Złoty krzyż – to długoterminowy sygnał kupna, jakiego wypatrują zwolennicy analizy technicznej. Co prawda na wykresie WIG czy WIG20 taka wskazówka jeszcze się nie pojawiła, ale już w przypadku niektórych indeksów branżowych złote krzyże są faktem. W środę sygnał został wygenerowany na wykresie WIG-Chemia, wcześniej kryterium to spełnił WIG-Informatyka, zaś na wykresie indeksu branży telekomunikacyjnej krzyż powstał jeszcze w październiku ub.r. W innych sektorach sygnały pojawiają się już w przypadku niektórych spółek.
Obok prezentujemy sześć firm, które mogły pochwalić się złotymi krzyżami w ostatnich dniach (wybraliśmy te o przyzwoitej płynności).
Sygnały hossy
Czy formacje te są godne zaufania? W historii warszawskiej giełdy można znaleźć imponujące przykłady potwierdzające ich trafność. Od czasu pojawienia się złotego krzyża w końcu 2002 r. WIG urósł przez prawie pięć lat o 300 proc. Krzyż śmierci, jaki pojawił się z kolei w grudniu 2007 r., trafnie ostrzegał, że te pokaźne zyski należy czym prędzej zrealizować, bo nadchodzi bessa. Takie samo ostrzeżenie pojawiło się wówczas na rynkach rozwiniętych, np. na wykresie amerykańskiego S&P 500.
Złote krzyże nieźle sprawdzały się także w przypadku niektórych wymienionych obok spółek. Jednym z hitów były walory CD Red (dawnego Optimusa), które po wygenerowaniu sygnału w połowie 2010 r. przez kolejny rok na głowę biły główne indeksy. Największą zaletą strategii opartej na krzyżach jest to, że koncentruje się ona na długoterminowych trendach, ignorując chwilowe, niewiele znaczące wahania.
Rozwaga wskazana
Niestety, tak jak to bywa z analizą techniczną, nietrudno znaleźć też przykłady tego, że krzyże potrafią zawieść pokładane w nich nadzieje. Przykładowo: w przypadku opisanego obok Famuru w przeszłości rezultaty były niezbyt jednoznaczne. Co prawda krzyże pozwoliły uniknąć drastycznych strat w czasie bessy w 2008 r., ale nie dały też zarobku w czasie ostatniej hossy. Wówczas lepsze rezultaty mieli ci, którzy po prostu przez cały czas trzymali akcje.