Akcje wracają do gry

Zmienny rynek oznacza przetasowania w rankingu najlepszych strategii asset management.?Szczególnie jeżeli chodzi o portfele akcji

Aktualizacja: 14.02.2017 23:03 Publikacja: 21.10.2012 14:27

Akcje wracają do gry

Foto: Bloomberg

III kwartał przyniósł wyraźną poprawę wyników strategii asset management, szczególnie portfeli opartych na akcjach.

Najlepsza w okresie lipiec–wrzesień Strategia Agresywna BRE Wealth Management zarobiła ponad 11 proc. (przeszło 24 proc. od początku roku). O trafionym wyborze mogą mówić inwestorzy, którzy od początku roku stawiają na Turcję. W ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy Specjalistyczna Strategia Akcji Tureckich Caspar Asset Management dała zarobić ponad 36 proc.

Na przeciwległym biegunie w grupie portfeli akcji znalazły się Strategia Akcyjna Wschodnia Caspara, która mimo zdecydowanej poprawy wyniku w II kw., w skali całego roku jest ponad 20 proc. pod kreską, głównie za sprawą nietrafionych inwestycji w niepłynne akcje ukraińskie.

Po straty nie trzeba było jednak ruszać za granicę – jeden z portfeli ING Investment Management, dla którego benchmarkiem jest WIG, w III kw. był 2,4 proc. pod kreską, a od początku roku ledwie wyszedł na zero. – W wymienionym?okresie w portfelu były mocno niedoważone duże spółki, płacące wysokie dywidendy. Nie była to dobra decyzja, gdyż ceny ich akcji zachowywały się dużo lepiej od indeksu. Z drugiej strony, nietrafione były prognozy dotyczące spółek wzrostowych, zwłaszcza średnich, które znajdują się w portfelu. Najlepsze wyniki odnotowały strategie skoncentrowane wokół dużych firm – komentuje Michał Kopiczyński, zarządzający ING TFI.

Eksperci przekonują, że w tym kwartale sytuacja prawdopodobnie się odwróci i lepiej wypadną strategie oparte na mWIG40 i WIG.

W kategorii portfeli dłużnych najlepszy wynik kwartalny wypracowała nowa Strategia Zachowania Kapitału Money Makers, z zyskiem rzędu 3,6 proc. Od początku roku najbardziej rentowny pozostaje portfel Pakiet ekskluzywny – dłużna agresywna z oferty KBC TFI, który zarobił 9,5 proc.

Niekorzystny trend trwa

Kolejny kwartał spadała liczba klientów firm asset management oraz wartość zarządzanych przez nie aktywów i to mimo dobrej koniunktury, co oznacza, że zamożni inwestorzy wycofali więcej pieniędzy niż zarządzającym udało się dla nich zarobić. Jednym z argumentów przemawiających za tym spadkowym trendem może być to, że duże grupy kapitałowe wolą kierować pieniądze klientów dysponujących kapitałem mniejszym niż 1 mln zł do funduszy inwestycyjnych – co z perspektywy całej grupy generuje wyższe przychody.

– Prowadzenie portfeli dla klientów dysponujących mniejszym kapitałem niż kilkaset tysięcy złotych jest z perspektywy firmy zarządzającej aktywami nieefektywne kosztowo. Natomiast dla inwestorów dysponujących siedmiocyfrowym kapitałem ma sens tworzenie portfela „szytego na miarę" i zupełnie zindywidualizowanej strategii – mówi Marek Juraś, prezes Trigon TFI.

W ostatnim kwartale Trigon nie udostępnił już informacji dotyczących liczby klientów i wartości aktywów, ale z danych publikowanych dotychczas widać, że firma miała jedną z największych liczb, stosunkowo niewielkich portfeli o średniej wartości (duża liczba klientów przy przeciętnym poziomie aktywów).

Każdy klient się liczy

Inne podejście ma Money Makers, firma, która od kilku lat podkreśla, że minimalną wartość portfela utrzymuje na poziomie 40 tys. zł.

Od tego kwartału dzięki wyłączności na obsługę klientów Alior Banku rosną jej szanse na zawojowanie segmentu inwestorów detalicznych (jak na standardy asset management). Współpraca z bankiem daje Money Makers możliwość dotarcia do 1,2 mln klientów, z których 68 tys. posiada rachunek maklerski i może być zainteresowanych aktywnym inwestowaniem.

Mniej znaczy więcej

Na rynku zarządzania aktywami ścierają się dwa przeciwstawne pomysły nie tylko na docelowego klienta, lecz również na portfele inwestycyjne. Pierwszy reprezentują takie firmy jak Pioneer Pekao IM czy BZ WBK AM. Polega on na prowadzeniu wielu zbliżonych do siebie strategii nieróżniących się zbytnio stopami zwrotu. Widać to szczególnie wyraźnie w grupie portfeli mieszanych. Tutaj często sąsiadują ze sobą strategie różniące się 10 pkt proc. pod względem udziału akcji w portfelu. Jaki to ma sens? – Dzięki temu możemy precyzyjnie dopasować strategię do profilu klienta oraz elastycznie zmieniać profil strategii w zależności od zmieniających się warunków rynkowych. Klienci mają możliwość stosunkowo szybkiej zmiany zaangażowania w akcje poprzez zmianę strategii, a tym samym reakcji nawet na stosunkowo niewielkie ruchy na rynkach – argumentuje Janusz Ryfka, dyrektor ds. produktów asset management w Pioneerze.

Na przeciwległym biegunie są takie firmy, jak Trigon DM czy Caspar AM, których portfele zdecydowanie różnią się między sobą polityką inwestycyjną (benchmarkiem) i w konsekwencji – stopami zwrotu. – Naszym zdaniem zdecydowanie lepiej mieć po jednej wyrazistej strategii w każdym segmencie. Umożliwia to stworzenie zdywersyfikowanego portfela klientowi i dodatkowo ułatwia wypracowywanie dobrych wyników przez zarządzających, którzy w danej klasie aktywów skupiają się tylko na jednorodnych portfelach – przekonuje Juraś.

W niektórych przypadkach – np. Caspara czy RDM – jest to również kwestia specjalizacji w inwestycjach w wybraną klasę aktywów – w pierwszym przypadku akcji rynków wschodzących, w drugim – obligacji. – Specjalizujemy się w strategiach dłużnych oraz aktywnej alokacji. Nieco?inaczej niż większość zarządzających, inwestycje w akcje w strategiach aktywnej alokacji traktujemy wyłącznie jako okazję, z której korzystamy jednie w specyficznych warunkach rynkowych. Włączamy je do portfeli w okresie dobrej koniunktury gospodarczej lub gdy?można spodziewać się jej polepszenia. Wystrzegamy się benchmarków, które zmuszałyby?nas do zakupu akcji w okresach dekoniunktury – podsumowuje Grzegorz Raupuk, dyrektor departamentu zarządzania portfelami RDM WM.

[email protected]

Opinie

Dominik Gaworecki, zarządzający portfelami akcji, BRE WM

Pod koniec II kwartału utrzymywaliśmy w portfelach bardzo wysoki udział spółek z WIG20. Okres wakacyjny przyniósł marazm na GPW i bardzo niskie obroty, w szczególności w sektorze małych i średnich przedsiębiorstw. Taką sytuację na GPW odczytaliśmy jako sygnał sugerujący możliwość odwrócenia tendencji relatywnej siły blue chips. Zdecydowaliśmy się na realizację zysków i sprzedaż największych spółek oraz zwiększenie ekspozycji na „misie". W szczególności interesowały nas nielubiane przez inwestorów sektory: budownictwo, media, deweloperzy, stalowy. Część spółek wymienionych branż została, w naszej opinii, niesłusznie przeceniona. Ich wyceny znalazły się w wielu przypadkach wyraźnie poniżej wartości odtworzeniowej. Wrzesień przyniósł realizację założonego przez nas w wakacje scenariusza. Kroki podejmowane przez władze monetarne w USA oraz w Europie wyraźnie poprawiły nastroje zarówno na światowych parkietach, jak i wśród rodzimych inwestorów. Rosnące zainteresowanie małymi i średnimi spółkami połączone ze spadkiem podaży pociągnęły za sobą odreagowanie, szczególnie widocznie w przypadku najmocniej przecenionych spółek z wymienionych sektorów. Czynnikiem, który w kolejnych kwartałach może zadecydować o kontynuacji zwyżek na giełdach, będzie naszym zdaniem częściowe przesuwanie środków inwestorów z rynku obligacji, na którym dostrzegamy symptomy bańki spekulacyjnej, na rynek akcji.

Kacper Żak, zarządzający portfelami, Noble Funds TFI

W odróżnieniu od funduszy benchmarkowych kluczowy w strategiach o zmiennej alokacji jest timing. Mniejsze znaczenie odgry- wa sama selekcja pojedynczych spółek (choć jest ważna), a większy wybór takich segmentów rynku i klas aktywów, które w danej sytuacji będą się zachowywać najlepiej, tzn. przynosić zyski, a nie tracić (nawet jeśli straty miałyby być mniejsze niż spadek indeksu). Decydująca dla wyniku inwestycyjnego w długim terminie jest zasada szybkiego ucinania strat. Dzięki temu kapitał jest chroniony i czeka na kolejne nadarzające się okazje. Od samego początku roku zarządzałem portfelem w sposób aktywny. W styczniu uznałem, że w szczególnie niepewnym otoczeniu rynkowym najważniejsza jest płynność. Dlatego klientom kupiłem przede wszystkim spółki z WIG20 i kontrakty terminowe. Od  marca przyszedł czas realizacji zysków, rynek się odwrócił. Od czerwca i lipca alokacja w akcje systematycznie rosła. Obecnie skłaniam się do stopniowego przemodelowywania portfela w kierunku spółek mniej płynnych o solidnych fundamentach. Rynek znajduje się w trendzie wzrostowym, który ma dużą szansę na kontynuację w kolejnych miesiącach. Jeśli zacznie pokazywać słabość (ryzykiem jest otocznie makroekonomiczne, ja dotąd słabe), planuję powrót do płynności oraz wyjście z akcji. Na razie nie ma jednak do tego twardych przesłanek.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?