Inflacja we wrześniu w Państwie Środka spadła mocniej niż oczekiwano (CPI do 0,4 proc. r/r zamiast 0,6 proc. r/r), co pokazuje, że timing dla ogłoszonych na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni pakietów stymulacji monetarnej był jak najbardziej właściwy. Teraz rynki czekały jednak na szczegóły dotyczące stymulacji fiskalnej, a tych nie było wiele. Wiemy, że władze tylko do końca roku zamierzają przeznaczyć na ten cel 2,3 bln juanów, które są obecnie w dyspozycji regionów. Przyznano wprawdzie, że rząd centralny ma duże możliwości działania, ale ruchy będą podejmowane na zasadzie metody kroków, więc teraz nie jest czas na publikowanie szczegółów. Niemniej władze będą się koncentrować na wsparciu konsumpcji, rynku nieruchomości, oraz mniejszych i średnich przedsiębiorstw. Jak widać dla rynków wyczekujących kolejnej chińskiej "bazooki" (tym razem fiskalnej) to trochę za mało.
Dzisiaj w USA jest Dzień Kolumba, więc płynność może być nieco ograniczona (nie pracuje rynek akcji, ale normalnie działa Wall Street). Kalendarz makro będzie mało interesujący. Rynki będą bardziej zerkać na sondaże, które coraz bardziej sprzyjają Trumpowi przed kluczowym głosowaniem 5 listopada. Jak powrót byłego prezydenta odbije się na złotym i walutach regionu? Czy nie będziemy znów wyceniać ryzyka geopolitycznego związanego z Rosją i konfliktem na Ukrainie? W globalnym ujęciu rynki stawiają na scenariusz umocnienia dolara w sytuacji powrotu Trumpa, gdyż jego pomysły gospodarcze (wyższe cła, niższe podatki) mogą prowadzić do podbicia ścieżki inflacji, a więc dalszej erozji oczekiwań, co do skali cięć stóp przez FED. A mocniejszy dolar i związany z działaniami Trumpa kryzys formuły globalizacji, może zapowiadać słabość złotego niezależnie od tego, czy i w jakiej skali RPP będzie ciąć stopy procentowe w 2025 r.
Wykres dzienny EURPLN