Problem kredytów frankowych jest bardzo medialny. Popularność tego tematu wzrosła szczególnie po korzystnych dla klientów działaniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej: opinii rzecznika generalnego z maja i wyroku Trybunału z października.
140 proc. zwrotu
Te wydarzenia i sądowe wyroki w ostatnich miesiącach coraz częściej sprzyjające frankowiczom spowodowały, że kredytobiorców zainteresowanych złożeniem pozwu zaczęło przybywać. Po trzech kwartałach 2019 r. do sądów wpłynęło już 7,5 tys. nowych spraw, czyli więcej niż w całym 2018 r., gdy przybyło ich 7,2 tys. Z tego rosnącego i intratnego rynku chcą skorzystać kancelarie prawnicze i chwytają się różnych sposobów.
Zaskakująco korzystnie swoją ofertę dla frankowiczów przedstawia Polskie Stowarzyszenie Kredytobiorców Frankowych. Przekonuje, że opłat nie pobiera na wstępie, a dopiero po wygraniu sprawy. Na stronie znajduje się sporo materiałów opisujących same korzystne dla frankowiczów informacje, PSKF chwali się, że jego kancelarie wygrały ponad 100 spraw.
Istnieją też dwie inne strony, które powołują się na przynależność do PSKF i których administratorem jest ta sama firma, mają też wspólny telefon. Jednak ze strony głównej stowarzyszenia nie prowadzą do niej żadne linki, natrafiliśmy na nie przez reklamy w internecie. Obie dotyczą inwestycji w roszczenia przeciwko bankom. Pierwsza poświęcona jest kredytom frankowym: inwestorowi oferowany jest nawet 140-proc. zwrot. „Inwestycja polega na sfinansowaniu kosztów adwokackich i sądowych sprawy frankowej – około 12 tys. zł. Inwestor partycypuje w zwrocie roszczenia frankowego. Średni zwrot – 72 tys. zł. Inwestycja zabezpieczona" – czytamy na stronie. Mimo że sprawy frankowe w sądach trwają po ponad dwa–trzy lata, obiecywany jest zwrot środków już po roku. Druga strona dotyczy innego głośnego w branży tematu, czyli zwrotu klientom części prowizji w razie spłaty kredytu konsumenckiego przed czasem. Zwrot inwestycji „z zabezpieczeniem praw inwestora" ma sięgać do 60 proc. – czytamy na stronie.