Piątek to kolejny dzień z mocniejszym dolarem, silniejszy jest tylko japoński jen. Widać wzrost awersji do ryzyka, zwłaszcza podczas handlu w Azji po tym, jak indeks giełdy w Hong-Kongu spadł o ponad 5 proc. To wynik doniesień chińskich mediów (South China Morning Post), jakoby Chiny planowały ogłosić już dzisiaj nowe prawo dla Specjalnego Regionu Administracyjnego Hong Kongu, które pod hasłem wzrostu bezpieczeństwa miałoby ograniczyć prawa demokratyczne obywateli (dodatkowo miałyby one zostać wdrożone z pominięciem zgody lokalnego parlamentu). Administracja Trumpa już zapowiedziała, że podejmie stanowcze działania, jeżeli okaże się to prawdą, a chińscy dyplomaci zdecydowanie przestrzegli Amerykanów przed wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy Chin. Rynek obawia się, że może to jeszcze bardziej zaciążyć na wzajemnych relacjach USA-Chiny, po tym jak nieformalnie zostały one już zamrożone po ostatnich działaniach Amerykanów wobec Huawei, oraz chińskich spółek notowanych na amerykańskich giełdach. Nerwowość zwiększa też fakt, że rozpoczęły się obrady Komunistycznej Partii Chin, które mogą przynieść zaostrzenie retoryki ze strony Pekinu i potencjalne działania odwetowe wobec USA. W sferze makro chłodno zostały przyjęte też decyzje chińskich władz o porzuceniu celu dla wzrostu PKB w tym roku, chociaż o takiej możliwości plotkowano już wcześniej. Zobaczymy, czy zostanie to zrównoważone przez zapowiedzi nowych pakietów wsparcia ze strony władz, czy też banku centralnego.

W gronie G-10 najsłabsza jest dzisiaj norweska korona, co można tłumaczyć jej wrażliwością na globalne ryzyko, oraz korektą wcześniejszych wzrostów na rynku ropy. Słabo zachowuje się też dolar australijski po tym jak agencja Fitch obniżyła perspektywę ratingu kraju do negatywnej ze stabilnej (ocena pozostała na poziomie AAA). Z pozostałych informacji to Bank Japonii na dzisiejszym posiedzeniu zdecydował o wprowadzeniu nowego programu pożyczkowego dla małego i średniego biznesu. Przełomu w kwestiach polityki monetarnej nie było, więc  jen zyskał na wspomnianej fali risk-off.

OKIEM ANALITYKA - Hongkong to nowy zapalnik?

Administracja Trumpa zareagowała nerwowo na plany wprowadzenia zaostrzonego chińskiego prawa na terytorium Hong-Kongu i szybko otrzymała ostre ostrzeżenie - nie wtrącajcie się. Wątpliwe jest jednak to, że Amerykanie odpuszczą. W temacie Hong-Kongu prezydent USA może liczyć wręcz na jednomyślność całego Kongresu - Demokraci będą krzyczeć głośniej, niż Republikanie. Autonomiczna prowincja to kwestia wizerunkowa. Ba, ważniejsza, niż COVID-19, Huawei i chińskie spółki. Kluczowe pytanie brzmi, zatem - czy będzie coś więcej ponad ostrą wymianą zdań? Od kilkunastu dni powtarzam, że USA i Chinom nie zależy na zaostrzeniu gospodarczego konfliktu, zwłaszcza w okresie pandemii. Podobnie odbierały to w ostatnich dniach rynki, większej nerwowości nie było. Ale nieraz wystarczy kilka "nieodpowiedzialnych komentarzy", aby doprowadzić do dużych wahań na rynkach finansowych. Zwracałem na to uwagę wczoraj. Jeżeli Amerykanie będą ostro działać w obronie demokracji w Hong Kongu, to niewykluczone, że pojawią się "przecieki" z rozpoczynających się właśnie obrad Komunistycznej Partii Chin sugerujące zerwanie umowy handlowej z USA, czy też podjęcie stosownych działań wobec amerykańskich spółek operujących w Chinach. Koniec tygodnia może tylko nasilać niepewność, tłumacząc rosnącą popularność tzw. bezpiecznych przystani (dolar, jen, frank). Zwłaszcza, że w poniedziałek mamy dzień wolny w USA i Wielkiej Brytanii.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ