Za 1 dolara płacono w poniedziałek późnym popołudniem 3,663 zł. W ciągu sesji kurs schodził nawet w okolice 3,657 zł, czyli był najniższy od 30 października. Za 1 euro płacono natomiast w poniedziałek 1,156 USD. W tym przypadku notowania również wróciły na poziom z 30 października. Impulsem do osłabienia amerykańskiej waluty był optymizm inwestorów, którzy liczyli na to, że wkrótce skończy się tzw. zamknięcie rządu USA, czyli odcięcie finansowania dla administracji federalnej. W niedzielę bowiem Senat przyjął ustawę podnoszącą limit zadłużenia do końca stycznia. Przegłosowanie jej przez zdominowaną przez republikanów Izbę Reprezentantów wydawało się więc już tylko formalnością, a inwestorzy mogli się skupić na innych kwestiach.

Tymczasem kurs funta brytyjskiego niewiele się zmieniał podczas poniedziałkowej sesji. Po południu za 1 funta płacono 1,316 USD. Był to jednak również poziom podobny jak 30 października. W poprzednim tygodniu kurs zszedł (4 listopada) poniżej 1,305 USD za 1 funta. Później jednak brytyjska waluta się umacniała do czego przyczyniło się to, że Bank Anglii wstrzymał się w czwartek z obniżką stóp procentowych. Prawdopodobnie do cięcia stóp dojdzie jednak w grudniu. Większość analityków spodziewa się wówczas obniżki o 25 pb., ale oczywiście nie jest to przesądzone. W nadchodzących dniach analitycy będą się przyglądać tzw. jesiennemu budżetowi rządu brytyjskiego. Spodziewane jest, że kanclerz skarbu Rachel Reeves ogłosi podwyżki podatków. Rynek czeka na szczegóły.