Unijne ESPI

Uporządkowanie dostępu do informacji o spółkach notowanych może być bardzo korzystne, szczególnie dla rynku polskiego, gdzie są głównie małe i średnie przedsiębiorstwa

Publikacja: 11.03.2021 05:00

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

dr Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Powoli klaruje się sytuacja po kampanii związanej z przesunięciem wdrożenia nowego unijnego standardu raportowania spółek (ESEF). Zmienione regulacje na poziomie unijnym wchodzą w życie 18 marca, ustawa implementująca jest na etapie prac senackich, pojawiły się nawet pierwsze raporty nie-ESEF antycypujące te zmiany prawne. Czyli wszystko wskazuje na to, że zmianę formatu raportowania w pełnej krasie zaobserwujemy za rok, a tymczasem szykuje się nowa inicjatywa mająca na celu ułatwienie dostępu do informacji ze spółek.

Chodzi mianowicie o projekt ESAP (Electronic Single Access Point), czyli o stworzenie infrastruktury dostępu do wszystkich informacji (zarówno finansowych, jak i niefinansowych) ważnych dla inwestorów w ramach całej UE. Obejmowałaby ona raporty publikowane przez emitentów papierów wartościowych (czyli takie ESPI na poziomie unijnym) oraz informacje o spółkach nienotowanych. W piątek kończą się konsultacje tej inicjatywy, więc to ostatni dzwonek, aby w nich wziąć udział.

Zacznijmy od pierwszego wątku, czyli raportów już publikowanych – po co tworzyć unijne ESPI, jeśli takie systemy funkcjonują na poziomie krajowym? Jest kilka powodów, w tym głównie różny poziom zaawansowania tych systemów w poszczególnych krajach oraz różne zakresy publikowanych informacji. No i oczywiście dochodzi kwestia języka, nawet nie tyle w kontekście samych raportów, co systemów, w których te raporty można wyszukiwać. A nade wszystko sam fakt, że trzeba szukać różnych systemów w różnych krajach powoduje, że dostęp do informacji jest utrudniony.

W tym kontekście istnienie jednego miejsca, z którego inwestor będzie miał dostęp do tak samo ustrukturyzowanych danych z różnych rynków, samo w sobie będzie wartością dodaną. Tym bardziej że raporty publikowane w formacie ESEF rozwiązują problem języka – tagi są wielojęzyczne, sprawozdanie otagowane w języku polskim jest czytelne dla maszyn „posługujących się" językiem np. angielskim. W ten sposób ESAP dawałby zupełnie nową jakość w procesie pozyskiwania i analizy danych.

Oczywiście pojawia się w tym miejscu sporo pytań. Jak to będzie technicznie wyglądać? Czy to będą linki do poszczególnych krajowych systemów, czy „nakładka" jakoś te systemy integrująca, czy może jeden unijny system zastępujący mechanizmy krajowe? A jeśli nie byłby to system zastępujący, to skąd miałyby się w nim znaleźć dane z systemów krajowych? Kto i jak miałby tym kierować, aby mieć pewność, że dane w obu systemach są takie same, że trafiają tam w tym samym momencie, że inwestorzy mają równy dostęp do informacji, niezależnie od tego, z której bazy korzystają?

Jeszcze ciekawszy jest wątek dotyczący dostępu do raportów spółek nienotowanych. ESAP przewiduje, że znalazłyby się tam dane, które i tak są obecnie opracowywane, oraz raporty sporządzane przez spółki na zasadzie dobrowolności. Ten pierwszy obszar to np. dane przekazywane w krajach do odpowiedników KRS. Ten drugi natomiast to sposobność dla nienotowanych spółek, aby mogły, publikując stosowne dane, zaistnieć w świadomości inwestorów.

I tu się pojawia kolejny ciekawy aspekt – kto i po co miałby publikować tam dane dobrowolnie? I jaką by one miały stanowić wartość dla odbiorców? Bo przecież sam fakt dobrowolności implikuje, że byłaby to bardziej witryna PR-owa niż zbiór wartościowych informacji. Spółki wykorzystałyby ten system do publikacji fragmentarycznych danych za wybrane okresy. Dane te musiałyby być jakoś uporządkowane, przygotowane w jakimś standardzie, powinny obejmować kilka okresów sprawozdawczych etc. A to już pachnie raportowaniem quasi-obowiązkowym.

Niemniej, można sobie wyobrazić grupy spółek zainteresowanych publikacją takich informacji. Mogą to być np. spółki „półpubliczne", tj. publicznie pozyskujące finansowanie w ramach crowdfundingu, ale jeszcze nienotowane. Mogą to być także podmioty, które chcą opublikować dane niefinansowe, choć nie są do tego zobowiązane, aby w ten sposób się wpasować w łańcuchy dostaw większych podmiotów, zobligowanych do takiego raportowania w ramach całego łańcucha. Publikacja takich danych w ESAP dawałaby łatwość dotarcia do potencjalnych odbiorców oraz podnosiłaby wiarygodność tych danych (przy czym to podniesienie wiarygodności oparte byłoby wyłącznie o czynniki emocjonalne, co zresztą rodziłoby pokusę nadużycia i w jakiejś perspektywie zaowocowałoby prawdopodobnie wprowadzeniem obowiązku weryfikacji tych danych).

Wydaje się, że uporządkowanie dostępu do informacji o spółkach notowanych może być bardzo korzystne, szczególnie dla rynku polskiego, gdzie notowane są głównie małe i średnie spółki. Mniejsze podmioty z oczywistych względów mają mniejsze możliwości dotarcia do inwestorów i ESAP mógłby im w tym wydatnie pomóc. Jeszcze większą rewolucją może być dobrowolne raportowanie spółek nienotowanych. Osobiście w potrzebę takiego ekshibicjonizmu informacyjnego nie wierzę, ale jeśli się mylę, to ESAP mógłby się stać ciekawym wehikułem do zapoznawania spółek z reżimem raportowania, stopniowo wymuszając otwartość informacyjną i powoli przyzwyczajając spółki do życia w rzeczywistości giełdowej.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek