Słabo rozpoczął się maj na GPW. Na cztery sesje dwie przyniosły spadki, a ich skala była zaskakująco duża. Główne indeksy przełamały bowiem ważne wsparcia i z technicznego punktu widzenia grozi nam kontynuacja zniżki. Największe zagrożenie dotyczy WIG20, który przełamał zarówno 1900 pkt, jak i 1850 pkt. I choć w piątek udało się część strat odrobić, to na horyzoncie wciąż widać pułap 1800 pkt, z którego coraz bliżej będzie do noworocznych dołków. Pocieszeniem może być to, że oscylator RSI dotarł do granicy 30 pkt, co pokazuje, że WIG20 wchodzi w fazę wyprzedania. Ponadto mWIG40 i sWIG80 nie pogłębiły jeszcze kwietniowych dołków, a więc trwający spadek wciąż można uznać, za „bezpieczną" korektę.
Rodzimemu rynkowi akcji nie sprzyjają czynniki fundamentalne, zarówno te lokalne, jak i globalne. Wśród tych pierwszych najważniejsze są obawy o obniżenie ratingu Polski przez agencję Moody's. Zwłaszcza po ostatnich „rewelacjach" dotyczących nacisków wywieranych przez ministra finansów Pawła Szałamachę na prezesa Trybunału Konstytucyjnego. – Oprócz wspomnianego strachu przed cięciem ratingu cieniem na naszym rynku kładzie się jeszcze niepewność związana z tzw. ustawą frankową, ogólnie rozumiane ryzyko polityczne, ostatnie słabe dane makroekonomiczne (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, indeks PMI), a także pogorszenie klimatu inwestycyjnego na rynkach globalnych – wylicza Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.
W piątek poznaliśmy dane z amerykańskiego rynku pracy, które – w przypadku zmiany wielkości zatrudnienia w sektorach pozarolniczym i prywatnym – okazały się słabsze od prognoz. Ten odczyt został zinterpretowany przez rynki jako szansa na oddalenie w czasie kolejnej podwyżki stóp w USA, co w krótkim terminie może sprzyjać rynkom. W piątek pozytywny wpływ było widać w drugiej połowie sesji, gdy WIG20 wyszedł nad kreskę i wrócił nad wsparcie 1850 pkt.
Na niekorzyść posiadaczy akcji przemawiają historyczne statystyki dla piątego miesiąca roku. Okazuje się, że w 24 poprzednich latach maj przynosił spadek WIG średnio o 0,5 proc., a mediana zmian wynosi -0,05 proc. Nawet jeśli nie uwzględnimy zmian skrajnych, to i tak średnia zmiana jest ujemna i wynosi -0,44 proc. Jeśli już WIG spadał w maju, to średni spadek wynosił aż 4,8 proc. Gdyby tym razem historyczna prawidłowość miała się powtórzyć, WIG kończyłby miesiąc na poziomie 45 355 pkt. Jeśli jednak wyjątkowo dojdzie do zwyżek, to możemy liczyć na ruch rzędu 3,8 proc. W takim scenariuszu WIG wróci na poziom 49 500 pkt.