Agencja ratingowa Fitch Ratings obniżyła dziś perspektywę dla chińskiej gospodarki do negatywnej, zostawiając bez zmian rating na poziomie A+. Jednak chińskie aktywa nie zareagowały wyprzedażą, a po panice nie ma dziś nawet śladu. Mało tego, sesja kasowa zarówno w kontynentalnych Chinach, jak i w Hongkongu przebiegała z wyraźną przewagą kupujących. Indeks Hang Seng wzrósł o blisko 1,75%. Skąd taka reakcja i dlaczego nastroje w Chinach się poprawiają? Właściwie raport Fitch nie powiedział niczego, czego rynek nie wiedziałby już od dawna. W raporcie mowa jest o rosnącym problemie zadłużenia Chin (wciąż niewielkim w porównaniu do skali, jaką przybrało to w USA) oraz mglistych perspektywach utrzymania dynamicznego wzrostu PKB w kolejnych latach. Z drugiej strony, jak przyznała sama agencja, ryzyko związane z długiem publicznym jest łagodzone, przez wysoką stopę oszczędności.
Raport ma też inną jasną stronę, którą wydaje się konsumować rynek. Otóż Fitch nie spodziewa się, by deflacja na dobre zadomowiła się w chińskiej gospodarce. Według szacunków Fitch, wzrost PKB Chin spowolni do 4,5% w 2024 r. z 5,2% w 2023 r. Z kolei prognoza inflacji została ustalona na poziomie 0,7% na koniec 2024 r. i 1,3% na koniec 2025 r. Produkcja przemysłowa, jak i sprzedaż detaliczna w Chinach przewyższyły prognozy w okresie styczeń-luty, a rynek wydaje się upewniać, że Chiny wbrew czarnym prognozom nie czeka błyskawiczna, gospodarcza katastrofa. Widzimy to też po ostatnich reakcjach na rynku miedzi, gdzie poza samym surowcem obserwujemy szarżę globalnych akcji producentów surowca; na polskim parkiecie widoczną w notowaniach KGHM.
Wydaje się, że nie musi to być ostatnia taka decyzja agencji ratingowej w tym roku. W grudniu Moody's ostrzegł przed możliwym obniżeniem ratingu kredytowego Chin. Powołała się wtedy na koszty ratowania samorządów lokalnych i firm państwowych, przy jednoczesnej kontroli kryzys na rynku nieruchomości. Wydaje się jednak, że rynek finansowy już 'dawno' wycenił krótkoterminowe konsekwencje chińskich problemów gospodarczych, a ratingowi giganci są jak zwykle 'spóźnieni'. Nie zmienia to jednak faktu, że długoterminowe ryzyka dla Chin są wciąż widoczne; tym bardziej jeśli spojrzymy na prognozy skurczenia się populacji o ok. 1 mld do 2100 roku. Jak zniesie to chiński system emerytalny? Fitch prognozuje, że ogólny deficyt rządowy Chin wzrośnie do 7,1% PKB w 2024 roku, to rekord od 8,6% w 2020 roku. Dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrośnie do 61,3% PKB w 2024 r wobec 38,5% w 2019 r. Raport Fitch pokazuje też, że ryzyko rosnącej spirali rządowego długu nie dotyczy tylko Stanów Zjednoczonych, ale również drugiej, największej gospodarki świata.
Rynek walutowy jest dziś relatywnie wyciszony przed odczytem CPI z USA, który poznamy wczesnym popołudniem. Rynek oczekuje odczytu 3,7% wobec 3,8% poprzednio. Odczyt wyższy od oczekiwań prawdopodobnie przesunąłby oczekiwania luzowania polityki na jesień tego roku i krótkoterminowo wzmocnił dolara i rentowności. Ale czy taki ruch umocniłby długoterminowo greenbacka, pokażą prawdopodobnie dopiero dane napływające w kolejnych miesiącach. Rynek ma świadomość, że im dłużej wysokie stopy realne są utrzymywane, tym większy 'stres' gromadzi się w gospodarce. Pocieszenie stanowi fakt, że dług prywatny w gospodarce USA spadł względem poziomów w 2008 roku i jest utrzymywany stosunkowo nisko. Być może dlatego jeszcze nie obserwowaliśmy poważniejszych pęknięć, poza kryzysem regionalnych pożyczkodawców.
Dziś za dolara amerykańskiego płacimy 3,92, za euro 4,26, za franka szwajcarskiego 4,35, a za funta szterlinga 4,98.