Na początku kwietnia wniosek o upadłość złożyły Dolnośląskie Surowce Skalne. W czerwcu to samo zrobiły zarządy trzech spółek z grupy PBG (PBG, Hydrobudowa Polska i Aprivia), a 10 lipca – Bomi. Dla akcjonariuszy tych spółek oznacza to tylko jedno – straty. Wprawdzie ich kursy giełdowe od dłuższego czasu znajdowały się w trendzie spadkowym, ale decyzje o ogłoszeniu upadłości drastycznie obniżały wartość walorów.
Wskaźniki takie jak C/Z, C/WK czy sporządzany w ujęciu memoriałowym rachunek zysków i strat zazwyczaj nie są w stanie wskazać potencjalnych bankrutów. – Jedynie niski wskaźnik C/WK wynoszący poniżej 0,2 może pokazać spółki znajdujące się pod presją. Natomiast RZiS pokazuje jedynie tendencje, które jednak mogą być pewną wskazówką. Zdecydowanie istotniejszy jest wynik gotówkowy z działalności operacyjnej raportowany w rachunku przepływów pieniężnych – tłumaczy Sobiesław Kozłowski, ekspert ds. rynków akcji w DM Raiffeisen Banku.
Niebezpieczne zadłużenie
Jakie są główne wskaźniki ostrzegające przed ryzykiem upadku? – To przede wszystkim wskaźniki zadłużenia do kapitałów własnych, dług do EBITDA i wysokie koszty odsetkowe w stosunku do EBITDA. Im wyższe są te wskaźniki, tym większe ryzyko utraty przez spółkę płynności finansowej – mówi Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz DM Millenium. Dług netto do EBITDA informuje, jak długo spółka może spłacać z przepływów operacyjnych swoje zadłużenie pomniejszone o gotówkę.
Sobiesław Kozłowski przestrzega jednak, aby nie traktować wskaźnika dług/EBITDA bezkrytycznie. Istnieją bowiem takie spółki, dla których wyższa wartość tego wskaźnika nie musi świadczyć o kłopotach. – Firmy z sektorów np. biotechnologicznych czy farmaceutycznych są kapitałochłonne. Najpierw muszą zainwestować, przez co może rosnąć zadłużenie, a dopiero później odnotowują zysk operacyjny. Spółki te mają więc duży dług w stosunku do EBITDA, co wynika ze specyfiki branż, w których działają – podkreśla.
Marcin Materna dodaje, że podwyższony wskaźnik długu do EBITDA może występować w sektorach takich jak np. opierająca się na kredytach branża handlowa. – Jednak szczególnie uważnie kontrolować ten wskaźnik powinny branże w dużym stopniu uzależnione od koniunktury. W przypadku jej pogorszenia może się okazać, że firmy pozostają z dużym długiem i brakiem gotówki do jego spłacenia – tłumaczy. Dlatego w przypadku tego wskaźnika trudno jednoznacznie wskazać jego wartość ostrzegawczą, trzeba więc spojrzeć na średnią dla danej branży i zanotować odchylenia.