Zawiadomienie ma dzisiejszą datę (8 października) i dotyczy mBanku. Prawnicy twierdzą, że jego praktyki miały polegać na rozsyłaniu do kredytobiorców frankowych wezwań do zapłaty, w których bank domaga się zwrotu całego wypłaconego im kapitału kredytu oraz kwoty będącej opłatą na rzecz banku za to, że klienci przez lata korzystali z udostępnionego im kapitału (chodzi o sytuację, w której sąd stwierdza nieważność umowy frankowej, a takie orzeczenia obecnie dominują).

Prawnicy wnoszą o wszczęcie wobec banku przez UOKiK postępowania w sprawie stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. Chcą, aby urząd sprawdził czy mBank narusza obowiązki udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji oraz czy stosuje „nieuczciwe praktyki rynkowe obejmujące wprowadzenie konsumentów w błąd, zastraszanie ich w sposób agresywny oraz stosowanie nacisku, który w znaczny sposób może ograniczyć swobodę wyboru i proces decyzyjny przeciętnego konsumenta".

Wnioskują także o zastosowanie wobec mBanku decyzji o uznaniu jego praktyk za naruszające zbiorowe interesy konsumentów i nakazaniu zaniechania jej stosowania oraz zobowiązania go do złożenia oświadczenia w prasie ogólnopolskiej, w którym przyzna się do kierowania wezwań do zapłaty wyłącznie dla pozoru i w celu zastraszania kredytobiorców. Wnoszą o nałożenie kary pieniężnej w wysokości 10 proc. obrotu (osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary).

O sprawie pisaliśmy tydzień temu. Przedstawiciele mBanku argumentowali, że wysyłanie takich wezwań do zapłaty to sposób banku na zabezpieczenie się przed przedawnieniem roszczenia. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny stwierdził, że w toku postępowania sądowego kierowana jest do konsumentów tego typu korespondencja. - Traktujemy ją jako część strategii procesowej strony postępowania sądowego i ocenić ją powinien sąd w ramach swoich kompetencji. Jest to jednak mechanizm, który – w szerszym ujęciu – można również postrzegać jako potencjalną próbę odstraszenia tych konsumentów, którzy podobne roszczenia mogą chcieć kierować względem banku w przyszłości – ocenił.