WIG20 stracił 0,13 procent przy obrocie zbliżonym do 1,62 miliarda złotych, gdy indeks szerokiego rynku WIG oddał 0,26 procent przy aktywności zbliżonej do 2 miliardów złotych. Zmienność była adekwatna do dynamiki wymian. W przypadku WIG20 można mówić o sześciu godzinach dryfu w rejonie 2890 pkt. i lekkim cofnięciu w finale spowodowanym odpowiedzią graczy na spadkowy poranek na Wall Street. Najwięcej emocji wzbudzała znów spółka KGHM, która zyskała dziś 1,74 procent przy blisko 428 milionach złotych obrotu, powiększyła zwyżkę w perspektywie year-to-date do 65 procent oraz stanęła do konfrontacji z psychologicznym oporem na poziomie 200 złotego. W przypadku KGH, rynek ciągle odpowiadał na wzrost cen miedzi – dziś o 1,6 procent - gdy miedź była grana w kontekście szerszego popytu na metale, którym przewodzi hossa na rynku złota i ostatnia zwyżka kruszcu do 4000 dolarów za uncję. Bez KGHM rynek byłby czytelnie słabszy, co trzeba traktować jako potencjalne ryzyko dla WIG20. Gdy dolar będzie szukał dalszego umocnienia, to wcześniej czy później pojawi się jakaś korekta na rynku złota, która nie pozostawi obojętnym innych metali i spółek wydobywczych. Z tego powodu oceniając bliską przyszłość GPW warto zachować wrażliwość na kondycję walut, zwłaszcza dolara i surowców z metalami na czele. Z perspektywy technicznej sesja była kolejnym dniem konsolidowania się WIG20 pod strefą oporów w rejonie 2900-2880 pkt. Podręcznikowym obrazem rozdania w równowadze jest wyrysowana świeca dzienna na wykresie WIG20, która ma skromny korpus i dwa równie drobne cienie. Efektem jest wzmocnienie oporów i podtrzymanie zawieszenia WIG20 w trendzie bocznym, który jest grany od finałowych sesji sierpnia, zdominował notowania wrześniowe oraz pierwsze dni handlu w październiku.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ
Wydział Analiz Rynkowych
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.