Dwa oblicza miał miniony tydzień na GPW. Pierwsze zdecydowanie bycze. Do środy bowiem główne indeksy notowały zwyżki i forsowały krótkoterminowe opory. Drugie oblicze było już niedźwiedzie. W czwartek doszło do cofnięcia i lwia część wcześniejszego dorobku została roztrwoniona. Wyjątkiem są tu średnie spółki. Indeks mWIG40 konsekwentnie do piątku ustanawiał nowe szczyty trendu wzrostowego. Jak wygląda sytuacja na wykresach przed ostatnim tygodniem kwietnia?
Dla WIG20 oporem nie do pokonania okazała się linia trendu wzrostowego, poprowadzona po lokalnych dołkach ze stycznia, lutego i marca. We wtorek indeks blue chips dotarł w porywach do 1969 pkt i znalazł się zaledwie punkt od owej linii. Bykom zabrakło niestety paliwa i nie doszło do próby przebicia. Szkoda. Gdyby się udało, na horyzoncie znów mielibyśmy psychologiczną barierę 2000 pkt. Ostatnie dwie sesje tygodnia przyniosły spadki. W piątek WIG20 zniżkował w okolicę 1928 pkt. Istotne jest to, że wsparcie 1900 pkt wciąż jest daleko. Dopóki notowania są powyżej tej bariery, dopóty można być nastawionym optymistycznie. Warto zwrócić uwagę, że na wykresie WIG20 coraz bliżej siebie są średnie kroczące z 200 i 50 sesji. Ta pierwsza jest na poziomie 1990 pkt, a druga 1900 pkt. Wyznaczony przez nie zakres ostatnich wahań zawęża się, więc można oczekiwać wybicia. Od jego kierunku będzie prawdopodobnie zależał kierunek średnioterminowych zmian.
Sytuacja WIG wygląda podobnie do WIG20, przy czym indeks szerokiego rynku znacznie bardziej zbliżył się ostatnio do marcowego szczytu. Tygodniowe maksimum wyniosło bowiem 48 847 pkt, a ów szczyt to 49 017 pkt. Odbicie skutkowało piątkowym zejściem do 48 114 pkt. Oko technika może się dopatrywać na wykresach WIG20 i WIG zalążka formacji podwójnego szczytu. Szkopuł w tym, że figura ta aktywuje spadkowe sygnały dopiero wtedy, gdy wskaźnik blue chips spadnie poniżej 1900 pkt, a wskaźnik szerokiego rynku poniżej 47 000 pkt. Pozytywnym zaskoczeniem minionego tygodnia jest forma średnich spółek. Indeks mWIG40 nie poddał się nastrojom z szerokiego rynku i konsekwentnie do piątku piął się w górę. W maksymalnym punkcie osiągnął pułap 3671 pkt. Tak wysoko nie znajdował się od listopada ubiegłego roku. Wskaźnik „maluchów" dostał zadyszki, ale w środę zdołał osiągnąć pułap nienotowany od sierpnia 2015 r. Potencjał spółek o mniejszej kapitalizacji przemawia za tym, że na wykresach WIG i WIG20 nie zostaną aktywowane formacje podwójnego szczytu.
Na koniec warto dodać, że czwartkowo-piątkowa zniżka na GPW była skorelowana ze spadkami w Niemczech i USA. DAX po dwutygodniowej wspinaczce odbił się od bariery 10 500 pkt, a S&P 500 przegrał (chwilowo) walkę z oporem 2100 pkt.