Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR) od kilku lat inwestuje w akcje spółek na GPW. Zwykle bierze udział w ofertach publicznych, najczęściej pierwotnych, ale też wtórnych. Obecnie instytucja jest w akcjonariacie co najmniej sześciu firm z warszawskiej giełdy (bazując na ostatnich komunikatach): Altusa TFI (ma 5,6 proc. kapitału), Cyfrowego Polsatu (2,5 proc.), Alior Banku (4,8 proc.), Grupy Azoty (5,8 proc.), Asseco SEE (4,9 proc.) i InPostu (8,4 proc.). Być może wciąż jest także akcjonariuszem Banku Millennium (2,6 proc.).
Będzie realizacja zysków?
Ostatnio EBOR był dość aktywny – w styczniu sprzedał za około 390 mln zł połowę udziałów w Cyfrowym Polsacie, czyli akcje stanowiące 2,48 proc. kapitału, a kilka dni później pozbył się 3,12 proc. walorów Wirtualnej Polski (za około 57 mln zł), czyli wszystkich wcześniej posiadanych.
Czy bank może niedługo zdecydować się na sprzedaż akcji kolejnych notowanych na GPW spółek? Przedstawiciele instytucji nie odpowiadają wprost na to pytanie, wskazując, że stale monitorują i przebudowują portfel. Co ważne, nie decyduje tylko osiągnięta stopa zwrotu z inwestycji (a tu EBOR ma dość wysokie wymagania), ale także realizacja celów stawianych przed inwestycją.
Biorąc pod uwagę to, ile EBOR zarobił na inwestycjach w poszczególne spółki z GPW, można pokusić się o stwierdzenie, że najprędzej europejska instytucja zrealizuje zyski z inwestycji w Altus TFI i Grupę Azoty – które przyniosły odpowiednio wzrost wyceny o 48 proc. i 36 proc. W akcje powiernika EBOR zainwestował w lipcu 2015 r. i wydał 31 mln zł (nie sprzedawał od tego momentu i wartość tego pakietu to teraz 46 mln zł), a w akcje nawozowej grupy w kwietniu 2013 r., na co wydał 296 mln zł (także nie zmniejszał zaangażowania, pakiet ten wart jest teraz już 403 mln zł). Prawdopodobnie żadna z tych dwóch inwestycji nie jest objęta lock-upem, ale o decyzji banku zadecyduje też jego ocena, tzw. transition impact, czyli wpływ danego projektu na transformację gospodarczą.
Na znacznie mniejszym plusie są inwestycje banku w akcje Cyfrowego Polsatu (16 proc.) i w tym przypadku istnieje 90-dniowy lock-up (liczony od transakcji przeprowadzonej w połowie stycznia). W przypadku Alior Banku sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo EBOR brał udział w IPO tego kredytodawcy jesienią 2012 r., kiedy wyłożył 320 mln zł (po 57 zł za sztukę) i miał 8,8 proc. głosów w kapitale. Później, na początku stycznia 2015 r., zmniejszył udział do 5 proc., sprzedając walory po około 78 zł (co dawało 35-proc. stopę zwrotu po dwóch latach od zakupu). EBOR jednak wierzy w rozwój Aliora i w przeprowadzonym latem ubiegłego roku SPO, wartym 2,2 mld zł, kupił akcje za 106 mln zł (po 38,9 zł) i zachował swój udział w kapitale w okolicach 4,8 proc. Być może po ostatnim wzroście kursu akcji Aliora (do około 65 zł) EBOR pokusi się o częściowe zmniejszenie zaangażowania.