Dywidenda – blaski i cienie

W czasach dekoniunktury spółki dzielące się zyskiem z akcjonariuszami są na wagę złota. Ale niektórzy zapominają o korekcie kursu o wartość dywidendy. Pewnym haczykiem jest też podatek, który płaci się od razu. Już niedługo dzień ustalenia prawa do dużej dywidendy w PZU i PGE. Czy to gra warta świeczki?

Aktualizacja: 13.02.2017 02:00 Publikacja: 11.08.2012 14:00

PZU, zarządzane przez Andrzeja Klesyka, wypłaci 20 września 22,43 zł na akcję. Dzień dywidendy wyzna

PZU, zarządzane przez Andrzeja Klesyka, wypłaci 20 września 22,43 zł na akcję. Dzień dywidendy wyznaczono na 30 sierpnia. fot. R. Guz

Foto: Archiwum

W tym roku spółki są wyjątkowo hojne dla swoich akcjonariuszy. Wysoką dywidendę wypłaciły już TP, PKO?BP, Pekao, a zamierzają to zrobić jeszcze m.in. KGHM, PGE i PZU. W przypadku miedziowego koncernu dzień ustalenia prawa do dywidendy już jest za nami. W PGE będzie to 22 sierpnia, a w PZU 30 sierpnia. Wysokie tegoroczne dywidendy bez wątpienia cieszą akcjonariuszy, ale jest też kilka haczyków.

Uwaga na podatek

Jeśli inwestor indywidualny decyduje się na grę pod dywidendę, nie może zapomnieć o fiskusie – dostanie bowiem gotówkę pomniejszoną od razu o 19-proc. podatek.

Dużo emocji budzi też korekta kursu o wysokość dywidendy.

– Często inwestorzy indywidualni mogą negatywnie postrzegać korektę kursu. Należy jednak pamiętać, że wypłata dywidendy powoduje, że w spółce zostaje mniej pieniędzy, więc wartość w oczywisty sposób jest uszczuplona. Równocześnie przecież na rachunku inwestora pojawiają się środki pochodzące z dywidendy (skorygowane o należny podatek) – mówi Grzegorz Jajuga, prezes firmy Fitz Roy.

Z kolei Krzysztof Pado, analityk DM BDM, podkreśla, że teoretycznie inwestor może zainwestować otrzymane środki z powrotem w akcje spółki i jego „majątek" się nie zmieni.

Warto zaznaczyć, że po przyznaniu praw do dywidendy kurs spółki teoretycznie obniży się o jej wartość. Inwestor poniesie więc kursową stratę, którą podatkowo będzie mógł rozliczyć (jeśli będzie miał z czego) dopiero w dwóch kolejnych latach (maksymalnie 50 proc. straty w jednym roku). To duża wada z punktu widzenia inwestorów grających pod dywidendy.

Gwarancji na zyski nie ma

Kluczowe jest pytanie, jak zachowuje się kurs po odjęciu prawa do dywidendy. Praktyka pokazuje, że reguły nie ma (poniżej analizujemy trzy przypadki).

Analitycy podkreślają, że rynek lubi odreagowywać duże przeceny spółek. Ale zarazem aktywność kapitału spekulacyjnego zależy od koniunktury. W okresie gorszych nastrojów na rynkach, z jakimi mamy do czynienia obecnie, spekulowanie na spółkach dywidendowych jest wyjątkowo trudnym zadaniem. Spekulanci muszą bowiem w krótkim terminie odsprzedać kupione papiery, a w obliczu panującego marazmu może być to niełatwe.

Niektórzy liczą natomiast na zwyżkę kursu przed odjęciem prawa do dywidendy. Z tym również bywa różnie. W TP dzień ustalenia prawa do dywidendy przypadł 21 czerwca. W ciągu tygodnia przed korektą kursu (nastąpiła 19 czerwca) akcje podrożały o niespełna 1,5 proc. W przypadku Pekao była to zwyżka o 3,5 proc. Ale już w Emperii kurs tydzień przed korektą spadł w sumie o 0,5 ?proc., a w ciągu dwóch tygodni o ponad 2 proc.

Trzeba znaleźć złoty środek

Jeśli spółka nie realizuje dużych inwestycji, a dysponuje nadwyżką gotówki, lepszym rozwiązaniem jest wypłata tych środków w formie dywidendy niż bezproduktywne przetrzymywanie ich na rachunku bankowym. –  Często inwestorzy lepiej zagospodarują środki niż spółka – uważa Pado.

Jednak jeśli spółka wypłaca zbyt wysokie dywidendy, wówczas może nawet dojść do osłabienia jej kondycji finansowej. – Nadmierne zadłużenie w celu wypłaty dywidendy może doprowadzić do osłabienia kondycji finansowej firmy lub jej możliwości wzrostu i paradoksalnie skutkować trwałym spadkiem jej wyceny po momencie wypłaty dywidendy – mówi Michał Szymański, partner zarządzający w firmie Money Makers.

Rekordowy rok

Tymczasem coraz więcej notowanych na GPW spółek płaci dywidendę. W tym roku do akcjonariuszy popłynie rekordowy zastrzyk ponad 27 mld zł.

– Dywidenda jest niedocenianym przez inwestorów elementem zwrotu z inwestycji w akcje. Tymczasem jest jedynym?(oprócz skupu akcji dokonywanego przez spółkę) faktycznym przepływem gotówki od przedsiębiorstwa do uczestników rynku – podkreśla Grzegorz Jajuga.

[email protected]

KGHM jest tegorocznym rekordzistą, jeśli chodzi o wartość wypłacanej dywidendy. W sumie do akcjonariuszy popłynie aż 5,7 mld zł. Pierwsza rata – czyli 3,4 mld zł (28,34 zł na akcję) – zostanie wypłacona 20 sierpnia. Dniem ustalenia prawa do  dywidendy był 16 lipca. Zgodnie z trzydniowym okresem rozliczeniowym akcje trzeba było mieć na rachunku trzy dni wcześniej – czyli 11 lipca. Dzień później kurs został skorygowany o wartość dywidendy i w tym dniu rósł nawet o 4 proc. Od  czasu korekty kursu papiery podrożały już o ponad 11 proc. Jeśli kupiło się akcje 11 lipca, aby wyjść na zero (uwzględniając też podatek), wystarczyłoby, aby kurs wyniósł około 122 zł. Ten poziom został przekroczony już 27 lipca. W 2011 r. KGHM wypłacił 14,9 zł dywidendy na akcję. Dniem ustalenia prawa do  dywidendy był 11 lipca, a akcje należało kupić najpóźniej 6 lipca. W dniu korekty kursu akcje zyskiwały na wartości, ale w ciągu następnego tygodnia potaniały o ponad 3 proc.

W PGE, podobnie jak w KGHM, przyczyną wysokiej dywidendy jest duży apetyt Skarbu Państwa. W tym roku spółka wypłaci łącznie ponad 3,4 mld zł – czyli 1,83 zł na akcję. Dniem dywidendy będzie 22 sierpnia, a wypłacona zostanie 6 września. W ubiegłym roku akcjonariusze PGE dostali 0,65 zł dywidendy na papier. Dzień dywidendy ustalono na 15 września 2011 r. Czyli akcje należało kupić trzy dni wcześniej, potem kurs był korygowany. W dniu korekty symbolicznie spadł o 0,06 proc. W kolejnych dniach akcje dalej taniały do 17 zł, ale potem kurs odrobił straty i w sumie w ciągu dwóch tygodni wzrósł o 7 proc. Z kolei rok wcześniej spółka wypłaciła akcjonariuszom z zysku za 2009 r. 0,76 zł na papier. W dniu skorygowania kursu o wartość dywidendy walory podrożały o 1,8 proc. W ciągu następnego tygodnia kapitalizacja wzrosła o dodatkowe 1,5 proc., do 23,5 zł. Aby inwestor wyszedł na zero (po  uwzględnieniu podatku), kurs musiał wynieść około 22,9 zł.

Ciekawy jest przypadek Emperii. Pokazuje, jak wygląda opłacalność dywidendy w przypadku gdy jest ona wyjątkowo wysoka. O ile w dwóch poprzednich przypadkach podatek płacony od dywidendy nie był znaczący, o tyle w Emperii stanowi on już pokaźną wartość. Handlowa spółka systematycznie płaci dywidendę. Tegoroczna była jednak wyjątkowo wysoka ze względu na duży zastrzyk gotówki po sprzedaży Tradisu. Do  akcjo- nariuszy 14 czerwca popłynęło ponad 0,8 mld zł, czyli 56,41 zł w przeliczeniu na akcję. Dniem ustalenia prawa do dywidendy był 30 maja. Bezpośrednio przed tym dniem kurs nie notował specjalnych zwyżek. Inwestorzy, którzy zapomnieli o korekcie, mogli być zaskoczeni, widząc spadek kursu ze 107,5 zł 25 maja do 51,5 zł dzień później. W dniu korekty kurs wzrósł o 0,8 proc. Ale w ciągu kolejnych kilku dni spadł o 15 proc., do 43,9 zł. Musi być wyższy o kilkanaście złotych, aby inwestor – po uwzględnieniu podatku – wyszedł na zero.

Opinie

Trzeba skalkulować stopę zwrotu - Jerzy Nikorowski, Biuro Maklerskie BNP Paribas Polska

Inwestor otrzymujący dywidendę ma do wyboru dodatkowe nabycie akcji za otrzymane pieniądze bądź też ulokowanie tych środków na lokacie bankowej. Bardzo ważne jest, by obserwując wykresy spółek charakteryzujących się wysoką stopą dywidendy, w celu poprawnej oceny rentowności inwestycji skorygować kurs o należną dywidendę w dniu jej wypłaty. To jest szczególnie istotne w przypadku dużych wypłat zysku spółki związanych z jednorazowym wydarzeniem, jakie miały miejsce na przykład po sprzedaży Polkomtelu przez dotychczasowych właścicieli. Należy zauważyć, że korzyści z wypłaty dywidendy są w dużym stopniu zależne od poziomu ryzyka reinwestycji otrzymanej gotówki. W sytuacjach, kiedy warunki panujące na rynku depozytów bankowych są bardziej atrakcyjne niż oczekiwana stopa zwrotu z inwestycji w rynek akcji, racjonalnie myślący inwestor powinien wybrać lokatę bankową zamiast ponownego nabycia walorów.

Nastroje nie sprzyjają spekulacji - Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej KBC Securities

Skoro kurs zostaje skorygowany o wartość dywidendy, a inwestor otrzymuje dywidendę pomniejszoną o podatek, to z matematycznego punktu widzenia w krótkim terminie jest on stratny na takiej transakcji.

Korekta kursu spółki o wartość dywidendy, dokonywana przez GPW, jest zupełnie naturalną konsekwencją. Ale często rynek lubi odreagowywać duże przeceny spółek (kapitał spekulacyjny). Jednak aktywność takiego kapitału jest mocno zależna od panującej akurat koniunktury giełdowej, ponieważ spekulanci muszą w krótkim terminie odsprzedać kupione papiery. Obecnie na rynku mamy do czynienia z marazmem i to spowodowało, że kapitał spekulacyjny nie widzi możliwości do szybkiego wyjścia z akcji spółek dywidendowych.

Z drugiej strony spekulacja na spółkach dywidendowych może mieć miejsce jeszcze przed odjęciem prawa do dywidendy, a nie po modyfikacji kursu o jej wartość. Należy wyraźnie podkreślić, że przy obecnym nastroju panującym na rynku, krótkoterminowe spekulowanie na akcjach spółek dywidendowych jest szczególnie ryzykowne – jak zawsze, gdy nie widać wyraźnej dominacji „byczych" nastrojów.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?