O ile w ostatnich dniach można było mówić o sile złotego, tak w środę doszło do korekty tego ruchu. Nasza waluta traciła na wartości, co było szczególnie widoczne w drugiej części dnia. Nałożyło się na to kilka czynników.
Zaczęło się od odczytu inflacji za maj. Ta okazała niższa od oczekiwań, a to stało się pożywką do dyskusji na temat tego, czy RPP może wrócić do obniżek stóp procentowych. Ten element sprawił, że już rano widzieliśmy lekką presję na naszą walutę.
Później doszły jeszcze inne elementy. Mocniejszy dolar na globalnym rynku i pogorszenie nastrojów na światowych parkietach były dodatkowymi czynnikami uderzającymi w złotego. Po południu tracił on wobec dolara 0,5 proc. i amerykańska waluta była wyceniana na 3,93 zł. Euro drożało o 0,3 proc. do prawie 4,27 zł.
Czytaj więcej
Kolejny dzień spadków na warszawskim parkiecie. W środę nasz główny indeks stracił 1,7 proc.
Złoty będzie pod presją sprzedających?
- O ile jeszcze wczoraj można było dostrzec różnice w podejściu inwestorów do akcji i waluty tak dziś obserwujemy wyraźne spadki GPW oraz zauważalny ruch również na rynku walutowym. Częściowo tłumaczyć można to zamykaniem pozycji przed długim weekendem w PL oraz pośrednio zniżką eurodolara na szerokim rynku — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.