Choć średnia stopa zwrotu ze struktur zakończonych w 2011 r. wyniosła zaledwie 2,67 proc. w skali roku, to inwestorzy nie tracą wiary w ten instrument finansowy. Jak wynika z raportu „Rynek produktów strukturyzowanych w Polsce w 2011 roku", opracowanego przez analityków portalu Structus.pl, w minionym roku po raz pierwszy w historii wartość środków zainwestowanych w struktury przekroczyła 10 mld zł (dokładnie wyniosła 10,1 mld zł). Dla porównania, w 2010 r. była to kwota 8,8 mld, a rok wcześniej 6,9 mld zł. W ubiegłym roku dystrybutorzy przygotowali również rekordową liczbę 487 nowych subskrypcji. To o 25 sztuk więcej niż przed rokiem.
Najaktywniejszym graczem na polskim rynku struktur wciąż pozostaje Noble Bank, który w 2011 r. zaoferował klientom 62 nowe produkty. Drugie miejsce zajął BZ WBK, który przeprowadził 57 subskrypcji, a na trzecim stopniu podium uplasował się Getin Bank (56 struktur). Tym samym grupa finansowa należąca do Leszka Czarneckiego wyrasta na potentata w tym segmencie produktów. Dwa należące do niego banki zaoferowały łącznie aż 118 struktur, co daje im ponad 25-proc. udział w rynku. Należy jednak pamiętać, że produkty dostępne w obu instytucjach pod różnymi nazwami i z różnymi progami wejścia w inwestycję, często posiadają dokładnie taką samą konstrukcję, co nieco zaburza powyższej statystyki.
Inwestujemy na dłuższy okres
O ile jeszcze w 2010 r. najwięcej spośród dostępnych w Polsce struktur zakładało czas trwania inwestycji od roku do dwóch lat, to w 2011 r. najliczniejszą (27,31 proc.) grupę produktów stanowiły te obliczone na okres od trzech do niespełna dziesięciu lat. – W warunkach niezbyt wysokiego oprocentowania depozytów i przy drogich opcjach trudno jest złożyć atrakcyjną strukturę na 12 czy 18 miesięcy, więc rośnie popularność tych kilkuletnich – tłumaczy zmianę trendu Michał Szeliski, analityk portalu Structus.pl. – Pozwala to na zainwestowanie odpowiedniej części kapitału w opcje i potencjalne wygenerowanie zysku. Przy niskich stopach procentowych i niskim oprocentowaniu depozytów, a do tego wysokich cenach opcji (co jest pochodną zmienności na rynkach), konstruktorzy struktur mogą zaoferować albo niepełną ochronę kapitału, albo wydłużyć okres inwestycji, a większość inwestorów woli jednak to drugie rozwiązanie – mówi Szeliski.
Waluty wciąż najpopularniejsze
Podobnie jak przed rokiem, również i w 2011 r. najczęściej wykorzystywanym w strukturach instrumentem bazowym były waluty. Skonstruowanych w ten sposób było 141 produktów (28,95 proc. wszystkich struktur). Kolejne pod względem popularności (24,23 proc.) okazały się hybrydy, czyli połączenie kilku instrumentów z różnych klas (np. koszyk, w którym znajdują się WIG20, złoto i akcje danej spółki), a przede wszystkim strategie syntetyczne, które łączą kilka rodzajów aktywów. – Jedną z głównych przyczyn wzrostu popularności struktur hybrydowych jest rosnąca popularność produktów paretopodobnych, które są na nich oparte – wyjaśnia Szeliski. – Dodatkowo, konstrukcja tych strategii (ograniczona zmienność itd.) pozwala na stworzenie pozornie atrakcyjnej struktury. Bank jest w stanie zaoferować 100- czy 120-proc. partycypację we wzroście takiego indeksu (bo opcje na niego są tanie), podczas gdy przy WIG20 wyniesie ona nie więcej niż 35 proc. Wielu klientów może dać się nabrać na ten wysoki udział we wzroście notowań indeksu. Dodatkowo, strategie syntetyczne ładnie wyglądają na wykresach historycznych, co oczywiście rzadko przekłada się na późniejsze zyski – przestrzega analityk Structus.pl.
Na kolejnych miejscach uplasowały się surowce (17,04 proc.), akcje (13,76 proc.) oraz indeksy giełdowe (12,11 proc.). Te ostatnie zanotowały spory spadek – w 2010 r. był to drugi najpopularniejszy instrument bazowy, a oparta na nich była co czwarta struktura.