W wyniku ograniczeń związanych z wybuchem pandemii od połowy marca działalność niektórych branż została niemal całkowicie sparaliżowana. Negatywny efekt będzie więc widoczny już w wynikach zakończonego kwartału, ale znaczące ich pogorszenie spodziewane jest w bieżącym kwartale. – Negatywny wpływ jest nieproporcjonalnie większy w branży turystycznej, transportowej, w retailu poza spożywczym czy u producentów dóbr trwałych i ich podwykonawców. Niemniej jednak pandemia infekuje każdą spółkę, bez względu na branżę, część z nich z wysokim lewarem finansowym może wymagać dokapitalizowania, część stać się celem przejęcia, a część przegra walkę z chorobą – uważają eksperci Trigon DM.
Handel z ograniczeniami
Jednymi z najbardziej poturbowanych w ostatnich tygodniach są spółki z sektora handlu detalicznego (z wyjątkiem handlu dobrami FMCG). Rozszerzająca się pandemia negatywnie wpłynęła na ich otoczenie biznesowe. Ograniczenia związane z pandemią od połowy marca uniemożliwiły normalne funkcjonowanie centrów handlowych. W takiej sytuacji znalazły się m.in. spółki handlujące odzieżą i obuwiem, jak LPP, CCC czy VRG. – Im dłużej będzie trwał zakaz handlu, tym gorzej dla całej branży. Niepewne otoczenie i ewentualna perspektywa wejścia w okres słabszych wyników powodują, że akcje detalistów niezwiązanych z dobrami FMCG mogą pozostać na cenzurowanym – uważa Adrian Górniak, analityk DM BDM. Co więcej, zdaniem ekspertów po otwarciu sklepów spodziewanym w połowie maja w okresie między II a IV kwartałem spółki muszą się liczyć ze spadkiem liczby klientów w sieci stacjonarnej.
W bardzo trudnej sytuacji znalazł się też AmRest, który musiał zamknąć większość swoich restauracji. – Restauracyjna grupa ma mniejszą ekspozycję na koszty stałe. Pod tym względem jest bardziej elastyczna, bo ma możliwość w miarę szybkiego ograniczenia części kosztów (większość pracowników pracuje na umowach zlecenie). Przedłużanie bieżącej sytuacji będzie zapewne wywierało presję na wynikach grupy – uważa ekspert. Zarząd już zredukował godziny pracy i wynagrodzenia na kilku rynkach, gdzie funkcjonują restauracje AmRestu.
Nagły spadek zamówień
Przestoje produkcyjne kluczowych odbiorców w krótkim terminie oznaczają problemy polskich producentów komponentów i części samochodowych. – Ci są mocno związani z Europą Zachodnią, często będąc poddostawcami dla tamtejszych koncernów. Przykładów nie trzeba daleko szukać: kilku producentów samochodów zapowiedziało przestoje produkcyjne, a więc takie spółki jak Boryszew, Sanok, Izoblok czy Alumetal stracą czasowo część swojego rynku zbytu. Dla spółek o napiętym bilansie i wysokich kosztach stałych nawet chwilowy przestój może być problematyczny, jeśli chodzi o utrzymanie płynności, bo oczywiste jest, że negatywnie uderzy to w wyniki każdego podmiotu – wskazuje Łukasz Rozbicki, doradca inwestycyjny w MM Prime TFI.
Oczekiwany spadek popytu na pewno uderzy w spółki czerpiące znaczną część przychodów ze sprzedaży na rynki Europy Zachodniej, gdzie z dnia na dzień przestały pracować nie tylko fabryki, ale i większość sklepów będących kanałem sprzedaży części spółek. Ogromne utrudnienia w handlu spowodowały, że niemal całkowicie zamarł popyt na meble. To przełożyło się na drastyczny spadek zamówień i w konsekwencji wstrzymanie produkcji we wszystkich zakładach Forte. Skutki restrykcji związanych z pandemią producent dużo mocniej odczuje w wynikach za II kwartał.