Reklama

Na GPW nadal cisza przed nadchodzącą burzą

Kierunek wybicia indeksu WIG z krótkoterminowego kanału bocznego powinien przesądzić o losach rynku akcji w perspektywie co najmniej kilku tygodni. Ruch w górę oznaczałby początek nowej fali hossy, wybicie w dół groziłoby spadkiem do grudniowego dołka

Aktualizacja: 17.02.2017 01:03 Publikacja: 05.03.2012 00:18

Piotr Zając

Piotr Zając

Foto: Archiwum

Miniony tydzień nie przyniósł rewolucji w obrazie technicznym polskiego rynku akcji. WIG utrzymał się w krótkoterminowej konsolidacji. Co prawda w poniedziałek indeks testował dolną jej granicę, ale niedźwiedzie nie zdołały pójść za ciosem i ostatecznie postawić na swoim. Kolejne dni przyniosły odbicie, dzięki czemu udało się uniknąć ukształtowania się pesymistycznej formacji podwójnego szczytu.

Niestety, także skala odbicia była niewystarczająca, by to byki na dobre przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Impas zatem trwa. Dopóki WIG będzie przebywać w wąskim kanale w przedziale ok. 41 680–42 300 pkt, dopóty jego wahania będą bez znaczenia (no chyba że dla daytraderów z rynku kontraktów terminowych).

Kiedy jednak w końcu WIG opuści horyzontalny kanał, będzie to miało bardzo konkretne konsekwencje dla sytuacji technicznej. Wybicie w dół z tej formacji mogłoby doprowadzić do szybkiego osunięcia się indeksu co najmniej w okolicę  40?tys. pkt (poprzednio WIG był tam jeszcze w końcu stycznia). Byłby to minimalny zasięg zniżki. W krótkim terminie trend boczny zmieniłby się bowiem na spadkowy, tak więc skala przeceny mogłaby się okazać znacznie większa.

Z kolei wybicie w górę z kanału bocznego zapowiadałoby zupełnie odmienny scenariusz. Wówczas jasne stałoby się, że WIG nie zamierza jednak spocząć na laurach i przystępuje do kontynuacji trendu wzrostowego ze stycznia.

Każdy z tych krótkoterminowych scenariuszy miałby z kolei określone konsekwencje dla sytuacji w średnim terminie. Pierwszy z nich, czyli wybicie w dół z kanału, oznaczałby, że WIG nie poradził sobie z górną granicą średniookresowego trendu bocznego, w jakim tkwi od czasu sierpniowej paniki. Za wnioskiem takim przemawiałby dodatkowo fakt, że granica tego trendu pokrywa się z granicą kanału. Porażka w starciu z kluczową barierą kazałaby z kolei oczekiwać powrotu w głąb trendu bocznego, a nawet do jego dolnej granicy, czyli w okolicę 36,7 tys. pkt.

Reklama
Reklama

Oczywiście to tylko jeden z możliwych scenariuszy. Gdyby byki zdołały wreszcie zmobilizować siły wystarczające do tego, by wypchnąć WIG w górę z krótkoterminowego kanału bocznego, byłoby to równoznaczne z wybiciem w górę ze średnioterminowego trendu bocznego. Ponieważ trend ten trwa już ponad pół roku, a jego rozpiętość przekracza 5 tys. pkt, można by wówczas oczekiwać ruchu zwyżkowego o adekwatnym zasięgu. Realna stałaby się druga fala hossy.

Nadzieję na pozytywny scenariusz daje łagodny charakter korekty na rynku małych spółek. Tu wbrew obawom skala realizacji zysków pozostaje na razie niewielka w porównaniu z wcześniejszym rajdem. Jeden, dwa dni zwyżki wystarczyły do pokonania niedawnego szczytu. Także systematycznie malejące obroty s

Analizy rynkowe
WIG na nowych szczytach, odzież na podium, energia w ogonie
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Analizy rynkowe
Rekordy na GPW w połowie grudnia, a indeksy mają dalej puchnąć
Analizy rynkowe
Efekt grudnia na warszawskich gigantach
Analizy rynkowe
Polska giełda wciąż rozdaje prezenty. Są nowe szczyty
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Analizy rynkowe
Złoto zmniejszyło amerykański deficyt handlowy. Najniższy od pięciu lat
Analizy rynkowe
„Maluchy” nadal czekają na szansę. Czy przyszły rok będzie do nich należał?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama