślają, że energia alternatywna to dobry sposób na dywersyfikację biznesu. Czy tylko o to chodzi? – Głównym powodem ich zainteresowania tą branżą jest charakter przepływów pieniężnych z tej działalności.

Ich powtarzalność znacznie stabilizuje przedsiębiorstwo, i może mieć istotny wpływ na obniżenie kosztu kapitału, co przekłada się na wyższą wycenę przedsiębiorstwa. Na pewno istnieją przypadki, gdzie inwestycje w projekty związane z energią odnawialną są synergiczne z dotychczasową działalnością firm – twierdzi Bogusława Cimoszko-Skowrońska.

Do takich może należeć Astarta, ukraiński producent cukru, która przymierza się do produkcji biogazu. Ma on być używany do opalania cukrowni. Energia będzie powstawać ze spalania odpadów powstających przy produkcji cukru. Synergię pomiędzy podstawowym biznesem i energetyką odnawialną znalazł też Artcic Paper, produkujący papier. Zamierza inwestować w małe elektrownie wodne. Jedna z nich wytwarza już energię dla papierni w szwedzkim Munkedals. Z kolei inny zakład koncernu w tym kraju zasilany jest częściowo energią ze spalania biomasy.

[srodtytul]Alternatywna energia lubi alternatywny rynek[/srodtytul]

Perspektywa zysków z energii odnawialnej sprawia, że powstaje wiele przedsiębiorstw, których działalność skupia się tylko na tej branży. Część z nich próbuje pozyskać kapitał od inwestorów giełdowych i decyduje się na wejście na NewConnect.

W ostatnim czasie na tym rynku pojawiły się dwie takie firmy: Atlantis Energy i MEW. Ich skala działalności jest niewielka. Pierwsza, zależna od giełdowego Atlantisu, posiada zaledwie dwa wiatraki o mocy 750 KW. Z kolei druga ma inwestować w małe elektrownie wodne. Na razie nie ma jeszcze działających siłowni. Teraz Altantis Energy wyceniany jest na ponad 20 mln zł, MEW zaś na blisko 10 mln zł. Eksperci zwracają uwagę, że to dużo jak na wczesny etap rozwoju projektów i znikome przychody.

Przykład tych firm może zachęcać innych do wejścia na NewConnect. W ciągu kilku tygodni na rynku alternatywnym może pojawić się Fon Ecology, zależny od Fonu, notowanego na GPW. Zarówno w niej, jak i w Atlantis Energy, głównym inwestorem jest Mariusz Patrowicz. W sierpniu 2009 r. pojawił się też w akcjonariacie Stark Development, innej firmy z NewConnect. Dotąd spółka koncentrowała się na projektach deweloperskich, ale wraz z pojawieniem się tego inwestora weszła też w energetykę odnawialną.

Na rynku alternatywnym obecne są również dwie firmy z Czech działające w tej branży. Jedną z nich jest Photon Energy, który pokazał, że można zarabiać na energii ze słońca. Firma powstała w 2008 r., ale już w ubiegłym roku miała równowartość 5,6 mln zł zysku, przy 86 mln zł przychodów. Sukces Photonu to w dużej mierze zasługa rozwiniętego systemu preferencji finansowych dla producentów energii odnawialnej w Czechach.

[srodtytul]Branża uzależniona od dopłat[/srodtytul]

Czechy mają już ponad 400 MW w źródłach fotowoltaicznych podłączonych do sieci, która u nas z powodu innego systemu wsparcia w ogóle nie występuje. W Polsce wielu przedsiębiorców czeka na uruchomienie dopłat do inwestycji, bo prywatny kapitał za bardzo nie kwapi się finansować tego typu przedsięwzięć. Obserwatorzy rynku zwracają uwagę, że jest to biznes bardzo uzależniony od wsparcia państwa.

– Należy pamiętać, że energia wytwarzana ze słońca czy wiatru jest wciąż dużo droższa niż technologie konwencjonalne – węgiel, gaz czy nawet nuklearna. Aby miały rację bytu, państwa musza je subsydiować. Dlatego też Niemcy i Hiszpania do tej pory były eldorado dla tego sektora, właśnie ze względu na hojne dotacje – podkreśla Jacek Grel, zarządzający funduszem Arka BZ WBK Energii FIO.

Dodaje, że po kryzysie na rynku kredytowym, poszerzających się deficytach i rosnącym zadłużeniu państw subsydia stoją pod znakiem zapytania i często są redukowane. Nadzieje związane z otrzymaniem dopłat mogą prowadzić też do nadmiernej podaży projektów.

– Wzrost rentowności farm wiatrowych poprzez dopłaty spowodował zainteresowanie inwestorów realizacją projektów w tym obszarze, w wyniku czego obecnie jest więcej wniosków o przyłączenie do sieci energetycznych niż możliwości Polskich Sieci Energetycznych – zwraca uwagę Piotr Trendowski, analityk Domu Maklerskiego Banku BPS. W rzeczywistości większość tych projektów na wczesnym etapie było przewidzianych do dalszej odsprzedaży z wysoką premią tuż po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń. Nowelizacja ustawy Prawo energetyczne ma ukrócić proceder fikcyjnego tworzenia nowych mocy energetycznych.

– Obowiązek wpłacenia zaliczki za pozwolenie na przyłączenie źródła do sieci elektroenergetycznej (w wysokości 30 zł) za każdy kilowat mocy przyłączeniowej ma wpłynąć na zmniejszenie zainteresowania farmami wiatrowymi „wirtualnych inwestorów” – przewiduje Trendowski.

[srodtytul]Na razie bez bańki spekulacyjnej[/srodtytul]

Specjaliści twierdzą jednak, że bańka spekulacyjna związana z zieloną energią szybko nie powstanie. – Trudno jeszcze mówić o bańce, bo w Polsce kapitał na budowę elektrowni jeszcze nie popłynął większym strumieniem– podkreśla Cimoszko-Skowrońska. Z kolei Piotr Trendowski wskazuje, że wolumen zielonej energii jest znikomy i nie pozwala na spełnienie wymogów stawianych przez Unię Europejską.

Eksperci podkreślają, że inwestorzy, którzy kupują akcje firm z tej branży, powinni zwracać uwagę na ryzyka związane z tym sektorem. – Inwestując w spółki działające w branży energii odnawialnej, wystawiamy się też na ryzyko technologiczne. Efektywność obecnych technologii jest niezadawalająca, są one wciąż na etapie szybkiego rozwoju, istnieje ryzyko, że zostaną wyparte przez inne – tłumaczy Grel.

Niebagatelną sprawą jest też wiedza osób zarządzających. – Skuteczne działanie w sektorze energetyki odnawialnej łączy w sobie wiedzę regulacyjną, prawniczą, techniczną, ubezpieczeniową, kontraktacji surowca, budowlaną, logistyczną i kapitałową. Posiadanie tych wszystkich umiejętności w jednym zespole nie jest proste, potrzebna jest odpowiednia skala działalności, bo to obszerny know-how – zauważa Cimoszko-Skowrońska.

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?