Poprawa nastrojów

Ustawodawca zmusza giełdę do wejścia w pompowaną funduszami z PPK hossę. Wiedzą to inwestorzy zagraniczni, którzy jednak nadal bardzo mocno niedoważają polskie akcje.

Publikacja: 18.10.2019 05:00

Piotr Kuczyński, ekonomista

Piotr Kuczyński, ekonomista

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Wybory parlamentarne w Polsce nie miały najmniejszego wpływu na zachowanie rynków finansowych, czego zresztą należało oczekiwać. Teoretycznie po wyborach niewiele się zmieniło, ale jednak przesłanie jest oczywiste: Prawo i Sprawiedliwość, mając większość w Sejmie i mniejszość w Senacie, nie ma poparcia większości Polaków. Musi więc postępować ostrożnie, jeśli nie chce przegrać majowych wyborów prezydenckich, bo przecież nie ma większości 3/5 głosów, która pozwoliłaby na odrzucenie prezydenckiego weta.

To raczej plus dla rynków finansowych, które awantur po prostu nie trawią. Zakończenie wyborów pozwoli na dokończenie reformy OFE, która została odłożona „na po wyborach" ze względu na kontrowersje, które wzbudza (niesłusznie według mnie) 15 proc. podatku przy transferze akcji do funduszy inwestycyjnych. Zobaczymy, czy rzeczywiście olbrzymia większość Polaków wybierze fundusze inwestycyjne, czy może jednak zostanie w ZUS. Pierwsza opcja byłaby korzystana dla GPW, druga skrajnie niekorzystna.

Pamiętać trzeba, że ruszył już program pracowniczych planów kapitałowych, który będzie nabierał rozpędu, bo coraz więcej firm będzie musiało w nim brać udział. PPK mają wbudowany przymus wywołania hossy na GPW. Zapewne to stwierdzenie u wielu doprowadzi do uniesienia brwi ze zdumienia, ale wyjaśnienie jest proste. Fundusze będą inwestowały w część udziałową i dłużną (w zależności od wieku inwestora i/lub tolerancji ryzyka). W części udziałowej 40 proc. środków musi być inwestowane w akcje z WIG20, a 20 proc. w akcje z MWIG40.

Tak więc ustawodawca zmusza GPW do wejścia w pompowaną funduszami z PPK hossę. Wiedzą to inwestorzy zagraniczni, którzy jednak nadal bardzo mocno niedoważają akcje polskie w swoich funduszach. Będą musieli zmienić tę strategię, a to da dodatkowe zwiększenie popytu na polskie akcje. Tak więc hossa wydaje się nieunikniona. Wydaje się być, a nie po prostu jest nieunikniona, bo nie wiemy, po pierwsze, czy w przyszłym roku na rynkach globalnych nie zapanuje bessa, a po drugie, czy Polacy rzeczywiście masowo będą się zapisywali do PPK.

Poprawa nastrojów na giełdach światowych w I połowie października wynikała z dwóch różnych powodów. Po pierwsze, rozmowa premiera Wielkiej Brytanii z premierem Irlandii dawała nadzieję na wyjście Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej z umową. Po drugie, rozmowy USA–Chiny (10–11 października) zakończyły się stwierdzeniem, że zawarto wstępną umowę. Skutkiem bezpośrednim było to, że cła, które Donald Trump chciał nałożyć na import z Chin już 15 października, zostały zawieszone, a Chiny obiecały zwiększyć zakupy produktów rolnych w USA.

Jednak już parę dni po tych wydarzeniach Michel Barnier, negocjator umowy z Wielką Brytanią z ramienia UE, powiedział, że propozycje uzgodnione w rozmowie z Irlandią wymagają jeszcze wiele pracy, co może zmusić strony do przełożenia terminu brexitu (31 paździenika). To nie koniec tej sagi, bo przed szczytem Unii Europejskiej Londyn miał zaproponować kolejne ustępstwa. A w ostatni czwartek UE i Wielka Brytania podały, że doszły do porozumienia. Chiny zaś oświadczyły, że do spisania ustaleń spotkania w Waszyngtonie potrzebne są dalsze rozmowy, co na chwilę nieco pogorszyło nastroje. Pytania brzmią, co z umową z Unią zrobi parlament brytyjski i czy sprawa umowy handlowej USA–Chiny idzie w dobrym kierunku?

Poza tym ruszył sezon raportów kwartalnych amerykańskich spółek, co najczęściej pomaga obozowi byków. Jeśli doda się do tego obrazu fakt, że w IV kwartale giełdy najczęściej zyskują (kończący rok windows dressing), to można ostrożnie założyć, że czeka nas (również w Polsce) lepszy okres dla rynku akcji.

Na rynku walutowym ten optymizm widoczny był już gołym okiem. Kursy walut w Polsce nurkowały od przełomu września i października. Na wykresach pojawiły się tak lubiane przez techników formacje podwójnego szczytu. Na parze EUR/PLN zapowiada ona spadek kursu przynajmniej do 4,22, a na parze CHF/PLN przynajmniej do 3,84. I znów – te prognozy sprawdzą się, jeśli parlament brytyjski i Trump nie popsują nastrojów. Oczywiście ta uwaga odnosi się też do rynku akcji.

Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie