Globalne zsynchronizowane spowolnienie – na wiosnę osiągnie typowe rozmiary
Przed rokiem trafnie ostrzegaliśmy, że liczne wskaźniki wyprzedzające koniunktury gospodarczej w Europie i ogólnie na świecie osiągnęły pułapy świadczące o ryzyku przegrzania i rozczarowań. Wśród wielu innych kwestii właśnie ta okazała się, jak widać, najważniejsza, choć nasza diagnoza zupełnie nie pasowała do panującej wówczas wśród ekonomistów ekscytacji „globalnym zsynchronizowanym ożywieniem".
Jak pod tym względem wyglądają perspektywy na 2019 r.? Barometry koniunktury, takie jak PMI, ESI, Ifo, OECD CLI, mają już za sobą znaczący ruch w dół, choć jednocześnie nie osiągnęły jeszcze pułapów, do których potrafiły zejść w trakcie poprzednich cyklicznych załamań. Weźmy na przykład PMI dla polskiego przemysłu. Wskaźnik zszedł z dość wysokiego poziomu (55 pkt na koniec 2017) do 49,5 pkt w listopadzie. Przegląd historycznych ścieżek pokazuje, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu całe spowolnienie/zadyszka jest już za nami, a w ekstremalnie negatywnym (na wzór 2008 r.) WIG może zejść o wiele niżej.
Ale bardziej realistyczna i prawdopodobna, uśredniona historyczna trajektoria dla WIG wtórne dno (położone nieco powyżej tegorocznego minimum) osiąga gdzieś w okolicach kwietnia 2019 r.
Nie trzymamy się jednak kurczowo tego terminu, bo podobna analiza w przypadku innych wskaźników koniunktury daje nieco inne wskazówki, niekiedy przesunięte o kilka miesięcy. Także z najprostszej, mechanicznej koncepcji cyklu koniunkturalnego (cykl Kitchina) wynikałoby, że ostatecznego dołka na GPW należałoby oczekiwać gdzieś w okolicach sierpnia 2019 r.
Niemniej cechą wspólną tych różnych projekcji jest to, że w trakcie nadchodzącego roku powinien się pojawić optymalny punkt do zakupów akcji (II–III kwartał). Jednocześnie według uśrednionych historycznych ścieżek WIG powinien potem sięgnąć po nowy historyczny rekord – może już pod koniec 2019, a może dopiero w 2020 r. (no chyba że spowolnienie makro przejdzie wszelkie oczekiwania – wtedy rekordu szybko nie zobaczymy; ale takiemu scenariuszowi przypisujemy ciągle dość niskie prawdopodobieństwo).