Od wielu miesięcy sytuacja na rynkach ropy naftowej, gazu ziemnego i paliw płynnych jest bardzo zmienna i nieprzewidywalna. Dotyczy zarówno spraw związanych z popytem i podażą, jak i cenami. Znajduje to odzwierciedlenie również w Polsce i – co gorsza – niewiele dziś wskazuje, aby w przyszłym roku miało dojść do poprawy. Dlatego dziś prawie nikt nie podejmuje się przedstawiania konkretnych prognoz dotyczących przyszłych cen ani nawet kierunków ich zmian.
Brakuje błękitnego paliwa
Szczególnie dynamiczna jest sytuacja na rynku gazu. Dzienne zmiany kursu tego surowca rzędu kilkudziesięciu procent nie są już niczym nadzwyczajnym, czego najlepszym przykładem są ostanie tygodnie. Na TGE na początku grudnia w transakcjach spotowych kurs błękitnego paliwa wynosił poniżej 500 zł za 1 MWh (megawatogodzina), by tuż przed Bożym Narodzeniem wzrosnąć do 828,64 zł. W kolejnych dniach mocno spadał i w poniedziałek z powrotem wrócił do poziomu poniżej 500 zł.
Co więcej, notowania kontraktów na dostawy w I kwartale wskazują, że takie wahania i poziomy cen jak dziś jeszcze trochę się utrzymają. Dopiero wiosna może przynieść istotne zniżki. W powrót do cen z początku tego roku na poziomie 100 zł już jednak prawie nikt nie wierzy. „Sytuacja na europejskim rynku gazu jest bezprecedensowa i bardzo dynamiczna, dlatego nie podajemy szczegółowych prognoz cenowych. Możemy jednak wskazać na okoliczności, które mogą mieć największy wpływ na poziom notowań w kolejnych miesiącach" – twierdzi biuro public relations PGNiG. W ocenie spółki cały czas utrzymują się czynniki sprzyjające wysokim cenom gazu. Co więcej, ich wpływ wzmocnił się po rozpoczęciu sezonu grzewczego. Chodzi zwłaszcza o ograniczenia w dostawach gazu z Rosji do Europy i niski stan zapełnienia magazynów. W UE zapasy wynoszą dziś zaledwie 56 proc. maksymalnych pojemności tych obiektów. W Polsce to 87 proc., ale nasze magazyny są dość małe w stosunku do zużycia tego surowica.
„W przypadku dostaw z Rosji ich wolumen jest zbliżony do ubiegłorocznego, kiedy zapotrzebowanie gospodarki europejskiej na paliwo gazowe było ograniczone wskutek restrykcji związanych z epidemią koronawirusa. Tymczasem w tym roku na ożywienie gospodarcze nałożyła się długa i mroźna zima (na początku 2021 r.), ale spowodowany tym wzrost zapotrzebowania nie znalazł odzwierciedlenia w odpowiednim zwiększeniu wolumenu dostaw ze Wschodu" – twierdzi PGNiG. Według koncernu zasadnicze znaczenie dla rozwoju sytuacji cenowej na rynku gazu będzie miała w I kwartale temperatura powietrza. W przypadku długiej i mroźnej zimy może wystąpić ryzyko niedoborów gazu w Europie. Pewną nadzieję na stabilizację daje za to wzrost dostaw LNG do Europy.
Według Unimotu krótkookresowo ceny gazu mogą osiągać nienotowane dotychczas rekordy – nawet 200 euro za 1 MWh. – Spodziewamy się spadku cen gazu ziemnego wiosną, a także po ustabilizowaniu się sytuacji z Nord Stream 2 i sytuacji politycznej na Ukrainie. Liczymy na spadek cen w okolice 80–90 euro, niestety, raczej na dłużej możemy zapomnieć o cenach gazu z wiosny ubiegłego roku – uważa Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu.