Biorąc pod uwagę, że nie mamy nowych prognoz makroekonomicznych nie powinniśmy również mieć dużych zmian w samej retoryce. Z drugiej strony wyższe ceny ropy mogą sugerować, że inflacja nie będzie miała prostego zjazdu do jednocyfrowego poziomu, a będzie to droga wyboista, która może utrudnić rozpoczęcie dyskusji na temat obniżek stóp procentowych.
Nihil novi. Tak można podsumować decyzję i komunikat RPP. Najprawdopodobniej nic nie zmieni się również w trakcie konferencji prasowej. Zdecydowana większość wypowiedzi członków RPP, nawet tych z bliskiego kręgu profesora Glapińskiego nie wskazuje na możliwość obniżek stóp procentowych w najbliższym czasie. Wyjątek stanowił sam prof. Glapiński i Masłowska, choć nie jest też to jasna komunikacja wskazująca na to, że obniżek powinniśmy oczekiwać już w tym roku. Najprawdopodobniej sama dyskusja stanie się oczywista i jawna w momencie zejścia inflacji do poziomu jednocyfrowego, a do tego poziomu jest jeszcze dosyć daleko, biorąc pod uwagę poziom 16,2% w ujęciu rocznym za marzec. Z drugiej strony w perspektywie jednego roku rynek kontraktów na stopy wskazuje na to, że stopy procentowe mogłyby być obniżone w Polsce od 50 do 75 punktów bazowych. Ten sam rynek sugeruje, że pierwsze ruchy mogłyby mieć już miejsce w ostatnim kwartale tego roku, choć to wymagałoby, aby na koniec lata/początek jesieni inflacja była już jednocyfrowa. Konferencja RPP będzie miała miejsce dzisiaj o godzinie 15:00.
Z perspektywy globalnej dzieje się dosyć sporo. Wydaje się, ze Rezerwa Federalna dopięła swego i w końcu doprowadziła do wyraźnego schłodzenia rynku pracy i gospodarki. Raport ADP pokazał relatywnie niski wzrost zatrudnienia za marzec, a indeks ISM dla usług pokazuje wyraźny spadek nastrojów wśród przedsiębiorców. Warto pod tym względem zwrócić uwagę na krzywą rentowności w USA, która ulega znacznemu wypłaszczeniu. Jeszcze tydzień temu różnica między 10 i 2 letnimi rentownościami wynosiła niemal -100 punktów bazowych. Dzisiaj ta różnica wynosiła już p 45 punktów bazowych. Teoretycznie sugeruje to zbliżanie się do końca podwyżek w USA (a pojawiły się głosy, że w maju stopy nie ulegną zmianie). Z drugiej strony, jeśli spojrzymy sobie na ostatnie 30 lat, to po ujemnej różnicy i wyjściu spreadu na pozytywne poziomy, recesja była już bardzo blisko. Za każdym razem.
Kalendarz jest dzisiaj dosyć mocno ograniczony. O 13:30 i 14:30 poznamy mniej ważne dane z amerykańskiego rynku pracy, a jutro o 14:30 pomimo dnia wolnego w USA raport NFP. Większość rynków nie pracuje, ale rynek walutowy działa normalnie.
Przed godziną 10:00 za dolara płaciliśmy 4,2962 zł, za euro 4,6866 zł, za funta 5,3604 zł, za franka 4,7500 zł.