Tak gwałtowna zmiana kursu tej waluty nie przejdzie bez echa na wyniki banków. Problem jest jednak bardziej złożony, niż mogłoby się wydawać.

Ciekawie przedstawia się kwestia finansowania. Dziś najpopularniejszą w Polsce metodą zdobywania środków na akcję kredytową są depozyty klientów. Sęk w tym, że takich depozytów we frankach szwajcarskich nie ma. Banki zmuszone są zatem do zbierania środków w polskiej walucie, a następnie do zamiany złotówek na franki. Dopiero wtedy środki te mogą finansować kredyty w szwajcarskiej walucie. Skoro jest ona jednak wyceniana drożej, potrzeba więcej złotówek. Wpływ jest dwojaki: po pierwsze, w bankach, zwłaszcza mniejszych, pojawi się presja na oferowanie atrakcyjnych lokat w celu sfinansowania kredytów. Na rynku może wzrosnąć konkurencja, a w ślad za nią pójdą ceny produktów, czyli wzrosną koszty banków. Po drugie, wzrosną też koszty pozyskiwania depozytów na rynku międzybankowym. W niektórych instytucjach popularnym narzędziem były bowiem swapy walutowe. Instrumenty te nie mają tak długich terminów zapadalności jak kredyty, dlatego co jakiś czas są rolowane. Istnieje więc ryzyko, że kolejna transakcja odbędzie się już po wyższym koszcie. Inne banki, takie jak mBank czy BPH, otrzymywały pożyczki od zagranicznej spółki matki. Oprocentowanie pożyczki to na ogół trzymiesięczny LIBOR i marża. Skoro LIBOR spada, a marża pozostaje niezmienna, polskie spółki będą miały niższe oprocentowanie. Dość istotnie wzrośnie za to wartość pożyczki.

Umocnienie franka odbije się też na współczynnikach kapitałowych. Według dokonanej przez KNF symulacji frank na poziomie 4,5 zł zmniejszy łączny współczynnik kapitałowy z 14,62 proc. do 14,38 proc., a współczynnika CET1 z 13,48 proc. do 13,28 proc. W przypadku zmiany kursu do 5,19 zł, pierwszy skurczy się do 13,56 proc., a drugi do 12,49 proc. Zdaniem analityków niemal wszystkie giełdowe banki nadal utrzymywałyby współczynniki powyżej wymagań nadzorcy. Nieco gorzej wygląda sytuacja w Getin Noble Banku, gdzie – zdaniem analityków – może pojawić się konieczność zdobycia dodatkowych środków. „Obecny poziom CHF/PLN nie stwarza ryzyka spadku poniżej wymaganych poziomów" – uspokaja jednak Wojciech Sury, rzecznik GNB.

Kolejnym skutkiem może być negatywny wpływ na dywidendę. Mówił już o tym Cezary Stypułkowski, prezes mBanku. „Być może będziemy musieli zatrzymać więcej zysku za 2014 r." – zaznaczył.

Wreszcie ostatnim, ale chyba najważniejszym efektem decyzji SBN jest wzrost rat kredytów we frankach, który może się przełożyć na ograniczenie konsumpcji i gorszą jakość portfeli kredytowych. „Kredyty te stanowią tylko 0,8 proc. naszego portfela. To prawdopodobnie najniższe zaangażowanie w sektorze – chwali się Wojciech Sobieraj, prezes Alior Banku. W gorszej sytuacji są za to Bank Millennium, mBank, GNB , BZ WBK oraz PKO BP.