TFI podnoszą się, ale liczą na wsparcie

W kwietniu sprzedaż funduszy wracała do normy, jednak warto być przygotowanym na drugą silną falę umorzeń. Sprzedaż stacjonarna funduszy jednak praktycznie nie funkcjonuje, więc sytuację wykorzystują tylko bardziej świadomi klienci – przyznali uczestnicy poniedziałkowej debaty pt. "Rynek funduszy i jego funkcjonowanie w dobie epidemii", którą zorganizowała Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami. Gazeta Giełdy "Parkiet" była patronem medialnym wydarzenia.

Publikacja: 11.05.2020 14:52

Uczestnicy debaty "Rynek funduszy i jego funkcjonowanie w dobie epidemii".

Uczestnicy debaty "Rynek funduszy i jego funkcjonowanie w dobie epidemii".

Foto: materiały prasowe

Sprzedaż funduszy inwestycyjnych jest silnie skorelowana z sytuacją w gospodarce. W marcu część przedsiębiorstw, w związku z kłopotami z płynnością, zdecydowała się wycofać kapitał zainwestowany w fundusze. Łączne saldo sprzedaży było wówczas około 20 mld zł pod kreską. W kwietniu sytuacja wraca już do normy, choć wciąż prawdopodobnie łączne saldo sprzedaży będzie pod kreską.

Kiedy gospodarka zacznie się podnosić? Jak ocenia Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju, w drugiej połowie kwietnia mieliśmy dołek aktywności gospodarczej, co nie oznacza, że maj czy czerwiec też będą trudnymi miesiącami. - Wychodzenie z kryzysu zajmie kilka miesięcy i będzie ono kształtem przypominać literę U – przewiduje Borys. - Musimy liczyć się z recesją rzędu 10-15 proc. Wiele przedsiębiorstw w ponad połowie gospodarki odczuwa silny spadek przychodów, co najmniej o 20-25 proc. w II kwartale. Dlatego wdrażamy rządowy program tarczy finansowej, program wsparcia o wartości 75 mld zł dla najbardziej poszkodowanych przedsiębiorstw - tłumaczył Borys. Według jego szacunków, pod koniec kwietnia program dla mikrofirm objął 56,5 tys. przedsiębiorstw, a wartość wsparcia wyniosła 11,5 mld zł. - Oczekujemy, że liczba firm zwiększy się do 100 tys. Cały czas czekamy na zgodę Komisji Europejskiej, jeśli chodzi o start programu dla dużych przedsiębiorstw. Wnioski są od czterech tygodni w Komisji. Tam toczy się jednak dyskusja co do standardów dla całej Unii - stwierdził Borys. Ponad 300 dużych przedsiębiorstw zgłosiło się po wsparcie, które może sięgać 18 mld zł. - Potrzeby na rynku są, chcemy działać jak najszybciej - zaznaczył Borys.

Szef PFR przypomniał, że w ramach pomocy dla dużych przedsiębiorstw PFR jest przygotowany na skup obligacji korporacyjnych do 5 mld zł, a jak tylko KE wyrazi zgodę, PFR zaprezentuje zasady tego programu. - Prosimy, by branża funduszy traktowała to jako finansowanie ostateczne. Jeśli rzeczywiście jakieś fundusze będą miały problem z płynnością, ale mają w portfelu dobre o obligacje, to będziemy mogli takiego skupu dokonać - zapowiedział szef PFR. Stwierdził, że do skupu może dojść maksymalnie w ciągu dwóch tygodni.

- Marzec był wyjątkowo trudny dla funduszy inwestycyjnych. Mieliśmy duże, niespotykane dotychczas odpływy oraz kłopoty z płynnością na rynku obligacji skarbowych i korporacyjnych, a także wiele pytań i wątpliwości związanych z bieżącą działalnością - przyznała Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

Piotr Żochowski, przewodniczący Rady Izby oraz prezes PKO TFI zauważył, że skup obligacji skarbowych przez Narodowy Bank Polski bardzo pozytywnie wpłynął rynek. Z kolei zapowiedź interwencji PFR na rynku obligacji korporacyjnych poprawiły nastroje tej części rynku długu. Żochowski pozytywnie odniósł się do działań KNF. W jego ocenie dzięki nim fundusze nie musiały zawieszać umorzeń.

Zdaniem Żochowskiego kapitał, który w marcu klienci wycofali z funduszy w dużej części trafił na depozyty bankowe. - Mieliśmy do czynienia z paniką, ale obserwujemy stabilizację, a nawet napływy do funduszy. Mamy jednak konkurenta w postaci obligacji detalicznych Skarbu Państwa - zauważył prezes PKO TFI.

Według szacunków Rusewicz aktywa funduszy w kwietniu mogły wzrosnąć o około 1,5 proc. - Wyhamowały odpływy z funduszy obligacji. Ruszyła nieco sprzedaż funduszy obligacji o dłuższym okresie wykupu. Cały czas czekamy jeszcze na dane z FIZ-ów. Wychodzimy na prostą, natomiast biorąc pod uwagę marzec, odrabianie strat zajmie trochę czasu - przyznała prezes IZFiA.

Rafał Mikusiński, zastępca przewodniczącego KNF ocenił, że obsługa marcowych umorzeń przez TFI napawa optymizmem. Jak dodał, widać pewne trudności z płynnością wśród FIZ-ów. - Podochodzimy do każdego przypadku osobno. Konieczność umorzeń wpłynęła jednak mocno na strukturę portfeli funduszy otwartych i zamkniętych. Radziłbym się przyjrzeć TFI ryzyku portfeli, bo ich struktura zmieniła się w ostatnich tygodniach - podkreślił Mikusiński.

Małgorzata Rusewicz wspomniała, że branża musi być gotowa na ewentualną drugą falę umorzeń. Zwróciła uwagę na potrzebę zmian niektórych przepisów, np. o funduszach zamkniętych, czy zmiany formuły komunikacji z klientami z papierowej na elektroniczną.

Piotr Żochowski odnosząc się do sprzedaży funduszy zauważył, że spotkań z klientami, również w sprawie pracowniczych planów kapitałowych, jest znacznie mniej, z kolei sprzedaż internetowa jest mało rozwinięta. - Obserwujemy w ostatnim czasie dużo większą sprzedaż produktów bardziej agresywnych. To okazja dla najbardziej świadomych inwestorów - dodał prezes PKO TFI.

Na pytanie o możliwość skupu obligacji korporacyjnych mniejszych podmiotów prezes PFR odpowiedział, że nie ma takich planów. - Nie planujemy tego robić, zwłaszcza jeśli są to obligacje o słabym raitingu kredytowym. - To są publiczne środki, które nie mogą służyć naprawieniu błędów - stwierdził Borys.

Rusewicz odnosząc się do interwencji NBP czy PFR powołała się na rozwiązania ze Stanów Zjednoczonych, gdzie tamtejszy bank centralny interweniował na rynku papierów korporacyjnych. - O ile jestem zadowolona z szybkości działania i bardzo pozytywnie oceniam skup przez NBP obligacji skarbowych, to bank mógłby zrobić więcej, jeśli chodzi o papiery korporacyjne. Tempo działań jest tu istotnie odsunięte w czasie. PFR przejął rolę, którą w stanach pełni Fed, a w Polsce powinien NBP - powiedziała prezes IZFiA.

Mikusiński zwrócił uwagę na problem wyceny funduszy dłużnych. - Ważne, by TFI zaczęły przyglądać się wycenie instrumentów niepłynnych. Niektóre fundusze są postrzegane jako bezpieczne, a przynoszą straty. TFI i dystrybutorzy powinni przyjrzeć się polityce informacyjnej - powiedział Mikusiński. Stwierdził, że modele wyceny wprowadzone przez TFI wymagają zmian, dopasowania do nowej sytuacji rynkowej. Zauważył, że obniżenie oprocentowania lokat powinno spowodować napływ środków do funduszy inwestycyjnych. Jak dodał, prace nad ostatecznym modelem dystrybucji funduszy zostały zawieszone. - Na pewne rozwiązania proponowane przez branżę nie będziemy się mogli zgodzić - zaznaczył. Powiedział, że byłby zadowolony, gdyby model oparty o rozwiązania luksemburskie został wprowadzony w tym roku.

Według Borysa branża wyszła obronną ręką w kłopotów w marcu. Jak przypomniał, tylko jeden fundusz musiał zostać zawieszony.

Mikusiński, podsumowując dyskusję stwierdził, że ostatnie tygodnie mocno wpłyną na sposób funkcjonowania branży i dystrybutorów. - Nie mamy do czynienia tylko z krótkoterminowym efektem, to będzie zmiana na stałe - zaznaczył.

Fundusze inwestycyjne
Michał Szymański: W tym stanie rynek akcji będzie dalej tkwił w marazmie
Fundusze inwestycyjne
WSA oddalił skargę Altusa, ale spółka nie składa broni
Fundusze inwestycyjne
Przedsmak REIT-ów, czyli debiut nieruchomościowego FIZ-u
Fundusze inwestycyjne
Fundusze inwestycyjne zakończyły kwartał z hukiem
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Fundusze inwestycyjne
Pęd za funduszami dłużnymi nieco słabnie. Rośnie tolerancja ryzyka
Fundusze inwestycyjne
Witold Chuść, Rockbridge TFI: Wolę 2,4 proc. z bunda niż 4,5 proc. z treasuries