USA zamiast Niemiec

Aktualizacja: 14.09.2019 16:30 Publikacja: 14.09.2019 16:12

USA zamiast Niemiec

Foto: Bloomberg

Wartość polskiego eksportu towarów zwiększyła się w lipcu o 8,8 proc. rok do roku, po zniżce w czerwcu. Spowolnienie w gospodarce strefy euro jest jednak widoczne w wynikach wymiany handlowej Polski.

W czerwcu wartość eksportu w euro zmalała o 1,6 proc. rok do roku, co było najsłabszym wynikiem od marca 2018 r. Ekonomiści zgodnie jednak uspokajali, że był to incydent spowodowany niekorzystnym układem kalendarza oraz falą upałów, która osłabiła produkcję przemysłową. Uczestnicy comiesięcznej ankiety „Parkietu" przeciętnie szacowali, że w lipcu wartość eksportu wzrosła o 7,8 proc. rok do roku.

Jak wynika z piątkowych danych NBP, rzeczywistość okazała się nawet lepsza. Patrząc w szerszej perspektywie, polscy eksporterzy odczuwają jednak skutki dekoniunktury w strefie euro, szczególnie recesji w przemyśle Niemiec. W pierwszych siedmiu miesiącach br. sprzedaż polskich towarów za granicę rosła średnio w tempie 7,6 proc. rocznie, a więc nawet szybciej niż w 2018 r. (6,7 proc.), gdy spowolnienie w strefie euro się rozpoczęło. W 2017 r. polski eksport rósł jednak średnio w tempie 13,8 proc. rok do roku.

Opublikowane dzień wcześniej dane GUS potwierdzają, że impet straciła szczególnie sprzedaż do Niemiec. W pierwszych miesiącach br. zwiększyła się (licząc w euro) o zaledwie 1,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 9,8 proc. w takim samym okresie ub.r. W rezultacie udział tego rynku w polskim eksporcie zmalał do 27,3 proc. z 28,1 proc.

Jak zauważył w komentarzu do piątkowych danych Andrzej Kamiński, ekonomista z banku Millennium, wpływ dekoniunktury na polski eksport amortyzują osłabienie złotego oraz elastyczność przedsiębiorstw, które szukają nowych rynków zbytu. Dane GUS pokazują, że szczególnie szybko rośnie eksport do USA (15,8 proc. rok do roku, licząc w euro).

Import towarów zwiększył się w lipcu o 9,5 proc. rok do roku, po zniżce o 3,5 proc. w czerwcu. Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści spodziewali się przeciętnie odczytu na poziomie 6,8 proc. NBP podał, że wyraźnie wzrosła dynamika importu dóbr konsumpcyjnych, przede wszystkim odzieży, obuwia, leków, ale też samochodów. – To sugeruje, że w lipcu silnie przyspieszyła konsumpcja, na co wpływ mogły mieć nowe programy socjalne – ocenił Marcin Czaplicki, ekonomista z PKO BP.

Szybszy wzrost importu niż eksportu sprawił, że w samym lipcu w bilansie handlowym Polski był deficyt rzędu 376 mln euro. Nadwyżka po siedmiu miesiącach roku stopniała do 138 mln euro, w porównaniu z 514 mln euro w pierwszym półroczu. Standardowo już Polska odnotowała około 2 mld euro nadwyżki w międzynarodowej wymianie usług, których eksport zwiększył się w lipcu o 10,2 proc. rok do roku. GS

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28