Spadki na giełdach zaskoczyły, ale rok 2012 ma być lepszy dla posiadaczy akcji

Analitycy i zarządzający zalecają, aby nie sprzedawać akcji i z grubsza zachować strukturę portfela, którą zaproponowali pół roku temu. Wprawdzie portfel ten przyniósł straty – prawie 9 proc. – jednak 2012 rok ma być dla niego łaskawszy

Aktualizacja: 23.02.2017 22:08 Publikacja: 31.12.2011 05:34

Spadki na giełdach zaskoczyły, ale rok 2012 ma być lepszy dla posiadaczy akcji

Foto: GG Parkiet

W portfelu inwestycyjnym zbudowanym w czerwcu na podstawie ankiety przeprowadzonej przez „Parkiet" polskie akcje mają ponad 25-proc. udział. To główna przyczyna, dla której do końca roku poniósł on 8,9-proc. stratę (trzy miesiące temu strata wynosiła 7,8 proc.).

Akcje zawiodły

W ciągu sześciu miesięcy WIG stracił na wartości ponad 20 procent. Mało który z ankietowanych analityków i zarządzających spodziewał się tak dużej przeceny. Niektórzy zalecali ulokowanie w akcje z GPW nawet ponad 50 proc. kapitału. Skąd taka pomyłka? Jak podkreśla większość specjalistów, ostatnie pół roku to pasmo wydarzeń trudnych do przewidzenia.

– Obniżka ratingu USA, rosnące kłopoty państw strefy euro i kolejne nieudane próby znalezienia kompromisu wśród polityków były czynnikami, których nikt nie oczekiwał. Mimo to spadki nie były aż tak duże, by mówić o dramacie, raczej jedynie o spadku apetytu na ryzyko, zwłaszcza w krajach rozwijających się – mówi Piotr Rogowski, zarządzający funduszami w ING.

Spadki to jednak nie tylko domena GPW. Kolor czerwony gościł także na innych rynkach. Papiery na emerging markets (udział w portfelu 15,7 proc.) straciły w pół roku ponad 16?proc. Jak jednak mówi Jerzy Nikorowski, analityk BNP Paribas Bank Polska, spadki te to konsekwencja gorszych nastrojów w światowej gospodarce,?a nie pogorszenia fundamentów w krajach emerging markets.

– Biorąc pod uwagę, że problemy z nadmiernym zadłużeniem oraz spowolnieniem gospodarczym związanym ze zwalczaniem wysokiego długu publicznego są w głównej mierze zmartwieniem krajów rozwiniętych, spadki indeksów na rynkach wschodzących nie są odbiciem słabej kondycji gospodarek wschodzących, ale  nastrojów inwestorów zagranicznych – tłumaczy.

Z kolei walory z rynków rozwiniętych zanotowały ponadośmioprocentową stratę (udział w portfelu ponad 12?proc.). Niżej niż w czerwcu jest indeks S&P GSCI, w skład którego wchodzą surowce (7,6- proc. udział w portfelu). Również w tym wypadku zaszkodziły złe?nastroje w gospodarce światowej.

– Przyczyną spadków cen towarów były obawy dotyczące spowolnienia gospodarczego na świecie. Wpłynęły one zwłaszcza na rynki surowców energetycznych i przemysłowych, które są szczególnie wrażliwe na wahania koniunktury – mówi Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.

Ostrożność się opłaciła

Zarobić mogli ci, którzy postawili na bezpieczne aktywa. Dobrą inwestycją okazały się obligacje zarówno polskie, jak i zagraniczne. Ilustrujące zmianę ich cen indeksy Citi w ciągu sześciu miesięcy wzrosły o blisko 3,5 proc. (wskaźnik dla polskich papierów) i 2,1 proc. (zagranicznych).

Czy warto się więc przerzucić na obligacje? W opinii wielu specjalistów to właśnie akcje, szczególnie te notowane na warszawskiej giełdzie, mogą w najbliższych miesiącach zachowywać się znacznie lepiej niż inne aktywa.

– W pierwszej połowie 2012 r. rynek akcji może z co najmniej dwóch powodów zachowywać się lepiej. Po pierwsze, na jesieni mieliśmy wyjątkowe nasilenie kryzysu w mediach, co na ogół oznacza dołki giełdowej bessy. Po drugie, badania nastrojów i perspektyw wśród mniejszych przedsiębiorstw pokazują rosnący optymizm, a to stanowi dobrą wróżbę dla realnej gospodarki – mówi Rogowski. Przypomina, że giełdy wyprzedzają swoim zachowaniem zmiany gospodarcze.?A to oznacza, że poprawę notowań akcji moglibyśmy zobaczyć już?w najbliższych miesiącach. – Na GPW najniższe poziomy w 2011 r. obserwowaliśmy pierwszego dnia jesieni. Potem, chociaż indeksy doświadczały dużej zmienności, było już lepiej – dodaje. Optymistą jest także Robert Kasprzak, dyrektor ds. produktów?inwestycyjnych Union Investments TFI. – Ożywienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych oraz ewentualne znalezienie rozwiązania politycznego dla problemu zadłużeniowego w strefie euro dają nadzieję, że rok 2012 będzie lepszy dla rynku akcji od roku 2011 – mówi.

Marcin Billewicz, prezes grupy Copernicus, który w portfelu postawił głównie na najbezpieczniejszą formę inwestycji (lokaty bankowe), wciąż zaleca ostrożność. Ale dodaje, że rozumie inwestorów o większym apetycie na ryzyko.

– Konstruując portfel pół roku temu, chciałem odzwierciedlić wszystkie rodzaje ryzyka, jakie wtedy były widoczne na rynkach, a jednocześnie dać możliwość niewielkiego zarobku, gdyby sytuacja rozwinęła się bardziej pozytywnie, niż myślałem – tłumaczy Billewicz. – Obecnie również występuje przewaga ryzyka, chociaż inwestor mający większy apetyt na zyski może się zachować bardziej agresywnie. Moim zdaniem pozytywny scenariusz stanie się realny wtedy, gdy inwestorzy odzyskają zaufanie do Unii Europejskiej. Powinien to być proces długotrwały, chociaż naciśnięcie przycisku „drukuj" przez EBC może spowodować?szybszą poprawę nastrojów – dodaje.

Również Sebastian Buczek, szef Quercus TFI, z jednej strony ostrzega przed nadmiernym?zaangażowaniem się w akcje, z drugiej – radzi zwracać uwagę na okazje inwestycyjne.

– W najbliższych miesiącach zalecałbym niską ekspozycję na rynki akcji i surowców. Zakładam też jednak, że może się pojawić okazja do kupna przecenionych akcji. Przewiduję, że?na zwiększenie udziału akcji można decydować się przed końcem I półrocza 2012 r. – mówi.

[email protected]

Opinie:

Paweł Burzyński, analityk Domu Maklerskiego BZ WBK

Na początku 2011 roku mieliśmy jeden z najbardziej optymistycznych scenariuszy dla rynku akcji. Aby jednak mógł on się zmaterializować, musiało być spełnionych kilka warunków. Głównym elementem było płynne przejście z QE2 do QE3 w Stanach Zjednoczonych. Tak się jednak nie stało, gdyż nieoczekiwanie pojawiły się problemy ze zwiększeniem limitu zadłużenia USA. Dlatego też w połowie roku postawiliśmy na obligacje polskie. Wyszliśmy z założenia, że w tak niepewnych czasach lepiej jest bronić kapitału, a nie walczyć z rynkiem. Pytanie, czy jest już moment na zakup akcji? Naszym zdaniem nadejdzie jeszcze chwila, w której spokojnie będzie można wejść na rynek z wizją o wiele większych zysków. O ile jeszcze w czerwcu uważaliśmy, że rynek spadnie pod dołki poprzedniej bessy, o tyle teraz przed dokonaniem dogłębnej analizy zysków spółek sądzimy, iż rynek samoistnie obsunie się w okolice 1600 – 1700 pkt.

Marcin Materna, Dyrektor departamentu analiz Millennium DM

W połowie roku obstawiałem zakończenie spadków na parkiecie i powrót wzrostu. Rzeczywistość pokazała, że obawy przed globalnym kryzysem na rynku długu sprowadziła ceny akcji na jeszcze niższe poziomy. Obecnie jednak także stawiałbym na akcje – biorąc pod uwagę, co się dzieje z finansami państw oraz obecnymi rentownościami obligacji, sądzę, że w dłuższej perspektywie udziały w firmach dają największy potencjał do wzrostu przy ograniczonym już ryzyku dalszych spadków. Przykład Grecji pokazuje bowiem, co się może stać z papierami dłużnymi.

Warto także zauważyć, że od początku istnienia warszawskiej giełdy praktycznie zawsze po dużym rocznym spadku cen akcji, kolejny rok przynosił odreagowanie. Nie sądzę, żeby tym razem było inaczej. Zalecamy przede wszystkim spółki o niskim wskaźniku cena do zysku z takich branż, jak: spożywcza, finansowa, duże spółki przemysłowe, z naciskiem na eksporterów.

Analitycy domów maklerskich znowu najlepsi w ankiecie „Parkietu"

Ankieta została przeprowadzona w czerwcu wśród zarządzających TFI, OFE oraz analityków domów maklerskich. Zapytaliśmy, w co zainwestować pieniądze w perspektywie najbliższego roku. Do wyboru ankietowani mieli siedem klas aktywów. Otrzymaliśmy 21 odpowiedzi, na podstawie których wyliczyliśmy średni udział poszczególnych aktywów w portfelu. Obecny portfel jest 8,9 proc. na minusie. Trzy miesiące temu było to 7,8 proc.

Gdy przeanalizujemy wyniki poszczególnych grup ankietowanych, okaże się, że najlepiej wypadli przedstawiciele domów maklerskich. Podobnie zresztą było po pierwszych trzech miesiącach. Brokerzy powiększyli stratę portfela z 6,6 proc. do 7,7 proc. Zarządzający TFI oraz OFE spisali się jednak jeszcze gorzej. Wynik przedstawicieli funduszy inwestycyjnych to minus 8,7?proc., a reprezentantów funduszy emerytalnych aż 11,3 proc. Trzy miesiące wcześniej straty wynosiły odpowiednio 7,7 proc. i 9,9 proc. Pojedynczo również najlepszy wynik uzyskał przedstawiciel brokerów, który zarobił 3,4 proc. Oprócz niego na plusie jest tylko jeden zarządzający funduszy inwestycyjnych. Jego zysk w ciągu sześciu miesięcy wyniósł 2,3?proc. Inny przedstawiciel tej branży stracił już 17,7 proc., co jest wynikiem najsłabszym.

Następne podsumowanie nastąpi po upływie kolejnych trzech i sześciu miesięcy. Kolejny raz sprawdzimy, jaką stopę zwrotu przyniesie skonstruowany portfel i która grupa ankietowanych jest najlepsza.

Jak podkreślają ankietowani, przy doborze aktywów bardzo ważnym czynnikiem jest przewidywany czas inwestycji. Mimo że teraz cały portfel notuje straty, a większość ankietowanych jest pod kreską, to, jak podkreślają, przez kolejne sześć miesięcy na światowych rynkach może się dużo wydarzyć.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?