Historia lubi się powtarzać – to motto nierzadko sprawdza się na rynku akcji. Nastroje i ceny akcji podlegają bowiem powtarzającym się cyklom. Uczucie déjà vu pojawia się także teraz. Obserwacja rozmaitych wskaźników i zjawisk sprawia nieodparte wrażenie, że jesień 2013 r. = późne lato 2009 r. Jednym z takich wskaźników jest popularny cena/zysk (a konkretnie jego wersja bazująca na zyskach prognozowanych przez analityków na następne 12 miesięcy – to metoda uznawana za lepszą przez większość praktyków rynkowych w porównaniu z wersją bazującą na zyskach z ostatnich 12 miesięcy).
Cykliczny szczyt
To, co od razu rzuca się w oczy na wykresie wskaźnika, to fakt, że C/Z osiągnął już cykliczny szczyt z sierpnia 2009 r. Pod tym względem wyceny przebyły już bardzo długą drogę od dołka, w którym można je było uznać za wyjątkowo okazyjne. Tak jak na początku 2009 r., tak też i tym razem sprawdziło się słynne zalecenie: „kupuj tanio". Ktoś, kto kupował akcje małych spółek w momencie, gdy C/Z był w okolicach 9,0x, w obu przypadkach może teraz podliczać kilkudziesięcioprocentowe zyski.
Skoro jednak obecnie wyceny mierzone C/Z nie tylko nie są okazyjne, lecz są względnie wygórowane, to pojawia się pytanie: co dalej? Skoro nie tylko nie jest tanio, ale wydaje się, że jest dość drogo, to czy przypadkiem nie należałoby pomyśleć o realizacji zysków?
Aby uzyskać odpowiedzi na te nurtujące pytania, czas sprawdzić, co działo się z notowaniami akcji po sierpniu 2009 r. Uwagę skupmy na małych i średnich spółkach, które zarówno w omawianym okresie 2009 r., jak i w bieżącym roku są hitem inwestycyjnym.
Analiza wykresu prowadzi do dwóch bardzo odmiennych wniosków dla dwóch różnych horyzontów czasowych. Z jednej strony utrzymanie się omawianej analogii oznaczałoby, że w średnim terminie fala dynamicznej hossy jest już na bardzo zaawansowanym etapie. Początek września 2009 r. przyniósł korektę, a potem stagnację notowań. Po krótkotrwałym wyjściu na nowy szczyt w grudniu, potem nadeszła następna przecena. Efekt był taki, że przez pół roku od końca sierpnia 2009 r. mWIG40 praktycznie stał w miejscu.