– Z naszej perspektywy lockdown niewiele zmienia. Firma nie zarabia na wyprzedażach. Jedyny problem to rosnące zapasy, ale nasze towary się nie przeterminowują – tak o wydłużonym do końca stycznia lockdownie mówi Dariusz Miłek, założyciel i przewodniczący rady nadzorczej obuwniczej grupy CCC.
Trzeci już lockdown w Polsce, obejmujący m.in. zamknięcie sklepów z obuwiem i odzieżą w galeriach handlowych, miał potrwać do 17 stycznia. Według zapowiedzi rządowych zostanie wydłużony do 31 stycznia. W tym tygodniu organizacje zrzeszające przedsiębiorców zaprotestowały przeciwko temu i nierównościom w traktowaniu firm handlowo-usługowych. Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług zapowiedział pozwy przeciwko Skarbowi Państwa. ZPPHiU podaje, że będą to indywidualne decyzje firm.
Zdaniem Łukasza Wachełki, wicedyrektora departamentu analiz w Wood&Co, lockdown w tym momencie byłby dla firm obuwniczych i odzieżowych nawet korzystny, gdyby było jasne, że potrwa tylko do końca stycznia. – Brak świadomości jest dużo gorszy niż samo zamknięcie sklepów. W Niemczech Angela Merkel zapowiedziała wydłużenie obostrzeń o osiem–dziesięć tygodni. W ten sposób weszlibyśmy już w luty–marzec, a wtedy w sklepach sprzedaje się już kolekcja wiosna–lato – zastrzega Wachełko.
Konrad Grygo, analityk Erste Group, jest jednak zdania, że nawet styczniowe zamknięcie sklepów powinno martwić zarządy i firmy. W podobnym tonie sprawę komentuje Przemysław Lutkiewicz, wiceprezes LPP. – Faktem jest, że styczeń jest specyficznym momentem roku, w którym retailerzy prowadzą akcje wyprzedażowe, a co za tym idzie – marża na sprzedaży jest w tym miesiącu zwykle niższa. Niemniej pozwala to upłynnić końcówki kolekcji tak, aby przygotować się do nadchodzącego zaraz potem sezonu wiosna–lato – mówi Lutkiewicz.
– Styczeń i luty to sezonowo słabsze miesiące dla firm odzieżowych i obuwniczych. Od marca wchodzi powoli nowa kolekcja wiosenna, więc wtedy zaczyna się sprzedaż w tzw. pierwszych cenach. Gdyby w tym czasie doszło do kolejnego lockdownu, to na pewno branża mocno by to odczuła – uważa Konrad Księżopolski, szef analityków w Haitong Banku.