Kiedy pod koniec 2012 r. zapytaliśmy analityków oraz zarządzających TFI i OFE, w co zainwestować, aby zrobić w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. Większość przepytanych przez nas osób radziła, by budować portfel inwestycyjny przede wszystkim oparty na akcjach notowanych na warszawskiej giełdzie. I mimo że pierwszy kwartał tego roku nie był zbyt udany dla naszego rynku – WIG stracił 5 proc. – to wiara analityków i zarządzających w hossę nie umarła. Wciąż większość z nich radzi stawiać na akcje z polskiego rynku.
Akcje mają wzięcie
Na początku roku udział akcji z warszawskiej giełdy w portfelu, który został przez nas stworzony na podstawie odpowiedzi analityków i zarządzających, wynosił 31,4 proc. Teraz jest to nieznacznie więcej, bo 31,8 proc. Skąd taka wiara we wzrost na GPW? Zdaniem specjalistów odpowiedź na to pytanie tkwi w sytuacji makroekonomicznej.
– Można liczyć na ożywienie gospodarcze w drugiej połowie 2013 r. i odwrócenie tendencji pogarszających się wyników. Czyli od drugiego półrocza może zaczną pojawiać się pozytywne zaskoczenia wynikami. Dodatkowo, niskie stopy powinny zachęcać oszczędzających do inwestycji w rynkach akcji – tłumaczy Artur Iwański, dyrektor biura analiz DM PKO BP. Dodatkowo, jak wskazują niektórzy, ostatnimi czasy nasz rynek zachowywał się stosunkowo słabiej niż giełdy innych krajów zaliczanych do grupy rozwijających się, stąd też dominująca rola akcji polskich w portfelu.
– Generalnie polski rynek jest dość mocno „zapóźniony", na tle innych giełd, jeśli chodzi o stopy zwrotu. I pomimo że czynniki globalne mogą nie zachęcić zagranicznego kapitału do napływu na nasz rynek, to jednak czynnik lokalny, w postaci obniżki stóp procentowych, jest argumentem koronnym – mówi Grzegorz Zięba, kierownik sprzedaży detalicznej KBC Securities. Jego zdaniem argumentów przemawiających za wzrostem jest więcej. – Już od jakiegoś czasu widzimy zwiększający się strumień pieniędzy płynący do TFI, a TFI, w przeciwieństwie do OFE, (zwłaszcza fundusze akcyjne) muszą posiadać odpowiednią alokację. W związku z tym jeśli strumień pieniędzy do TFI nie wyschnie (a tutaj niskie stopy procentowe są mocnym argumentem), to fundusze będą po prostu zmuszone do zakupów, niezależnie od nastawienia zarządzających do rynku – dodaje.
Nie tylko jednak akcje z naszego rynku cieszą się dużą popularnością wśród naszych ankietowanych. Ponad 25 proc. udziałów w proponowanym portfelu mają akcje innych emerging markets. Co ciekawe, mimo udanego pierwszego kwartału na giełdach krajów rozwiniętych wiara we wzrost na tamtejszych parkietach również nie zgasła. Udział tej grupy aktywów to 16,5 proc.