Złoty nadal pokazuje siłę. Wczoraj byliśmy świadkami wyraźnego umocnienia naszej waluty. W efekcie para EUR/PLN na dobre złamała poziom 4,30. Wyraźnie tracił także dolar, którego wycena spadła do 3,92 zł. Ruch był na tyle dynamiczny i wyraźny, że dzisiejsze spokojne nastroje w pierwszej części dnia na rynku walutowe, są zupełnie czymś naturalnym. Owszem notujemy niewielkie zmiany, ale i one stoją pod znakiem siły naszej waluty. Euro po godz. 10 kosztowało 4,28 zł, zaś dolar był wyceniany na 3,91 zł.
- Początek nowego tygodnia przynosi mocniejszego złotego oraz lepsze zachowanie GPW na tle indeksów bazowych. Sugeruje to napływy ze strony inwestorów zagranicznych. Równocześnie inwestorzy czekają na dzisiejsze wskazanie inflacji w USA, które rozpatrywane będzie przez pryzmat działań Fed (ewentualna obniżka w czerwcu). Lokalnie pojawiły się potwierdzenia ze strony NBP iż ścieżka projekcji mocno zależeć będzie od tempa zniesień instrumentów osłonowych — wskazuje Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
Czytaj więcej
To miała być kwestia czasu i faktycznie tak było. Złoty kontynuuje umocnienie i wydaje się, że para EUR/USD na dobre w końcu zjechała poniżej poziomu 4,30. Analitycy już jednak od kilku tygodni powtarzali: złoty będzie silny.
Kluczowe dane dla dolara i złotego
Niewykluczone, że poranny spokój na rynku walutowym będzie jednak ciszą przed burzą. Przed nami ważne dane o inflacji w Stanach Zjednoczonych, które mogą przyczynić się się do większej zmienności na rynku. - Wtorkowa sesja na międzynarodowych rynkach finansowych stoi pod znakiem amerykańskich danych CPI za luty. Znaczenie tego raportu dla polityki monetarnej Fed oraz ogólnych sentymentów inwestorów jest na tyle duże, że z dużym prawdopodobieństwem o godzinie 13:30 czasu polskiego możemy spodziewać się pokaźnego skoku zmienności — wskazuje Mateusz Czyżkowski, analityk firmy XTB. - Dzisiejszy odczyt CPI w USA to ostatni ważny raport przed marcowym posiedzeniem Fed. Według analiz czołowych banków inwestycyjnych i jednostek analitycznych dynamika inflacji bazowej w ujęciu r/r wyniesie 3,7 proc. względem 3,8 proc. w styczniu, a w ujęciu m/m dane wskażą na wzrost ogólnego poziomu cen i usług w gospodarce USA o 0,3 proc. względem 0,4 proc. w styczniu. Niższy od oczekiwań raport mógłby w tej materii stanowić podkładkę pod kontynuację byczych zapędów na Wall Street oraz na giełdach Starego Kontynentu, a tym samym zmiękczyć Fed w kontekście stóp procentowych, co mogłoby wzmocnić wyprzedaż USD na rynku forex — dodaje Czyżkowski.