Ryzyko demontażu Otwartych Funduszy Emerytalnych nie wpływa korzystnie na kondycję polskiego parkietu. Na giełdzie panuje marazm, a w ciągu ostatniego miesiąca WIG20 zyskał jedynie 3,56 proc. W tym samym czasie S&P 500 umocnił się o 7,2 proc., DAX 8,9 proc., a CAC40 nawet 10,2 proc. Nawet jeśli mamy do czynienia z hossą, to jej dynamika jest skutecznie ograniczana przez niepewność wariantu rozwiązań w systemie emerytalnym. Zdaniem części rynkowych ekspertów może to być też związane z zachowaniem podmiotów zagranicznych, które grają krótko, agresywnie i liczą na spadki.
Zagranica gra na krótko
– Nie trzeba specjalnie wnikliwej obserwacji, aby zauważyć brak chęci kapitału krajowego do dalszych spadków i tego, iż gra na spadek jest raczej dziełem podmiotów zagranicznych, jak sądzę o niezbyt długim horyzoncie inwestycyjnym i raczej agresywnym nastawieniu – pisze makler DM BZ WBK Sławomir Koźlarek w jednym z ostatnich komentarzy giełdowych i podaje powód: – W miarę dużą efektywność ich działań umożliwia pasywność strony popytowej innych kategorii inwestorów zrozumiała w kontekście niejasnego finału problemu OFE i czasu, który pozostaje do podjęcia konkretnej decyzji w tej sprawie.
Makler dzisiaj jednak zauważa, że w ostatnich dniach zjawisko nieco ustąpiło, ale na kolejnych sesjach ponownie może wystąpić duża aktywność podażowych koszyków.
Do tej opinii przychyla się też Paweł Kodym, makler i dyrektor Biura Strategicznych Klientów Indywidualnych DM PKO BP, potwierdzając tym samym, że słabe zachowanie dużych spółek może być wynikiem gry na spadek indeksu krótkoterminowego oraz agresywnego kapitału zagranicznego. Zdaniem maklera spadki dużych spółek to również efekt wychodzenia z naszego rynku części inwestorów zagranicznych, co dało się zauważyć np. na spółkach surowcowych, energetycznych czy paliwowych.
Potwierdzają to również pozostali maklerzy, którzy jednak nie chcą zdradzać swoich nazwisk. Inni, zwłaszcza ci, którzy obsługują inwestorów zagranicznych, odmówili nam komentarza.