Na koniec marca średnia cena mieszkań w ofercie na warszawskim rynku wzrosła do niemal 11 tys. zł za mkw., co oznacza 25-proc. zwyżkę w ciągu dwóch lat. Jeszcze przed wybuchem pandemii deweloperzy nie nadążali za popytem nakręcanym głównie przez zakupy inwestycyjne. Czy wywołane pandemią spowolnienie przełoży się na wyraźny spadek cen mieszkań?

Jak wskazuje Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w JLL, w poprzednim kryzysie najpierw spadła podaż, potem popyt, a dopiero na końcu ceny – wraz z wprowadzaniem do oferty tańszych mieszkań. Zdaniem Kuniewicz, na początku deweloperzy mogą formalnie bronić obecnych cen w bieżących inwestycjach, stosując dyskretne obniżki i promocje. Podobnie jak dekadę temu, można się spodziewać stopniowego spadku cen katalogowych wraz z wprowadzaniem przez nowych projektów – już z niższym standardem wykończenia i w mniej prestiżowych lokalizacjach.

- Oczekiwanie, że inwestycje wprowadzane przez deweloperów do sprzedaży w najbliższych miesiącach będą tańsze, nie jest pozbawione słuszności. Przede wszystkim dlatego, że nowe projekty nie mogą być już kierowane głównie do nabywców inwestycyjnych. Ta grupa wycofała się z rynku jako pierwsza. Prędzej jednak należy spodziewać się zmiany geografii podaży i zwiększenia aktywności deweloperów w peryferyjnych dzielnicach i mniej atrakcyjnych lokalizacjach niż wyjątkowych okazji na Woli, Mokotowie czy Pradze – powiedziała Kuniewicz.

Jak wynika z szacunków JLL, działający w Warszawie deweloperzy w I kwartale wprowadzili na rynek 3,7 tys. mieszkań, o 48 proc. mniej niż w ostatnim kwartale 2019 r. – to najsłabszy wynik od sześciu lat. To sprawiło że na koniec marca oferta stopniała do 13,7 tys. lokali - to najmniej od I kwartału 2010 r. Stołeczny rynek był przy tym w I kwartale mocno rozgrzany, kupiono 6,9 tys. mieszkań, o 7 proc. więcej niż rok wcześniej i najwięcej od blisko dwóch lat. Nabywców nie odstraszył wzrost cen, który w skali dwóch lat sięgnął – biorąc pod uwagę średnią cenę lokali dostępnych w ofercie - 25 proc., do blisko 11 tys. zł za mkw. Jak podkreślają eksperci JLL, niska podaż i wysoki popyt, głównie inwestycyjny, przy rosnących bardzo wyraźnie z kwartału na kwartał cenach coraz wyraźniej zaczęły kierować warszawski rynek w stronę bańki.

Eksperci JLL spodziewają się, że w krótkim terminie można się spodziewać wycofywania się klientów z umów rezerwacyjnych. - Można oczekiwać, że w pierwszej kolejności z tej możliwości skorzystają nabywcy inwestycyjni, szczególnie ci, którzy celowali w najem krótkoterminowy. Innych może do tego zmusić polityka banków, które zaostrzyły warunki przyznawania kredytów. To wciąż jednak zaledwie ułamek tego, co deweloperzy mają obecnie w realizacji, a przy pogłębiających się problemach z uruchamianiem nowych inwestycji i wyjątkowo niskiej jak na warszawski rynek ofercie, zjawisko to może zostać zniwelowane przez wciąż wysoki popyt w pozostałych grupach nabywców – skomentowała Kuniewicz.