W portfelu inwestycyjnym zbudowanym w czerwcu na podstawie ankiety przeprowadzonej przez „Parkiet" polskie akcje mają ponad 25-proc. udział. To główna przyczyna, dla której do końca roku poniósł on 8,9-proc. stratę (trzy miesiące temu strata wynosiła 7,8 proc.).
Akcje zawiodły
W ciągu sześciu miesięcy WIG stracił na wartości ponad 20 procent. Mało który z ankietowanych analityków i zarządzających spodziewał się tak dużej przeceny. Niektórzy zalecali ulokowanie w akcje z GPW nawet ponad 50 proc. kapitału. Skąd taka pomyłka? Jak podkreśla większość specjalistów, ostatnie pół roku to pasmo wydarzeń trudnych do przewidzenia.
– Obniżka ratingu USA, rosnące kłopoty państw strefy euro i kolejne nieudane próby znalezienia kompromisu wśród polityków były czynnikami, których nikt nie oczekiwał. Mimo to spadki nie były aż tak duże, by mówić o dramacie, raczej jedynie o spadku apetytu na ryzyko, zwłaszcza w krajach rozwijających się – mówi Piotr Rogowski, zarządzający funduszami w ING.
Spadki to jednak nie tylko domena GPW. Kolor czerwony gościł także na innych rynkach. Papiery na emerging markets (udział w portfelu 15,7 proc.) straciły w pół roku ponad 16?proc. Jak jednak mówi Jerzy Nikorowski, analityk BNP Paribas Bank Polska, spadki te to konsekwencja gorszych nastrojów w światowej gospodarce,?a nie pogorszenia fundamentów w krajach emerging markets.
– Biorąc pod uwagę, że problemy z nadmiernym zadłużeniem oraz spowolnieniem gospodarczym związanym ze zwalczaniem wysokiego długu publicznego są w głównej mierze zmartwieniem krajów rozwiniętych, spadki indeksów na rynkach wschodzących nie są odbiciem słabej kondycji gospodarek wschodzących, ale nastrojów inwestorów zagranicznych – tłumaczy.