– Dopóki emitenci nie przekonają się, czy niskie ceny papierów są efektem kryzysu czy nowej rzeczywistości (a jeśli tego drugiego, to dopóki się nie dostosują do nowej sytuacji), to będą wybierać papiery dłużne – twierdzi Mirosław Kachniewski, prezes SEG.
Oferta Orlenu w 2013 r.
Nadal głównym adresatem obligacji korporacyjnych są instytucje finansowe. W ostatnim czasie jednak spółki dostrzegły duży potencjał także inwestorów indywidualnych. Dziś w papierach dłużnych Polacy trzymają ok. 10 mld zł, ale poza bankami nawet ponad 10-krotnie więcej. Potencjał jest więc bardzo duży. Świadczy o tym chociażby ostatnia emisja papierów dłużnych PCC Rokita, której pierwsza transza sprzedała się nadspodziewanie dobrze – redukcja sięgała blisko 70 proc. Rafał Zdon, wiceprezes chemicznej grupy, zapowiada kolejną transzę jeszcze w tym roku (cały program zakłada pozyskanie 200 mln zł z rynku). Tomasz Lalik, dyrektor wydziału bankowości inwestycyjnej w DM BDM, sukcesu pierwszej transzy emisji obligacji PCC Rokita upatruje w kilku czynnikach. – Przede wszystkim spółka może się pochwalić zdrowym bilansem i dobrymi wynikami. Co więcej, nie konsumuje pieniędzy pozyskanych z rynku tylko je inwestuje. Dla inwestorów ważne było też, że emisja miała formę publiczną i że obligacje poprzedniej serii mają dobrą płynność na Catalyst – wylicza Lalik. Potencjał krajowych oszczędzających dostrzega też PKN Orlen, który przymierza się w pierwszej połowie roku do emisji obligacji dla detalistów. – Zakładamy wartość emisji na poziomie 200 mln zł. Obligacje byłyby notowane na Catalyst, a ich oprocentowanie składałoby się zapewne ze stopy referencyjnej Wibor i marży – mówi „Parkietowi" Sławomir Jędrzejczyk, wiceprezes płockiego koncernu paliwowego, ale szczegółów nie ujawnia. Jego zdaniem tegoroczny czerwcowy debiut Orlenu na tym rynku papierów dłużnych oraz dotychczasowe transakcje obligacjami koncernu, które są dziś m.in. w portfelach OFE i TFI, pokazują, że w przypadku podjęcia decyzji o emisji obligacji dla inwestorów indywidualnych, powinny być one chętnie?kupowane przez osoby prywatne.
Sprzedaż na stacjach
Co ciekawe, w akcji promocyjnej Orlen rozważa wykorzystanie dużego potencjału sieci swoich 1758 stacji paliw. Nie wiadomo, czy tam też chce sprzedawać obligacje. – Zaprezentowałem taki pomysł podczas ubiegłorocznej konferencji poświęconej rozwojowi rynku Catalyst i przedstawiciele spółki chyba to podchwycili, bo sami wspominają o wykorzystaniu swojej sieci dystrybucji – mówi Kachniewski. – Jestem sobie w stanie to wyobrazić. Myślę, że jest to kwestia znalezienia odpowiedniej formuły, by spełnić wszelkie wymogi prawne wynikające z naszych regulacji. Skoro dziś stacje oferują alkohol, papierosy i nawet hazard, bo można wypełnić tam kupony „totka" – to nie widzę powodów, by nie można było tam sprzedawać obligacji, aby klienci stacji mogli odcinać kupony od trafnych inwestycji – argumentuje szef SEG.
Maklerzy są jednak sceptyczni. Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej w KBC Securities, zaznacza, że sprzedaż papierów wartościowych w punktach innych niż placówki domów maklerskich jest obostrzona wieloma ograniczeniami. – Nie wyobrażam sobie sprzedawania obligacji na stacjach paliw przez pracowników Orlenu. KNF miałby z takim casusem sporą zagwostkę – twierdzi Zięba.
Rację bytu według niego miałaby jedynie akcja marketingowa prowadzona przez sieć detaliczną koncernu. Jego zdaniem pracownik co najwyżej mógłby „zareklamować" zakup obligacji z pewnym dyskontem i odsyłać do ustawionego na stacji paliw komputera, gdzie online można byłoby zawrzeć transakcję. – Ale i tu nakłady finansowe na wyposażenie stacji w odpowiedni sprzęt i przeszkolenie?byłyby znaczące – zaznacza Zięba.