Szypulski przekonuje, że spełnia wszystkie formalne wymogi, zapisane w konkursie na członków zarządu PGE. Jaki ma plan na dalszy rozwój spółki? Jego pierwszą decyzją byłoby ogłoszenie, że nie dojdzie do skutku inwestycja w kopalnię odkrywkową węgla brunatnego Złoczew. – Jednym z warunków ubiegania się o stanowisko prezesa jest nie prowadzenie działalności na szkodę PGE. A ja właśnie od dawna wspieram działania korzystne dla spółki. Próbuję m.in. chronić ją przed fatalną decyzją o uruchomieniu kopalni Złoczew. Realia biznesowe się zmieniają, ale polityka PGE się nie zmienia. W efekcie notowania spółki na warszawskiej giełdzie mocno straciły w ostatnim czasie na wartości – przekonuje Szypulski.

Postuluje ponadto, by PGE odeszła od spalania węgla w perspektywie do 2030 r. i skupiła się na rozwoju odnawialnych źródeł energii. Docelowo 100 proc. mocy ma pochodzić z OZE. – PGE potrzebuje szefa, który pochodzi z innego środowiska, który rozumie uwarunkowania rynkowe i wyzwania związane z kryzysem klimatycznym. Bo przecież na martwej planecie nie będzie PGE – skwitował kandydat na prezesa energetycznego koncernu.