Ważą się losy trendu bocznego na GPW

WIG nie zdołał z marszu sforsować górnej granicy tendencji bocznej. Dla pesymistów to przestroga przed możliwością pogłębienia się korekty spadkowej. Optymiści liczą na to, że dojdzie jednak do wybicia w górę i kolejnej fali silnych zwyżek

Aktualizacja: 17.02.2017 02:47 Publikacja: 27.02.2012 06:38

Ważą się losy trendu bocznego na GPW

Foto: GG Parkiet

Na wykresie WIG dawno już nie było tak ciekawej sytuacji technicznej. Na krótką metę indeks utknął w konsolidacji, której górna granica przebiega tuż powyżej 42 tys. pkt, dolna zaś w okolicy 41,2 tys. pkt. W piątek WIG uratował się przed wybiciem w dół z owego relatywnie wąskiego przedziału.

Najważniejszym aspektem tej krótkoterminowej konsolidacji (trwającej od prawie trzech tygodni) jest jej znaczenie w średnim terminie, a więc takim, w którym stawką giełdowej gry są nie paroprocentowe, ale co najmniej kilkunastoprocentowe zmiany indeksu. Otóż kluczowy jest tu fakt, że górna granica konsolidacji pokrywa się z górną granicą obszernego trendu bocznego, jaki na wykresie WIG utrzymuje się od czasu sierpniowego krachu. Swoją drogą właśnie ten fakt tłumaczy, dlaczego w ogóle pojawiła się omawiana konsolidacja – ponieważ nie udało się z marszu sforsować ważnej średnioterminowej bariery.

Z takiego układu technicznego płyną ważne wnioski. Gdyby mimo wysiłków strony popytowej doszło do wybicia w dół z konsolidacji, byłby to jasny sygnał, że oddala się perspektywa ataku na poziom oporu, WIG zaczyna zaś pogrążać się w fali spadkowej, która w czarnym scenariuszu mogłaby sprowadzić go aż do dolnej granicy wspomnianego trendu bocznego, czyli w okolicę 36,5 tys. pkt. Byłaby to powtórka wydarzeń z listopada i pierwszej połowy grudnia, kiedy doszło do całkowitego zniwelowania październikowego zrywu kupujących.

Gdyby jednak zamiast do wybicia w dół, doszło do pęknięcia górnej granicy konsolidacji, byłoby to równoznaczne także z wybiciem w górę z półrocznego trendu bocznego. Teoria i doświadczenie podpowiadają zaś, że im dłuższy i nużący jest trend boczny, tym większego i silniejszego ruchu należy się spodziewać po jego zakończeniu. Nie byłoby wielkim zaskoczeniem, gdyby po wyrwaniu się z kajdan, jakie go krępują, WIG w szybkim tempie przebył drogę o długości równej szerokości trendu bocznego, a więc rzędu 5,5 tys. pkt. W ten sposób indeks mógłby się znaleźć powyżej 47 tys. pkt, całkowicie kasując już straty z czasu sierpniowego krachu. To optymistyczny, ale realny scenariusz.

Można racjonalnie podejrzewać, że dla grupującego głównie małe spółki sWIG80 wydarzenia takie oznaczałyby wzrost powyżej 11 tys. pkt. To dawny poziom wsparcia, którego pęknięcie wiązało się z sierpniową paniką.

Do wybicia z konsolidacji w dół albo w górę może dojść praktycznie w każdej chwili, tak więc warto wyjątkowo uważnie obserwować wydarzenia.

[email protected]

[email protected]

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?