Jak przygotowujesz zakup działki pod dom dla twojej rodziny? Sprawdzasz plan zagospodarowania przestrzennego. Sprawdzasz przebieg instalacji. Dyskretnie sprawdzasz sąsiadów, aby poznać środowisko społeczne. Kontrolujesz dziesiątki innych danych. Niektóre sprawdzenia świadomie dublujesz.
Jak kupujesz obraz? Z obserwacji wynika, że wchodzisz do sklepu i z marszu wydajesz 100 tys. zł lub więcej. Przy tym bezpodstawnie idealizujesz sprzedawcę, o czym dalej.
Falsyfikaty dzieł sztuki to problem społeczny wszędzie na świecie. Tam gdzie handel sztuką nieprzerwanie od 200 lat prowadzony jest na wielką skalę, tajemnice rynku klienci poznają w domu rodzinnym od ojca lub dziadka, którzy kupują obrazy w kolejnym pokoleniu. U nas, oprócz braku wiedzy o zagrożeniach, nie ma sprawdzonych na świecie prawnych i praktycznych zabezpieczeń ograniczających plagę fałszerstw. Sytuację pogarsza powszechna niska kultura prawna.
Do rzeczy! Wszystko jest fałszowane. Najczęściej obrazy, ale także meble, polskie srebra. Krąży fałszywa ceramika. Sprzedawane są szable składaki i zegary składaki. Egzemplarz złożony z obcych elementów ma efektownie wyglądać w chwili sprzedaży. Plagą są fałszerstwa powojennego polskiego malarstwa.
Kluczowe znaczenie dla ustalenia autentyczności obrazu lub antyku ma fachowy, uczciwy, niezależny ekspert. W Polsce eksperci to najsłabszy element w mechanizmie pod nazwą rynek sztuki. W 2003 r. zwrócił na to uwagę w wywiadzie dla „Art and Business" Jerzy Stelmach, profesor prawa, a zarazem wybitny kolekcjoner.