Powell uderzył tym samym w jastrzębie tony, powodując przeszło 1% spadki na Wall Street oraz silną aprecjację dolara. Kurs EURUSD spadł w okolice tegorocznych minimów powyżej 1.05. Mocno potaniało także złoto, które osuwa się w kierunku 1800 USD za uncję.

Powell starał się w swoich słowach podkreślić wysoką determinację w walce z inflacją, co nie powinno nikogo dziwić w sytuacji, gdy nadmierna dynamika cen pozostaje problemem. Była to standardowa wypowiedź bankiera centralnego, a decyzja Fed, którą już poznamy za dwa tygodnie będzie wynikiem najbliższych danych. W piątek poznamy lutowy raport z amerykańskiego rynku pracy, a w przyszłym tygodniu dane o inflacji. Obecnie wycena rynkowa powoli przechyla się do 50 punktów podwyżki stóp, ale jeśli dane zaskoczą po niższej stronie, to szala będzie wracać w kierunku pojedynczej podwyżki. Jeśli zaskoczą in plus, rynek będzie dobijał do pełnych 50-punktów. Dużo będzie więc zależeć od publikowanych w najbliższym czasie wskaźników.

W gronie G10 najmocniejszy dziś jest dolar australijski, który częściowo odrabia wczorajszą głęboką przecenę. Para AUDUSD odbija od 4-miesięcznych minimów, a szef RBA Lowe powtórzył dziś, że dalsze zacieśnienie polityki monetarnej może okazać się jeszcze potrzebne. Złoty pozostaje relatywnie stabilny jak na skalę aprecjacji dolara, a kurs EURPLNa utrzymuje się blisko 4.70. Dziś decyzja RPP w sprawie wysokości stóp procentowych, ale tu nie powinno być żadnego zaskoczenia i wpływu na kurs walutowy.

Wczorajszy wzrost awersji do ryzyka zaciążył na notowaniach ropy naftowej, a baryłka WTI spadła w okolice 77 USD. Dziś drugi dzień przesłuchania Powella w Kongresie, który już nie budził nigdy większych emocji. Z danych dziś poznamy raport ADP będący przedsmakiem oficjalnych piątkowych danych oraz decyzję Banku Kanady. W tym przypadku rynek spodziewa się utrzymania kosztu pieniądza na niezmienionym poziomie 4.50%.