Deweloperów, producentów maszyn, firmy doradcze, spółki z branży górniczej w ostatnim czasie zaczął łączyć jeden mianownik – inwestycje w energię odnawialną. Projekty związane z budową farm wiatrowych czy biogazowni przyciągają uwagę coraz większej liczby spółek giełdowych.
Zarządy widzą przyszłość w tym biznesie ze względu na zobowiązania nałożone przez Unię Europejską. Bruksela chce, aby w Polsce do 2020 r. minimum 15 proc. wytwarzanej energii pochodziło ze źródeł odnawialnych, podczas gdy obecnie jest to 5 proc. W tych limitach szansę na zysk widzą też spółki, które dotąd nie działały w branży energetycznej.
[srodtytul]Nawróceni na energetykę [/srodtytul]
Biogazownie chce budować grupa Fasing, znana z produkcji sprzętu górniczego. Wartość tych inwestycji, w które giełdowa spółka zaangażowała się razem z dwoma innymi firmami, to ponad 11 mln zł. Władze firmy podkreślają jednak, że nadal będzie ona pracować dla górnictwa. O wejściu w produkcję czystej energii myśli również MOJ, firma wchodząca w skład grupy Fasing. Spółka zależna uważa, że na inwestycje związane z biogazowniami może przeznaczyć 20 mln zł.
Część firm giełdowych zakłada oddzielne przedsiębiorstwa, które odpowiedzialne są za rozwój energetycznego biznesu. Tym śladem poszedł lubelski deweloper Wikana. Zależna od niego Bioenergia może w tym roku uruchomić dwie–trzy biogazownie. Ich koszt szacowany jest na 14–15 mln zł. Zarząd dewelopera myśli o wprowadzeniu spółki zależnej na NewConnect.