Czy dolar ma jeszcze szansę odzyskać twarz? Czy jest raczej skazany na dalsze spadki, co teoretycznie byłoby na rękę Trumpowi, który chce pobudzić konkurencyjność amerykańskiego przemysłu?
Inflacja CPI za maj w Stanach Zjednoczonych wypadła niżej niż oczekiwał tego rynek. Inflacja wzrosła zaledwie do 2,4% r/r z poziomu 2,3% r/r, choć oczekiwano wzrost na poziomie 2,5% r/r. Ważniejsze jest jednak to, że inflacja bazowa utrzymała dynamikę 2,8% r/r, choć wskazywano na pierwszy wzrost tej miary od lutego, do poziomu 2,9% r/r. Wzrost był oczekiwany ze względu na wpływ ceł Donalda Trumpa na koszt wielu produktów. Okazało się jednak, że wzrost ten nie był tak duży, a dodatkowo obserwowaliśmy spadki cen paliw oraz spadki cen odzieży. W ostatnim czasie amerykańscy przedsiębiorcy wskazywali na potrzebę wzrostu cen detalicznych, biorąc pod uwagę wzrost kosztów, nie tylko tych związanych z cłami, ale również tych powiązanych z cenami mediów takich jak prąd elektryczny czy gaz. Ostatecznie nie obserwowaliśmy jednak tak mocnego przełożenia na ceny konsumpcyjne. Dzisiaj poznamy inflację producencką. Jeśli miara ta faktycznie wzrośnie, zgodnie z oczekiwaniami, to pokaże nam to trudności w przenoszeniu kosztów na konsumentów.
Niższa inflacja w USA, w szczególności w okresie wysokich ceł, wywołuje pozytywne reakcje na rynku. Obserwowaliśmy mocniejsze odbicie na Wall Street, ale również osłabienie amerykańskiego dolara. Jest to związane ze wzrostem oczekiwań na obniżki stóp procentowych. Choć szanse na obniżkę w przyszłym tygodniu w środę są zerowe, a w lipcu nie przekraczają 15% prawdopodobieństwa, to jednak wrzesień wydaje się być mocno prawdopodobnym terminem. Jeszcze przed publikacją danych oceniano prawdopodobieństwo cięcia na 65% we wrześniu, po publikacji CPI wzrosło do 80%, a dzisiaj przekracza już 83%.
Słaba inflacja oraz Donald Trump grożący niektórym krajom nałożeniem kolejnych ceł, w przypadku braku postępu w negocjacjach handlowych, wywołują również niechęć do amerykańskiego dolara. Scott Bessent, Sekretarz Skarbu wskazywał wczoraj, że nie ma mocniejszego rynku obligacji na świecie niż ten amerykański. Z drugiej strony rynek nie jest w tym momencie do tego w pełni przekonany. Dolar amerykański traci i obecnie obserwujemy wzrosty na EURUSD powyżej poziomu 1,15, a USDPLN notował już poziomy poniżej 3,70. Może się okazać, że amerykańska administracja chce faktycznego dalszego osłabienia dolara, co mogłoby pozwolić na polepszenie konkurencyjności dla amerykańskiego przemysłu w dłuższym terminie.
Chwilę przed godziną 10:00 za dolara płacimy 3,7046 zł, za euro 4,2653 zł, za funta 5,0115 zł, za franka 4,5341 zł.