Wyraźnie spadająca inflacja daje przestrzeń do obniżek, choć same banki centralne mówią, że walka z wysokimi cenami ciągle trwa, co może jednocześnie doprowadzić do stłumienia gospodarki. Jak na obniżki w USA, w strefie euro czy w Wielkiej Brytanii patrzy rynek?
Dzisiaj o poranku poznaliśmy dane inflacyjne z Wielkiej Brytanii. Inflacja spadła dosyć głęboko do 3,9% r/r z poziomu 4,6% r/r, natomiast oczekiwano mniejszego spadku do 4,3% r/r. W ujęciu miesięcznym mamy spadek inflacji na poziomie 0,2% m/m, choć oczekiwano niewielkiego wzrostu na poziomie 0,1% m/m. Oczywiście do osiągnięcia celu 2,0% jest jeszcze bardzo daleko, bo kończy się nam efekt bardzo wysokiej bazy, ale jednocześnie mamy zwiększenie wycen rynku na nadchodzące obniżki. Przed publikacją inflacji rynek wyceniał 25% prawdopodobieństwo na obniżki w marcu. Teraz jest to wycena niemal 40% i rynek oczekuje, że pierwsza obniżka pojawi się do maja. Wyceny na obniżki zwiększają się również w strefie euro, choć szefowa EBC, Christine Lagarde wyklucza możliwość tak wczesnych ruchów jak marzec. Na ten miesiąc rynek daje 40% prawdopodobieństwo, ale już do kwietnia rynek widzi nawet 1,5 obniżki. Może to iść za sprawą publikacji inflacji producenckiej w Niemczech. Deflacja jest tam cały czas widoczna, choć minimalnie wyhamowała. Inflacja PPI w Niemczech za listopad wyniosła -7,9% r/r przy oczekiwaniu -7,5% r/r, przy poprzednim poziomie -11,0% r/r.
Rynek jest jeszcze bardziej ekstremalny, patrząc na Stany Zjednoczone. Oczywiście tam walka z inflacją przebiegała najlepiej, gdyż wskaźnik inflacji CPI za listopad spadł do 3,1% r/r. Rynek wycenia, że prawdopodobieństwo na obniżkę w marcu wynosi już ponad 75%! To bardzo dużo. Wygórowane oczekiwania rynku próbowali nieco zbić bankierzy centralni z USA po ostatniej grudniowej decyzji, ale efekt jest zupełnie odwrotny. Goldman Sachs oczekuje, że Fed obniży stopy w przyszłym roku aż 5 krotnie! Kluczowe pytanie dotyczące tej prognozy jest takie, czy obniżki będą związane z szybkim powrotem inflacji do celu, czy jednak z problemami gospodarczymi?
Dolar ma się dosyć słabo w tym tygodniu, choć dzisiaj od początku sesji próbuje odrabiać straty. Para EURUSD utrzymuje się jednak bardzo blisko poziomu 1,10. Z kolei za dolara w Polsce płacimy 3,9500 zł, za euro 4,3296 zł, za funta 5,0008 zł, za franka 5,5853 zł.
Michał Stajniak, CFA