Firmy mają trudności z komunikacją

Nowe przepisy, m.in. dotyczące informacji poufnej dla części spółek, stały się powodem do publikowania większej liczby cenotwórczych danych, a dla innych do ograniczenia komunikacji z rynkiem.

Aktualizacja: 06.02.2017 15:53 Publikacja: 11.10.2016 11:00

Firmy mają trudności z komunikacją

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Od kilku miesięcy komunikacja giełdowych spółek z szeroko rozumianym otoczeniem jest znacznie trudniejsza, niż była wcześniej. Tak przynajmniej uważa większość samych zainteresowanych. Często zdarza się, że giełdowe firmy nie odpowiadają na pytania akcjonariuszy czy dziennikarzy, zasłaniając się obowiązującymi przepisami. W skrajnym przypadku w ogóle nie udzielają żadnych odpowiedzi, odsyłając do opublikowanych wcześniej komunikatów.

Emitenci za winowajcę obecnej sytuacji powszechnie uważają wprowadzone w życie unijne rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku (Market Abuse Regulation – MAR). Chodzi zwłaszcza o przepisy dotyczące informacji poufnej.

Surowsze sankcje

Według Pawła Małkińskiego, prezesa Capital Market Solutions Group i redaktora naczelnego portalu obowiązki-informacyjne.pl, definicja tego pojęcia mocno się zmieniła. Teraz jest to przepis nieostry, dający duże pole do interpretacji przez organ nadzoru.

Jego zdaniem giełdowe spółki największe problemy mają obecnie z identyfikacją informacji poufnych na wstępnych etapach rożnych procesów, kiedy nieznany jest jeszcze ich wynik. Wprawdzie już wcześniej istniały wytyczne w tym zakresie, ale nie były obarczone takimi sankcjami jak dziś. – Kiedyś pomyłka w tym obszarze mogła kosztować mniej, dziś do rachunku Komisja Nadzoru Finansowego może dostawić jedno, albo i dwa zera. Takie zera na końcu „rachunku", jak wiemy, robią różnicę – wskazuje Małkiński.

Dodaje, że problemem w niektórych przypadkach jest również rozstrzyganie, czy wstępne wyniki danej spółki są na tyle oczywiste, że nie można w ich przypadku mówić o informacji poufnej, czy też jednak zaskoczą inwestorów. W każdym z tych przypadków postępowanie firmy wobec rynku powinno być inne.

Dziś jest znacznie trudniej niż przed wprowadzaniem MAR ustalić granicę, gdzie zaczyna się i gdzie kończy sfera informacji poufnej. – A to oznacza, że jeszcze bardziej płynna niż dotychczas jest granica, po przekroczeniu której dojdzie np. do ujawnienia informacji poufnej osobie nieuprawnionej bądź niezamierzonego wykorzystania informacji poufnej. To sugerowałoby, aby emitenci przekazywali nieco bardziej szczegółowe informacje na rynek – twierdzi Małkiński. Jednocześnie niektórzy przedstawiciele rynku stoją na stanowisku, że spółki mają przekazywać tylko „spektakularne" informacje poufne, czyli takie, co do których nie ma wątpliwości, że są mocno cenotwórcze.

Zdaniem prezesa CMSG, gdyby rynek poszedł w tym kierunku, to komunikacja za pomocą raportów zostałaby mocno ograniczona i sprowadzałaby się do przekazywania jedynie sensacyjnych informacji. Małkiński uważa, że to jest zły kierunek. Jego zdaniem raportowanie powinno dotyczyć wszystkich informacji pozwalających na ocenę sytuacji majątkowej, gospodarczej, finansowej i perspektyw, a nie tylko zdarzeń spektakularnych.

Szacunkowe wyniki

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych ocenia z kolei, że komunikacja giełdowych spółek z rynkiem, szczególnie po wejściu w życie przepisów MAR, nie uległa większej zmianie. Co więcej, zaostrzenie sankcji sprawia, że jakość tej komunikacji powinna być nawet lepsza – i nierzadko jest. Zdaniem zarządu SII zwiększa się nawet grono podmiotów, które jeszcze większą wagę przywiązują do jakości komunikacji z rynkiem. Jako przykład podawane są tzw. Indywidualne Standardy Raportowania, które zostały przyjęte przez część firm, a które istotnie ułatwiają inwestorom ocenę polityki informacyjnej danego podmiotu.

SII uważa, że obecnie na władzach giełdowych spółek ciąży większa odpowiedzialność za politykę informacyjną, a brak sztywnych przesłanek do raportowania wynikających z rozporządzenia sprzyja głębszej analizie zdarzeń. Dzięki temu na rynek trafia mniej informacji, które nie mają większego znaczenia dla kursu, a jednocześnie więcej takich, które mogą istotnie wpływać na notowania. Przykładem są wcześniejsze szacunki wyników podawane przez niektóre firmy. Przed wejściem w życie przepisów MAR takie raporty były rzadkością.

Niezależnie od tego zarząd SII obserwuje też na rynku liczne patologie. W jego ocenie ciągle wiele spółek zwleka z podaniem do publicznej wiadomości istotnych i cenotwórczych informacji do momentu oficjalnej publikacji raportu okresowego, mimo że wiedzę o takich zdarzeniach często mają dużo wcześniej. Stowarzyszenie postuluje nawet, aby tym problemem zajęła się KNF.

Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF, również stoi na stanowisku, że wejście w życie MAR nie zwiększyło obowiązków giełdowych spółek ani nie zmieniło w sposób istotny ich komunikacji z rynkiem. Obciążenia nieco mogły wzrosnąć jednie wobec firm notowanych na NewConnect, które wcześniej podlegały regulacjom GPW, a teraz wobec nich ma zastosowanie unijne rozporządzenie. – Generalnie można powiedzieć, że ci, którzy wypełniali dobrze obowiązki informacyjne, nadal to dobrze robią. Jednocześnie ci, którzy dotychczas mieli z tym problemy, nadal je mają – mówi Dajnowicz. Nie chce szacować, jaka jest liczba spółek, których komunikację z rynkiem trudno uznać za zadowalającą.

Posiedzenia rad nadzorczych

Jednym z obszarów, który dobitnie pokazuje, jak duże problemy mają spółki z przekazywaniem informacji na rynek, są posiedzenia ich rad nadzorczych. – W zakresie terminów, planów i harmonogramu posiedzeń rady nadzorczej nie są one przedmiotem komunikacji publicznej, szczególnie ze względu na częstą obecność w nich zagadnień pozostających tajemnicą spółki – odpowiedziało „Parkietowi" kilka dni temu biuro prasowe PKN Orlen.

Dla odmiany PGNiG i Grupa Lotos nie widziały problemu w przekazaniu tego typu informacji. Inna sprawa, że w ich przypadku akurat termin najbliższego posiedzenia rady nie był jeszcze wyznaczony.

Według Małkińskiego giełdowe spółki o terminach posiedzeń swoich rad nadzorczych powinny informować rynek. O porządku obrad co do zasady nie. – To by była informacja szkodliwa, spekulacyjna. Różne, niekoniecznie prawidłowe wnioski można wyciągnąć z tytułu tego, że jakaś kwestia zostaje poddana analizie przez radzę nadzorczą – wskazuje Małkiński. Podaje przykład spółki, w której kiedyś na jednym z posiedzeń rady zastanawiano się nad potencjalną fuzją z innym podmiotem. Nic nigdy z tego jednak nie wyszło. Ale gdyby o takich analizach poinformowano rynek, to wówczas na pewno doszłoby do spekulacyjnych transakcji akcjami tej firmy. Z tego powodu szef CMSG uważa, że spółki w tego typu sytuacjach powinny upubliczniać jedynie takie informacje, które już są następstwem podjęcia odpowiednich decyzji.

Nie wszystkie punkty porządku obrad rady powinny być jednak tajne. Chodzi zwłaszcza o wnioski zarządu do rady o wydanie rekomendacji w sprawie wypłaty dywidendy czy akceptację pomysłu na restrukturyzację lub emisję akcji. W takich sytuacjach informacja o zamiarze wdrożenia określonego procesu byłaby jednak znana rynkowi wcześniej.

[email protected]

Opinie

Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych

Spółki giełdowe, mimo iż przepisy MAR weszły w życie jakiś czas temu, wciąż dostosowują się do nowych regulacji, ucząc się ich funkcjonowania w praktyce, jak również czerpiąc czasami wzorce z zachowania innych podmiotów notowanych na rynku. Odnoszę wrażenie, że wiele spółek ma dziś problem z oceną momentu, w jakim powinny opublikować informacje o osiągniętych rezultatach. Mimo że wiedzę o wyniku finansowym spółki posiadają w bezwzględnej większości znacznie wcześniej niż przewidziany termin publikacji raportu okresowego, to jednak tylko nieliczne decydują się na niezwłoczną publikację szacunków wyników. Oczywiście nie każdy wynik musi stanowić informację cenotwórczą, ale trudno za nią nie uznać wyników, które bardzo istotnie różnią się zarówno od oczekiwań rynku i analityków, jak i od sprawozdań z tych samych okresów z poprzednich lat.

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Komunikacja spółek giełdowych jest dużo trudniejsza niż w latach wcześniejszych ze względu na dużo trudniejsze otoczenie gospodarcze i polityczne. Dotyczy to nie tylko spółek Skarbu Państwa, ale także firm, które dużą część przychodów realizowały w ramach przetargów publicznych. Wejście w życie MAR na pewno uprościło komunikację spółek w tym sensie, że nie ma wymogu publikacji wielu raportów, które nie niosły ze sobą istotnych treści. Utrudniło ją natomiast w tym znaczeniu, że obecnie emitent sam jest odpowiedzialny za identyfikację informacji, które mogą być ważne dla inwestorów, dlatego kluczowe jest opracowanie stosownych procedur w tym zakresie. Dobre praktyki nie są właściwie realizowane, gdyż nie mają wiele wspólnego z ładem korporacyjnym i nie są istotne dla inwestorów. Dlatego inwestorzy nie są zainteresowani ich przestrzeganiem ani weryfikacją przestrzegania.

Analizy rynkowe
Giełdowe rekiny są coraz grubsze. Założyciel Dino odskoczył całej reszcie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Analizy rynkowe
Polski rynek wciąż zyskuje bez euforii wśród inwestorów
Analizy rynkowe
Lokomotywy z indeksu mWIG40 dały zarobić
Analizy rynkowe
Ewolucja protekcjonizmu od Obamy do Trumpa 2.0
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Analizy rynkowe
Czy Trump chce wyrzucić Powella, czy tylko gra na osłabienie dolara?
Analizy rynkowe
Czy należy robić odwrotnie niż radzi Jim Cramer?