Ubezpieczenie na kilka godzin? Czemu nie

- Coraz wyraźniejsza jest tendencja do obudowywania produktów finansowych różnymi usługami. klient planuje wycieczkę i ktoś mu proponuje od razu wymianę waluty, polisę turystyczną, nocleg, podpowiada, co zobaczyć i gdzie zjeść. - mówi w rozmowie z "Parkietem" dr Grzegorz W. Cimochowski_partner, lider sektora instytucji finansowych w Polsce, Deloitte

Publikacja: 06.10.2018 19:00

Dr Grzegorz W. Cimochowski_partner, lider sektora instytucji finansowych w Polsce, Deloitte

Dr Grzegorz W. Cimochowski_partner, lider sektora instytucji finansowych w Polsce, Deloitte

Foto: Archiwum

Jakich zmian w ofertach firm ubezpieczeniowych można się spodziewać w najbliższych latach?

Przyszłość sektora ubezpieczeniowego jest bardziej niepewna i rysuje się mniej ostro niż sektora bankowego. Ubezpieczyciele później rozpoczęli przygodę z insurtechami, czyli ubezpieczeniowymi startupami technologicznymi. Zmiany muszą się dokonać w kilku wymiarach.

Pierwszy to wymiar produktowy. Produkty ubezpieczeniowe będą bardziej elastyczne, zarówno jeśli chodzi o zakres, jak i czas ochrony. Na przykład amerykańska firma technologiczna, działająca również w Europie, sprzedaje ubezpieczenia roweru, aparatu fotograficznego lub laptopa na godziny albo minuty. Jedziemy na wycieczkę rowerową i na ten czas możemy w smartfonie wykupić polisę, włączając i wyłączając ochronę przez aplikację mobilną. Wiele osób nie potrzebuje np. ubezpieczenia samochodu, laptopa czy telefonu przez cały rok.

Druga kwestia to digitalizacja kanałów sprzedaży. Do tej pory przez internet oferowane były głównie ubezpieczenia majątkowe, teraz nadszedł czas na życiowe produkty ochronne.

Trzeci kierunek zmian wiąże się z tym, że coraz więcej ubezpieczeń indywidualnych będzie zastępowanych produktami komercyjnymi. Na przykład moduł autonomicznego kierowania pojazdem będzie ubezpieczany przez producenta, a nie przez użytkownika auta.

Jaki wpływ na te zmiany mają nowe zjawiska i zdobycze technologiczne?

Autonomiczne auta – jak już mówiłem – mają wpływ na zmianę ubezpieczeń indywidualnych w komercyjne. Z drugiej strony w ekonomii współdzielenia (np. car sharing, Airbnb) klienci coraz częściej są nie tylko konsumentami, ale też miniprzedsiębiorcami.

Z kolei rozwój medycyny, zmiana stylu życia przekładają się na wydłużenie życia. Inne są teraz wskaźniki śmiertelności i zachorowalności, co na razie nie znajduje odzwierciedlenia we wciąż stosowanych przez ubezpieczycieli tabelach służących do wyliczania ryzyka, a pośrednio wysokości składek.

Coraz wyraźniejsza jest tendencja do obudowywania produktów finansowych różnymi usługami. U klienta potrzeba bankowania czy ubezpieczania pojawia się w związku z potrzebami życiowymi. Klient planuje wycieczkę i ktoś mu proponuje od razu wymianę waluty, ubezpieczenie turystyczne, nocleg, podpowiada, co zobaczyć i gdzie zjeść. Takie ekosystemy zaczęły tworzyć azjatyckie giganty. W ich ofertach zaszyte są też ubezpieczenia.

Sami ubezpieczyciele będą oferować usługi dodatkowe związane np. z monitorowaniem i prewencją ryzyka. Gdy podczas nieobecności mieszkańców dojdzie do awarii i zalania domu, firma wyśle fachowca, który zrobi niezbędne naprawy i zabezpieczy przed większymi stratami. Na znaczeniu zyskuje także prewencja – ostrzeżenia typu: nie wyjeżdżaj dziś samochodem ze względu na trudne warunki atmosferyczne.

Czy tego typu zmiany w ofertach i podejściu do klienta mogą sprawić, że ludzie będą chętniej się ubezpieczać? Teraz kupowane są głównie polisy obowiązkowe, takie jak samochodowe OC.

Jeśli rynek pójdzie w stronę większej elastyczności produktów i w kierunku ubezpieczeń komercyjnych w miejsce indywidualnych, polisy będą tańsze. Z drugiej strony pojawi się wiele nowych rodzajów ryzyka. Historia pokazuje, że nowy biznes może z nawiązką pokryć ubytek starego. Pytanie tylko, kto z tego skorzysta: tradycyjni ubezpieczyciele czy nowi innowacyjni gracze.

Czy tradycyjne firmy ubezpieczeniowe są w stanie dostatecznie szybko dostosować się do nowych wymagań klientów i zmienionej sytuacji na rynku? Może w starciu z firmami technologicznymi znajdują się na przegranej pozycji?

Niewiele jest obszarów rynku finansowego, w których fintechy wywróciły model biznesowy. Są one aktywne na rynku płatności, pożyczek, wymiany walutowej, transferów międzynarodowych, ale w sumie skala ich działania – w porównaniu z sektorem bankowym – jest wciąż marginalna. Kiedyś fintechy twierdziły agresywnie, że zaorają banki i nauczą je, jak zapewnić klientowi doskonałe doświadczenie. Teraz bardziej stawiają na współpracę. Niejednokrotnie są laboratorium, w którym powstają nowe rozwiązania wykorzystywane przez banki, cieszące się jednak większym zaufaniem i mające rozbudowaną bazę klientów.

Jeśli chodzi o ubezpieczycieli, to jedni z niedowierzaniem i sceptycyzmem obserwują zmiany, a drudzy chcą w nich uczestniczyć.

Co ubezpieczyciele powinni zrobić, żeby sprostać nowym wyzwaniom?

Przede wszystkim potrzebna jest otwartość na nowe modele biznesowe, nastawienie na innowacje. Należy zwiększyć zdolność adaptacyjną, czyli nauczyć słonia tańczyć.

Jedyną skuteczną drogą jest współpraca z firmami technologicznymi, a nie rywalizacja. Insurtechy mogą ułatwić wprowadzanie innowacji produktowych, bo mają zwinną kulturę organizacyjną. Z kolei tradycyjne instytucje finansowe to pieniądze, baza klientów i znajomość regulacji – tego z kolei mogą pozazdrościć firmy technologiczne.

Inwestycje
Dorota Sierakowska, DM BOŚ: Złoto z perspektywą na kolejne rekordy
Inwestycje
Kacper Nosarzewski, 4CF: W poszukiwaniu czarnych łabędzi
Inwestycje
Amerykańskie akcje większy zysk przynoszą w okresie od listopada do kwietnia
Inwestycje
Czy warto pozbywać się akcji w maju?
Inwestycje
Kamil Stolarski, Santander BM: Polskie akcje wciąż są nisko wyceniane
Inwestycje
Emil Łobodziński, BM PKO BP: Na giełdach nie dzieje się nic złego