– Miniona dekada nie była przesadnie udana dla większości rynków wschodzących. Inwestorzy z zazdrością patrzyli na spektakularne i bardzo konsekwentne zwyżki na Wall Street. Jest to efekt bardzo wielu czynników. Częściowo różnica jest uzasadniona tym, że amerykańskie indeksy zdominowane są dziś przez firmy technologiczne, które bardzo zwiększyły swoje zyski. Na rynkach wschodzących takich firm jest dużo mniej. Ale nie bez znaczenia są też czynniki, które napompowały wyceny na rynkach rozwiniętych, przede wszystkim polityka pieniężna, a w USA także programy skupu akcji przez spółki – charakteryzuje ostatnie lata na rynkach akcji Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.
Jednak na początku 2019 r. część inwestorów zapewne liczyła, że br. będzie należał w większym stopniu do rynków wschodzących, w tym także solidnie zarobią inwestorzy z GPW. Za takim scenariuszem przemawiały choćby niskie wyceny spółek z krajowego parkietu. Nic takiego niestety nie miało miejsca i kluczowe indeksy z GPW nadal nie obrały zdecydowanego kierunku na północ. Czy niedługo nadejdzie przełom?
Związek między USA i Polską
W lipcu S&P 500 przekroczył granicę 3000 pkt. Rekordowa wartość kluczowego indeksu giełdowego w USA to oczywiście powód do radości dla inwestorów. Jednak w takiej sytuacji czujny inwestor musi zadać sobie pytanie, czy to nie jest szczyt hossy. I być może amerykański rynek akcji czeka głębsza korekta w najbliższym czasie? Ewentualne spadki akcji w USA to nie tylko problem dla inwestujących tam osób, lecz także poważne komplikacje dla inwestorów z innych rynków, w tym także i tych z warszawskiej giełdy.
– Zakładałbym, że trudno byłoby o zwyżki na GPW w sytuacji większej korekty w USA. Ale mogę wyobrazić sobie, że w trakcie takiej ewentualnej korekty nasze indeksy zachowują się relatywnie lepiej, spadając w wolniejszym tempie. Choćby dlatego, że w tym roku niektóre z nich zupełnie nie urosły – ocenia Tomasz Hońdo, starszy analityk Quercus TFI.
Podobnego zdania są też inni eksperci. – Uważam, że WIG też by spadał, gdyby pojawiła się głębsza korekta na S&P 500 – mówi Jakub Menc, zarządzający Skarbiec TFI. I również zaznacza, że spadek polskiego indeksu mógłby być mniejszy z uwagi na kiepską formę, jaką prezentował w ostatnim czasie.