Wszystko ostatnio sprzyjało bykom

Ten serial będzie miał jeszcze długi ciąg dalszy. Kolejny odcinek zobaczymy 13 lutego w Izbie Gmin.

Publikacja: 08.02.2019 05:00

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Piotr Kuczyński, główny analityk, DI Xelion

Foto: Archiwum

Ostatnie tygodnie stycznia obfitowały w wydarzenia, które miały duży wpływ na zachowanie rynków finansowych. Rozpoczynał się sezon publikacji raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Oczekiwania były tam tak bardzo zaniżone, że ich pokonanie było dziecinnie łatwe. Nic dziwnego, że ten okres nie był dla niedźwiedzi pomyślny. Można wręcz powiedzieć, że obóz ten został przez byki zmiażdżony. Po fatalnym grudniu styczeń okazał się być najlepszym od 1987 r.

Nie tylko jednak wynikami kwartalnymi spółek żyli inwestorzy. Dla Amerykanów, ale nie tylko dla Amerykanów, bo ta sprawa ma znaczenie dla całego globu, ważne było to, że rozpoczynała się druga faza rozmów handlowych USA–Chiny.

Jako wstęp do tych rozmów można było potraktować to, że Departament Sprawiedliwości wniósł do sądów dwa oskarżenia przeciwko Huawei (łamanie sankcji przeciwko Iranowi w 2012 r. i kradzież technologii amerykańskiej spółki T-Mobile US). Kiepski to był wstęp, ale zneutralizował złe wrażenie sekretarz skarbu Steven Mnuchin, mówiąc, że spodziewa się „znaczącego" postępu, mimo że obie strony zderzą się ze „skomplikowanymi sprawami". Po zakończeniu tych rozmów Donald Trump powiedział, że posuwają się one we właściwym kierunku, ale dopóki nie spotka się z Xi Jinpingiem, prezydentem Chin, to żadna umowa nie będzie ostateczna.

Trwające rozmowy i nadzieje z nimi związane w sposób oczywisty pomagały posiadaczom akcji. Rynki żyją przede wszystkim tym, co może się wydarzyć, czyli nadziejami, a mało kto chce być bez akcji, jeśli USA i Chiny rzeczywiście podpiszą umowę handlową. Wchodzimy teraz w okres kluczowy dla tej sprawy. Jeśli bowiem do końca lutego umowa nie powstanie, to teoretycznie USA nałożą 25-proc. cła na cały import z Chin, czym rozpoczną prawdziwą wojnę handlową.

Mam jednak wrażenie, że co prawda umowa nie zostanie zawarta, ale termin wprowadzenia w życie ceł znowu zostanie przesunięty (o kolejne 90 dni?), co pozwoli giełdowym graczom nadal dyskontować ewentualne zawarcie umowy. I tak ta sprawa, zamiast szkodzić, może pomagać rynkowi akcji.

Dla Wall Street i całego świata finansów ważne było też to, że odbyło się posiedzenie FOMC. Stopy pozostały bez zmian, ale z komunikatu zniknęły słowa o „kolejnych, stopniowych podwyżkach stóp". To był bardzo gołębi komunikat, co doprowadziło na Wall Street do dwóch sesji dużych zwyżek indeksów.

Oczywiście to wcale nie znaczy, że Fed z pewnością stóp nie podniesie. Można jednak założyć, że im lepiej będzie na Wall Street i w gospodarce, tym większe będzie prawdopodobieństwo dwóch podwyżek stóp, a im gorsza będzie sytuacja, tym bardziej Fed będzie „miękł". Klasyczny układ pod nazwą „im lepiej, tym gorzej". Dla rynków najlepiej by było, gdyby sytuacja była na tyle niejasna, żeby nie zaszkodzić posiadaczom akcji i jednocześnie nie obawiać się kolejnych podwyżek stóp.

Była też na tapecie sprawa brexitu. W końcu stycznia Izba Gmin dyskutowała nad sposobem realizacji umowy o rozstaniu z UE. Część Izby chciała przesunąć datę brexitu (w domyśle wycofać się z tego rozwodu), część chciała dalszych negocjacji (które odrzuca UE), a część twardego brexitu, który podobno wyklucza premier May. Zakończyło się tym, że niby nie ma być twardego brexitu, ale sprawa granicy z Irlandią ma być renegocjowana, co odrzuca UE.

Ten serial będzie miał jeszcze długi ciąg dalszy. Kolejny odcinek zobaczymy 13 lutego w Izbie Gmin, kiedy to znowu będą się ważyły losy brexitu. Scenariuszy jest wiele, ale można powiedzieć, że „twardy" brexit wystraszy rynki, a zaakceptowanie umowy z UE bardzo by rynkom (chwilowo) pomogło. Według mnie prawdopodobieństwo jednego i drugiego scenariusza jest równe.

No i w końcu okazało się, że prezydent Trump uległ presji społeczeństwa i kolegów republikanów – podpisał prowizorium budżetowe (finansowanie rządu do połowy lutego). W drugiej części tego miesiąca zobaczymy, czy nie będziemy oglądali nowego sezonu tego serialu.

A teraz przejdźmy na nasz rynek. Od strony danych makro sytuacja nie wygląda dobrze i nie ma co się upajać tym, że zeszły rok zakończyliśmy wzrostem PKB o 5,1 proc. Zawsze jest tak, że zanim stanie się gorzej, jest najlepiej, a odczyty indeksu PMI i dane o produkcji przemysłowej oraz dane makro publikowane w Eurolandzie (szczególnie w Niemczech) nie napawają optymizmem.

Nadchodzi importowane ze świata spowolnienie. Czy będzie nieznaczne (wzrost PKB nieco poniżej 4 proc.), czy duże (wzrost nawet poniżej 3 proc.), nie zależy od polskiej gospodarki. Zależy od tego, czy USA i Chiny wejdą na ścieżkę wojny handlowej, a brexit będzie twardy – scenariusz pesymistyczny. Czy może USA i Chiny podpiszą umowę, a brexit będzie uporządkowany – scenariusz optymistyczny. Uważam, że niewielką przewagę w stopniu prawdopodobieństwa ma scenariusz pozytywny.

A co to wszystko znaczy dla GPW? Uważam, że ewidentnie rozpoczęła się gra przed wejściem w życie ustawy o PPK. Część funduszy już pod to kupuje akcje. Część wstrzymuje się, obawiając się wiszącego na ścianie problemu OFE, ale jeśli rząd nie będzie potrzebował przed wyborami pieniędzy, to i ta część rzuci się na akcje. Tylko powrót do spadków na globalnych rynkach akcji może tę hossę zahamować.

Felietony
Ile odliczać?
Felietony
Zbieranie danych do ESRS-ów
Felietony
Nowa epoka w prospektach?
Felietony
Altcoiny – między potencjałem a ryzykiem
Felietony
Dyskretny urok samotności
Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek