Nadzieje i obawy na 2013 rok

Nowy rok to wielka niewiadoma odnośnie do przyszłości samej giełdy. Być może w tym obszarze będą nas czekać największe niespodzianki

Aktualizacja: 16.02.2017 03:01 Publikacja: 03.01.2013 05:20

Mirosław Kachniewski prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Foto: Archiwum

Jak zawsze przy okazji zmiany numeru roku dokonujemy konkretyzacji oczekiwań, co przyniesie nam kolejne 12 miesięcy. Nasze nadzieje i obawy wiążą się ze zmianami czynników globalnych, makroekonomicznych i tych najbliżej nas – dotyczących rynku kapitałowego.

Co się stanie na świecie

W odniesieniu do czynników globalnych, podobnie jak w latach ubiegłych, przewidywanie przyszłości można porównać do wróżenia z fusów. Podstawowe pytanie brzmi: czy problemy krajów zachodnich dotyczące zwiększania podaży pieniądza i podnoszenia zadłużenia zostały rozwiązane czy zawiązane? Czy podejmowane działania ułatwią delikatne spuszczanie powietrza z napompowanego (chyba blisko granic możliwości) balonu, czy wręcz przeciwnie – tak zasupłały wylot, że balon będzie się nadymał dalej, aż w końcu pęknie.

Decyzja należy do algorytmów

Jeśli system finansowy nie runie, to pojawia się pytanie, jak wobec zawirowań na największych rynkach – USA i strefy euro zachowają się globalni inwestorzy? Czy dalej będą w miarę problemów uciekać w kierunku tych walut, czy wreszcie przejrzą na oczy i dotrze do nich, że?długoterminowo lepiej jest inwestować na innych rynkach,?np. w Polsce. Sęk jednak w tej długoterminowości. Coraz większa część kapitału inwestowana jest w krótkim lub ultrakrótkim horyzoncie inwestycyjnym (w USA ponad połowa obrotów przypada na handel zautomatyzowany, w ramach którego algorytmy ścigają się na mikrosekundy). A zatem zmiana dotychczasowej (pozornie bezsensownej) prawidłowości, zgodnie z którą im gorsze wieści ze strefy dolara (euro), tym więcej złoty traci do dolara (euro), będzie wymagać zmiany toku „myślenia" algorytmów. Pytanie, czy algorytmy wybiorą rynki dojrzałe, wschodzące czy „pośrednie", do jakich zaliczam rynek polski, pozostaje otwarte.

Badania, które przeprowadziłem kilka lat temu, wykazały, że najwyższa korelacja pomiędzy indeksami a wzrostem PKB występuje wówczas, kiedy przesuniemy notowania giełdowe o dziewięć miesięcy. Oznacza to, że giełda wyprzedza realną gospodarkę o trzy kwartały

Czynniki makro

Otoczenie makroekonomiczne w Polsce będzie, niestety, w dużej mierze pochodną zjawisk opisanych powyżej, a więc trudnych do prognozowania. Jeśli założymy, że na świecie nie dojdzie do istotnych zawirowań, to możemy się spodziewać roku umiarkowanie dobrego. Dla wielu z nas wzrost PKB w okolicach 1,5 proc., to powód do niepokoju. Czy słusznie? Z jednej strony należy wskazać, że to jednak wciąż wzrost, choć niewielki w porównaniu z latami poprzednimi. Ale w miarę doganiania krajów zachodnich musimy się przyzwyczaić, że nasze zwyżki będą coraz bardziej „płaskie", bo po dwóch dekadach transformacji nie ma już tak wielu łatwych do uruchomienia rezerw. I jeśli w tym roku ma nam być lepiej (choćby nieznacznie) niż w poprzednim, to chyba należałoby się cieszyć.

Z drugiej jednak strony warto wziąć pod uwagę, że duża część polskiej gospodarki pracuje na potrzeby rynku krajowego, liczy się zatem popyt wewnętrzny. A ten niekoniecznie musi wzrastać, gdyż – z uwagi na wciąż wzrastającą efektywność pracy – może się okazać, że (pomimo delikatnego wzrostu PKB) będziemy mieć do czynienia z delikatnym wzrostem bezrobocia. A to już byłby rzeczywisty, a nie urojony problem. Może temu przeciwdziałać dość łagodna polityka pieniężna. Niektórzy ją krytykują, wskazując na zagrożenie inflacją, ale wydaje się, że nie mają racji. Nie oznacza to bynajmniej, że nie obawiam się inflacji, bo się jej jak najbardziej obawiam. Ale jeśli inflacja się pojawi, to będzie wynikiem importu problemów z zewnątrz, a nie krajowej polityki monetarnej. Wszak „żaden kraj nie jest samoistną wyspą" i jeśli inflacja zagości u naszych zachodnich partnerów, to złoty będzie musiał tracić na wartości w takim samym stopniu, jak euro czy dolar, tak aby udało się utrzymać atrakcyjność eksportu.

Rynek kapitałowy

Sytuacja na giełdzie będzie powiązana z powyższymi czynnikami. Choć giełdy w krótkim okresie potrafią się oderwać od rzeczywistości, to jednak w dłuższym są powiązane z realną gospodarką (przynajmniej na razie, dopóki nie zostaną w pełni zdominowane przez handel algorytmiczny). Tyle że potrafią reagować na czynniki globalne i makroekonomiczne z wyprzedzeniem. Badania, które przeprowadziłem kilka lat temu, wykazały, że najwyższa korelacja pomiędzy indeksami a wzrostem PKB występuje wówczas, kiedy przesuniemy notowania giełdowe o dziewięć miesięcy. Oznacza to, że giełda „wyprzedza" realną gospodarkę o trzy kwartały.

Czy zatem zwyżki indeksów od połowy listopada oznaczają, że gospodarka „odbije się" w połowie sierpnia? I czy możemy liczyć na dalsze zwyżki na giełdzie? Kluczem do odpowiedzi na to pytanie jest określenie, co dla inwestorów jest „normalnością". Czy są jeszcze zakotwiczeni na wycenach spółek sprzed kilku lat, czy też postrzegają obecne wyceny jako odzwierciedlające realną wartość notowanych spółek? Warto podkreślić, że rok 2012 był dla rynku bardzo dobry, indeks WIG wzrósł o ponad 25 proc., więc może inwestorzy już zdyskontowali wzrost gospodarczy z II połowy 2013 r.?

Co dalej z giełdą?

Nowy rok to także wielka niewiadoma odnośnie do przyszłości samej giełdy. Nie wiemy, kto będzie nią kierował, czy zmiana na stanowisku prezesa będzie się wiązać ze zmianami filozofii funkcjonowania rynku wtórnego, czy wręcz ze zmianami w odniesieniu do całej infrastruktury rynku kapitałowego. Być może w tym obszarze będą nas czekać największe niespodzianki.

Analizy rynkowe
Spółki z potencjałem do portfela na 2025 rok. Na kogo stawiają analitycy?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?